Rośnie presja na niezależne media. Dziennikarze w Rosji apelują do polityków
Związek Dziennikarzy Rosji jest zaniepokojony rosnącą presją na niezależne media. Wyraził wsparcie dla kolegów z telewizji ”Dożdż” i radia ”Echo Moskwy”.
2014-02-14, 17:51
Posłuchaj
Związek Dziennikarzy Rosji wzywa polityków, aby powstrzymali się od ataków na media. Apel ma związek z coraz częstszymi przypadkami wywierania presji na dziennikarzy, oskarżeniem ich o ekstremizm i szkodzenie interesom państwa.
Odniesiono się do dwóch przypadków wywierania przez polityków presji na niezależne media. Chodzi o telewizję ”Dożdż” (”Deszcz”) i rozgłośnię „Echo Moskwy”. W styczniu telewizja "Dożdż" zapytała widzów, czy w czasie II wojny światowej można było uniknąć ponad miliona ofiar poddając Leningrad Niemcom. Burza jaką rozpętali wokół tej sprawy deputowani Dumy Państwowej spowodowała, że operatorzy sieci kablowych zerwali współpracę z "Deszczem”. Obecnie kierownictwo stacji zastanawia się nad jej zamknięciem. W przypadku "Echa Moskwy” poszło o wpis na blogu jednego z rosyjskich satyryków, który porównał igrzyska zimowe w Soczi do olimpiady w Berlinie, zorganizowanej przez Adolfa Hitlera. Część deputowanych zażądała przeprosin od rozgłośni i oskarżyła autora bloga o ekstremizm.
Związek Dziennikarzy Rosji wezwał, aby przestać zaszczuwać niezależne media, wykorzystując niechlubne metody propagandy. W ocenie związku takich przypadków jak sprawy telewizji ”Dożdż” (”Deszcz”) i rozgłośni ”Echo Moskwy” jest coraz więcej. Dziennikarze przypomnieli politykom, że o tym czy coś jest etyczne, czy nie, powinny decydować środowiskowe rady etyki.
Soczi w cieniu Majdanu. "Putin jest śmiertelnie przerażony" >>>
REKLAMA
Przypadek ”Echa Moskwy”
Deputowani do Dumy Państwowej z prokremlowskiej partii Jedna Rosja zażądali we wtorek przeprosin od radia Echo Moskwy za rzekome porównanie Federacji Rosyjskiej do nazistowskich Niemiec, a igrzysk olimpijskich w Soczi - do tych w Berlinie w 1936 roku. Parlamentarzyści z nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) uważają, że przeprosiny, to w tym wypadku za mało i domagają się zamknięcia tej bodaj ostatniej w Rosji niezależnej stacji radiowej.
Porównania między putinowską Rosją a hitlerowskimi Niemcami oraz olimpiadami w Soczi i Berlinie deputowani obu partii dopatrzyli się w komentarzu znanego pisarza i dziennikarza Wiktora Szenderowicza, zamieszczonym w poniedziałek na jego blogu na stronie internetowej Echa Moskwy. Komentarz nosi tytuł "Putin i dziewczynka na łyżwach".
”Bardzo podoba mi się ta dziewczynka na łyżwach. Bardzo!" - wyznał Szenderowicz, nawiązując do występu w Soczi 15-letniej łyżwiarki figurowej z Rosji Julii Lipnickiej, która w rozegranym tam po raz pierwszy w historii igrzysk konkursie drużynowym w łyżwiarstwie figurowym zdobyła złoty medal.
"Jednak jeśli byście wiedzieli jak bardzo podobał się berlińczykom latem 1936 roku kulomiot Hans Woellke, pierwszy niemiecki mistrz olimpijski w lekkiej atletyce, uśmiechnięty chłopiec o wyjątkowej urodzie, symbolizujący młodość nowych Niemiec" - wskazał pisarz.
"Coś, wszelako, nie pozwala nam dzisiaj cieszyć się z jego zwycięstwa. Wszak znamy ostateczną cenę jego sportowego sukcesu - cenę, której częściami składowymi były i Dachau, i Coventry, i Chatyń, i Leningrad..." - dodał. Szenderowicz podkreślił, że "stało się tak nie z winy Hansa, jednak tak się złożyło, że on się przyczynił".
Woellke, który na co dzień występował w barwach policyjnego klubu Polizei-Sportverein Berlin, podczas II wojny światowej był kapitanem Schutzpolizei (policji porządkowej). Został zabity przez partyzantów na Białorusi - w pobliżu wsi Chatyń. W odwecie wieś ta została przez Niemców spalona razem z jej 149 mieszkańcami.
