Dzienniki Goebbelsa pokazują szokującą twarz "arcykłamcy”

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Dzienniki Goebbelsa pokazują szokującą twarz "arcykłamcy”
Fragment okładki książki "Dzienniki" Josepha Goebbelsa. Fot. materiały prasowe/ Świat Książki

Pierwszy tom dzienników ministra propagandy III Rzeszy obejmuje lata 1923-39. To czas, kiedy nieszczęśliwie zakochany i skłonny do depresji absolwent studiów filologicznych przeobraża się w ministra oświecenia i propagandy. – Zapiski tego "arcykłamcy” i zbrodniarza to bardzo cenne źródło wiedzy historycznej – mówił w Trójce tłumaczy "Dzienników” prof. Eugeniusz Cezary Król.

Posłuchaj

Prof. Eugeniusz Cezary Król o "Dziennikach" Josepha Goebbelsa (Klub Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

Wydane właśnie w Polsce "Dziennik” to tylko część ogromnego zbioru. – Cały dziennik Goebbelsa zawiera przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy stron, różnie liczonych. Autor najpierw pisał ręcznie, w kajetach, później dyktował stenografowi, aż wpadł na pomysł, że to wszystko utrwali na szklanych płytkach, które zamknął w skrzyni i zakopał koło Poczdamu. Ów stenograf zdradził miejsce i ci którzy wykopali zdobycz, podzielili ją miedzy sobą. Znaczna część przypadła stronie radzieckiej, a niewielka francuskiej. To, co mieli Rosjanie, zaginęło. Wreszcie na początku lat 90. okazało się, że prawie cała zawartość tych skrzyń była w specjalnym archiwum prezydenckim w Związku Radzieckim – opowiadał w Klubie Trójki prof. Eugeniusz Cezary Król. Pełna objętość zapisków to 33 tomy, które mają około 93 proc. całości materiału.

Profesor przyznał, że spotykał się z zarzutami o to, że "zbrodniarz zza biurka” nie powinien nigdy trafić na polskie półki. – Jestem jednak przekonany, że ci którzy sięgną po "Dzienniki” przekonają się, że to bardzo ważne źródło historyczne. Poza tym, czego by nie mówić o złej naturze autora, jest to dobrze napisane – mówił gość Trójki.

Prowadzący audycję Jerzy Sosnowski przyznał natomiast, że w trakcie czytania książki miał "nieprzyjemne uczucie”, że "zakolegował się z Goebbelsem", co było dla niego szokujące. - Bo Goebbels opowiada, jak się nieszczęśliwie zakochał, że jest zmęczony, czy że uwielbia czytać "Idiotę” Dostojewskiego, podobnie jak ja – powiedział Jerzy Sosnowski.

Czy jednak dziennik speca od propagandy może być dobrym źródłem wiedzy? – Szczęśliwie się złożyło, że autor nie miał czasu na redakcję i opracowanie tych zapisków. Oczywiście to prawda pokazująca subiektywny pogląd, jak to  bywa w dziennikach. Takiego źródła nie należy traktować suwerennie, musi być weryfikowane, ale jest bardzo cenne – podkreślał prof. Eugeniusz Cezary Król.

Po poznaniu Adolfa Hitlera Joseph Goebbels na początku miał wątpliwości co do niego, ale z czasem Hitler stał się dla niego przewodnikiem, mentorem, a nawet ojcem. – Widać, że on spotkań z Hitlerem potrzebował. Od czasu do czasu zapisuje sobie w dzienniku po spotkaniach: znowu podładowałem baterie – opowiadał prof. Król.

Zobacz serwis specjalny Polskiego Radia II wojna światowa >>>

Jaki był przepis Goebbelsa na skuteczną propagandę, czy jego dzienniki nie powinny być zakazane jak "Mein Kampf” Hitlera, dlaczego Goebbels bał się Kościoła i dlaczego fascynował go Piłsudski? Zapraszamy do wysłuchania audycji, którą przygotowali Sylwia Héjj i Jerzy Sosnowski.
Audycji "Klub Trójki" można słuchać od poniedziałku do czwartku po godzinie 21.00.

Polecane