Kempa na wojnie z gender. "Wiem, że będę szkalowana i ośmieszana"
Jestem świadoma, że idę na potężną wojnę, mówi "Naszemu Dziennikowi" wiceprzewodnicząca KP Solidarna Polska Beata Kempa.
2014-01-08, 08:16
Kempa przyznała, że ustaliła już  zasady i regulamin powoływanego przez siebie zespołu parlamentarnego  "Stop Gender".
Posłanka ma nadzieję, że zgromadzi w zespole  parlamentarzystów różnych opcji politycznych, zainteresowanych  zwalczaniem negatywnego wpływu ideologii gender na polską rodzinę.
Podstawowym  celem zespołu ma być sukcesywne diagnozowanie, gdzie takie niepokojące  sytuacje maja miejsce, ustalanie podmiotów, które wprowadzają programy  gender do szkół, przedszkoli, na uczelnie.
Finalnym efektem ma być  przedstawienie rozwiązań legislacyjnych, czyli konkretnych projektów  ustaw, które musiałby podjąć rząd, a które dotyczyłyby ochrony praw  tradycyjnej rodziny i aktywnego wspierania polityki rodzinnej przez  państwo. - Będzie także akcja, która ma na celu pokazanie rządowi, że to, co wpuścił tylnymi drzwiami, a teraz próbuje się wykpiwać czy bagatelizować, jest jak najbardziej jego odpowiedzialnością. Chcemy uświadomić rodzicom, na kogo głosowali - powiedziała Kempa "Naszemu Dziennikowi". Jej zdaniem to przykre, że polski premier "wspiera to bezeceństwo". 
Wiceprzewodnicząca KP Solidarna Polska przyznała, że jako inicjatorka zespołu "Stop Gender" spodziewa się fali krytyki.
- Zdaję sobie sprawę tego, że będę szkalowana, ośmieszana, są już podejmowane w internecie różne próby zdyskredytowania naszego zespołu. Idę na potężną wojnę - powiedziała.
Powstaje zespół
W Sejmie powstanie nowy zespół parlamentarny pod nazwą "Stop Gender". Beata Kempa poinformowała, że list intencyjny w tej sprawie został już wysłany do marszałek Sejmu Ewy Kopacz.
W skład zespołu wejdzie na pewno 15 posłów Solidarnej Polski. - Na konferencji prasowej, która odbędzie się niedługo, będziemy apelować do pozostałych posłów, których niepokoi wkradanie się ideologii gender do szkół i przedszkoli o przyłączenie się i wsparcie - zapowiedziała posłanka. Zauważyła, że wielu polityków np. z PiS zapowiadało swój sprzeciw wobec ideologii gender.
Premier o "Stop Gender"
Donald Tusk w sobotę mówił, że z jego punktu widzenia równouprawnienie  jest oczywistą  potrzebą i nie ma żadnych wątpliwości, że czasami te  tradycyjne role  mężczyzn i kobiet bywają realizowane z krzywdą  szczególnie dla kobiet,  które z reguły są bardziej poszkodowane. 
- Tak  rzeczywiście jest i  nie ma się co oszukiwać, ale każda przesada bywa  groźna nawet dla  najpiękniejszej idei. Więc inicjatywy pani poseł Kempy i  Solidarnej  Polski w ogóle mi się nie chce komentować - powiedział  Tusk. 
- W  pierwszym momencie myślałem, że jest to jakiś numer  Kabaretu Moralnego  Niepokoju, a nie partii politycznej. Z drugiej strony  uważam, że  wszystkich uczestników tego sporu trzeba prosić, żeby zeszli  trochę z  emocji. Sprawa faktycznego równouprawnienia jest sprawą ważną,  a jak  będziemy wokół tego robili takie groteskowe inicjatywy to będzie  to ze  stratą dla faktycznych równych praw kobiet i mężczyzn - dodał  szef  rządu.
"Nie pozwolę panu krzywdzić dzieci"
Beata Kempa w liście odniosła się do wypowiedzi premiera.
W ocenie Kempy Tusk   swoją wypowiedzią "atakuje przede wszystkim miliony Polaków, dla których   nauczanie moralne kościoła nie jest obojętne". Jak podkreśliła,   Episkopat w liście czytanym w polskich kościołach 29 grudnia opowiedział   się przeciw dyskryminacji ze względu na płeć, "równocześnie stając w   obronie tradycyjnego modelu rodziny i zasad moralnych". 
- A   przecież to właśnie w rodzinę rozumianą, jako wyłączny związek kobiety i   mężczyzny, de facto wymierzone są m.in. plany ustawodawcze pańskiego   rządu. Dlatego potrzebny jest parlamentarny zespół, który stawi czoła   tym i podobnym pańskim pomysłom - napisała Kempa. 
Według   wiceszefowej SP w wielu polskich przedszkolach prowadzone są zajęcia,   które "uświadamiają dzieci, że płeć biologiczna nie istnieje, aby mogły   one same określać swoją płeć w okolicach czwartego roku życia". - Nie   pozwolę panu krzywdzić naszych dzieci - napisała Kempa.
List biskupów
 O  sprawie "ideologii gender" stało się głośno m.in. za sprawą listu  pasterskiego przygotowanego na Niedzielę Świętej Rodziny, w którym  biskupi przestrzegają przed "ideologią gender".
 Według  Małgorzaty Fuszary, współtwórczyni podyplomowych studiów "Gender  Studies" na UW, gender to nie ideologia, a społeczna i kulturowa  tożsamość płci. - Ten termin wskazuje, że poza biologią określa nas także  kontekst społeczny, kulturowy. Wskazuje, że to, co niosą ze sobą  pojęcia: kobieta i mężczyzna jest nie tylko wyznaczone przez biologię,  ale również przez społeczne role, społeczne oczekiwania - mówiła  Fuszara.
Nasz Dziennik, PAP, IAR, bk