REKLAMA
Występując we wtorek z trybuny Dumy przewodniczący klubu Jednej Rosji Władimir Wasiliew oznajmił, że "poglądy Szenderowicza, który w istocie porównał olimpiadę w Soczi i zwycięstwa reprezentacji Rosji do wydarzeń w faszystowskich Niemczech, wywołują zdumienie". - Mamy już sytuację z telewizją Dożd. Teraz Echo nadało informację, za którą trzeba będzie przeprosić - oznajmił. - Społeczeństwo nie wybacza znieważania weteranów i tych, którzy sami bronić się nie mogą - dodał.
Z kolei cytowany w środę przez dziennik "Izwiestia" wpływowy deputowany LDPR Michaił Diegtiariow oświadczył, że "za taką zniewagę, jakiej dopuścił się Szenderowicz, odpowiedzialność powinien ponieść nie tylko autor, ale także środek masowego przekazu, który opublikował materiał, i jego kierownictwo". - Nasza partia uważa, że Echo powinno zostać zamknięte za taką politykę - podkreślił parlamentarzysta. - Mamy do czynienia ze złamaniem ustawy o mediach. Tekst jest ewidentnie ekstremistyczny. Barbarzyństwem jest porównywanie naszej współczesnej, demokratycznej Rosji do faszystowskich Niemiec - oznajmił Diegtiariow, jeden z najbliższych współpracowników lidera LDPR Władimira Żyrinowskiego.
Natomiast trzykrotny mistrz olimpijski w zapasach, deputowany z Jednej Rosji Aleksandr Karelin ocenił, że komentarz Szenderowicza jest "nieuczciwy tak wobec 15-letniej dziewczynki, jak i Rosji". - Jeśli on porównuje nasze igrzyska olimpijskie do berlińskiej olimpiady 1936 roku, a nasz kraj - do III Rzeszy, to powinien rozumieć, że porównania takie są niepoprawne i że sytuacja jest zupełnie inna - wskazał. Zdaniem Karelina "napisawszy coś takiego o zwycięstwie Lipnickiej, trzeba uznać swój błąd, przeprosić i zamilknąć".
Szenderowicz ze swej strony oświadczył, że przepraszać nie zamierza. - Nie było żadnego porównania Lipnickiej do tego niemieckiego mistrza, a Putina - do Hitlera - podkreślił. Również redaktor naczelny Echa Moskwy Aleksiej Wieniediktow poinformował, że stacja nie będzie nikogo przepraszać. "Rozgłośnia nie ma za co przepraszać, gdyż tekst ukazał się na stronie internetowej, a nie w eterze" - oświadczył. - Na stronie Echa Moskwy nie było i nie będzie cenzury prewencyjnej, zgodnie z konstytucją FR - dodał.
Problemy telewizji Dożdż
W końcu stycznia, w związku z obchodami 70. rocznicy przełamania blokady Leningradu, niezależna telewizja Dożd na swojej stronie internetowej poprosiła o odpowiedź na pytanie: "A może należało oddać miasto faszystom, by ocalić ludzi?".
REKLAMA
W programie telewizyjnym, przy okazji którego przeprowadzono sondaż, uczestniczył znany pisarz Wiktor Jerofiejew. Na pytanie postawione internautom odpowiedział on twierdząco. - Oczywiście, że trzeba było oddać w imię możliwego ocalenia, uratowania ludzi wielkiego miasta. Później byśmy je odbili - powiedział Jerofiejew. Większość uczestników sondażu - 56 proc. - również uznała, że Leningrad należało poddać. Przeciwnego zdania było 46 proc.
Deputowani z Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej poskarżyli się na Dożd prokuratorowi generalnemu Jurijowi Czajce. Zażądali, by prokuratura oceniła "moralno-etyczną stronę" tego zdarzenia, a także ustaliła jej autorów i inicjatorów. Według deputowanych celem tej akcji było "sprofanowanie pamięci historycznej narodu rosyjskiego".
Dożd ostro skrytykowali także przedstawiciele innych partii reprezentowanych w Dumie. Irina Jarowaja z Jednej Rosji oświadczyła, że incydent ten traktuje jako "próbę rehabilitacji faszyzmu". Frakcja Jednej Rosji wykorzystała sytuację z TV Dożd, by wrócić do propozycji wprowadzenia odpowiedzialności karnej za "rehabilitację faszyzmu", zgłoszonej w zeszłym roku przez wywodzącego się z tej formacji wiceprzewodniczącego Dumy Siergieja Żelezniaka.
Nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń najwięksi operatorzy telewizji kablowej i satelitarnej w trybie jednostronnym wypowiedziały umowy ze stacją, co sprawiło, że grozi jej zamknięcie.
REKLAMA
IAR/PAP//vps.hc.ru/agkm
REKLAMA