Nels Cline: w muzyce chodzi o wyobraźnię, nie o sprzęt

Ostatnia aktualizacja: 16.10.2019 13:27
Z jednym z najbardziej rozchwytywanych gitarzystów dekady rozmawialiśmy w audycji o magnetycznej sile "Śniadania u Tiffany’ego", mikrotonach w rock&rollu i kulturowych różnicach między Los Angeles i Nowym Jorkiem. 
Audio
  • Nels Cline - najbardziej rozchwytywany gitarzysta dekady (Nokturn/Dwójka)
  • Rozmowy improwizowane z Nelsem Cline'em cz. 2 (Dwójka/Nokturn)
  • Rozmowy improwizowane z Nelsem Cline'em cz. 1 (Dwójka/Nokturn)
Nels Cline
Nels ClineFoto: Nathan West mat. pras.

perkusja 1200.jpg
Zlatko Kaučič: w muzyce odwołuję się do poezji i przyrody

- Rodzice byli wyznawcami nowojorskiej kultury lat 50. i 60. – wspomina Cline. - Tata zawsze marzył o słynnym, nowojorskim lofcie, a Śniadanie u Tiffany’ego oglądali dziesiątki razy obowiązkowo z kieliszkiem szampana. Oboje rodzice byli nauczycielami i mieszkali w Los Angeles. Ale zawsze, aż do końca życia, przynajmniej raz do roku wybierali się do Nowego Jorku. Tata musiał zobaczyć wszystkie przedstawienia, które akurat wystawiano na Broadwayu.

Z kolei dla Nelsa ważne były lata 60. z ich atmosferą duchowości. - Hipisi uwielbiali muzykę indyjską, bluesa, folk, rocka i długie improwizacje. Kultura hipisowska z całą pewnością mocno na mnie wpłynęła. Psychodelia, blues-rock... A Los Angeles było pod tym względem najlepsze - przyznaje artysta. - A potem już zainteresowałem się muzyką improwizowaną i tak zwanym jazzem.

- Uważam się za improwizatora. Lubię grać kompozycje, ale przede wszystkim ciekawi mnie obszar, na którym kompozycja i improwizacja zazębiają się. Jedyny teren, na którym czuję się całkiem bezpiecznie, to muzyka w pełni improwizowana. Granie w ogóle przychodzi mi z trudnością - mówi Nels Cline, znany z zainteresowania wieloma gatunkami muzycznymi. Dlaczego akurat tak upodobał sobie aktywność, która dla wielu wykształconych muzyków wydaje się niełatwa? - Myślę, że to przede wszystkim opór psychiczny wynikający z braku wykształcenia. W szkole uczyłem się teorii, ale nie miałem lekcji gitary. W tamtych czasach nie było też szkół jazzowych poza Berklee i stanowego Uniwersytetu Północnego Teksasu. Poza tym mówiono mi, kiedy byłem nastolatkiem, że to już za późno, żeby zacząć uczyć się muzyki, i to zarówno techniki, jak i teorii. A mając szesnaście lat, naprawdę znałem zaledwie kilka akordów, ba, dopiero dowiadywałem się, czym w ogóle jest akord. Grałem dwoma palcami, serio, nie byłem zbyt ogarniętym muzykiem! 

W audycji gitarzysta podzielił się swoim spojrzeniem na możliwości gitary, na relacje między bluesem, rockiem, jazzem i innymi gatunkami muzycznymi, powiedział też, dlaczego Nowy Jork jest wyjątkowy, jak wpłynęła na niego muzyka Raviego Shankara i dlaczego obchodzą go wyłącznie dźwięki.

Oprócz "Rozmów improwizowanych" w audycji pojawiły się nowości wydawnicze: Zeitkratzer grał Agitation/Stagnation Kaspera T. Toeplitza, a trio William’s Thing Michała Górczyńskiego pieśni do tekstów Henry’ego Davida Thoreau.

***

Tytuł audycji: Nokturn 

Prowadzenie: Janusz Jabłoński i Tomasz Gregorczyk

Gość: Nels Cline (gitarzysta)

Data emisji: 16.10.2019

Godzina emisji: 23.00

at

Czytaj także

Joshua Abrams i mistyczny jazz z Chicago

Ostatnia aktualizacja: 03.09.2019 16:30
- Interesuje nas to, co leży u podstaw rzeczywistości: ruch, zmienność, przemijanie - mówił basista przy okazji koncertu grupy w stołecznym klubie Pardon, To Tu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Krakowska Jesień Jazzowa. Rafał Mazur: polska muzyka improwizowana jest oryginalna

Ostatnia aktualizacja: 11.10.2019 09:14
- Większość muzyków, zajmujących się improwizacją w Polsce, nie pochodzi stricte z jazzowego idiomu. Mają doświadczenia zarówno z muzyki współczesnej, jak i rozrywkowej czy rockowej. Jest to bardzo różnorodna grupa i wszystkie te doświadczenia są wykorzystywane później w muzyce improwizowanej - opowiadał w Dwójce basista i kurator programu Polish Impro Art na Krakowskiej Jesieni Jazzowej.
rozwiń zwiń