KGP: za błędy organizatora meczu będą wnioski do prokuratury
- Policja będzie częściej niż dotychczas zawiadamiać prokuraturę, jeśli w wyniku zaniechań ze strony organizatorów meczów piłkarskich będzie dochodziło do naruszeń porządku publicznego - zapowiada komendant główny policji nadinsp. Marek Działoszyński.
2014-03-27, 08:04
Szef policji odniósł się m.in. do niedawnych burd na stadionie Legii. Na początku marca w Warszawie podczas meczu tej drużyny z Jagiellonią Białystok policja zatrzymała 38 chuliganów. Funkcjonariusze pojawili się na trybunach trzy minuty po prośbie organizatora o interwencję. Musieli sforsować bramę, ponieważ nie było przy niej pracownika ochrony, a gdy się pojawił, oświadczył, że nie ma klucza.
Po tych zajściach policja skierowała do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez organizatora w związku z ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych. - Wyjaśnimy w tym postępowaniu dlaczego mężczyzna nie miał klucza do bramy, kto mu się kazał tak zachować i czy to był tylko przypadek - powiedział Działoszyński.
Czytaj też<<< Zadyma na Legii. Zwykli bandyci zrobili zoo>>>
x-news/x-news
REKLAMA
Obowiązek wyznaczenia dróg ewakuacyjnych
Zapowiedział, że jeśli w wyniku zaniechań ze strony organizatorów będzie dochodziło do naruszeń porządku publicznego, policja będzie kierowała tego typu sprawy do prokuratur. - Chodzi między innymi o niepodjęcie działań czy zaniechanie spraw, do których ktoś był zobowiązany - powiedział komendant.
Przypomniał, że za bezpieczeństwo imprezy masowej odpowiada jej organizator, który musi zapewnić m.in. odpowiednią liczbę ochroniarzy. Za każdym razem organizator wyznacza osobę odpowiedzialną za kwestie związane z bezpieczeństwem. Na organizatorze spoczywa obowiązek wyznaczenia dróg ewakuacyjnych oraz dróg umożliwiających dojazd strażakom, pogotowiu oraz policji.
Działoszyński zaznaczył, że na niektórych stadionach sytuacja zaczęła się poprawiać, gdy wojewodowie zaczęli częściej korzystać z możliwości, jakie daje im ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych. Chodzi m.in. o tymczasowe zamykanie stadionów dla publiczności.
- To kluby tak naprawdę mają realną możliwość uporządkowania tej sytuacji. My im możemy tylko pomóc. Jak ktoś próbuje przerzucić całą odpowiedzialność za bałagan związany z kibicowaniem, zachowaniem kibiców na stadionach i poza nimi, to my się z tym do końca nie godzimy. My bierzemy odpowiedzialność za bezpieczeństwo, ale od momentu kiedy organizator sobie nie radzi - zaznaczył komendant.
REKLAMA
"Bez "żylety" też się da oglądać mecze"
Działoszyński pozytywnie ocenił działania władz niektórych klubów. Przypomniał, że w Krakowie podjęto decyzję, w wyniku której kilkuset kiboli nie zostało wpuszczonych na ostatni mecz Wisły.
- Szefowie klubów podjęli decyzje, że bandyci zostaną wyrzuceni ze stadionów. Bez "żylety" też się da organizować i oglądać mecze. Chuligani będą rugowani ze stadionów do momentu kiedy nie zaczną się zachowywać jak normalni ludzie. Ja o to postuluję przy każdym spotkaniu" - powiedział komendant.
- Nie może być tak, że będziemy się poddawać presji kilkuset łobuzów. Zrobimy wszystko i będziemy pomagać takim klubom żeby nie było presji ze strony kiboli i żeby kluby nie cofały się przed takimi decyzjami. To co się stało m.in. w Wiśle Kraków, tam widzę realne symptomy poprawy, tam się kluby oraz ich właściciele zawzięły. Bardzo wspieramy takie działania - powiedział Działoszyński.
Monitorowane przejazdy grup kibiców?
Komendant poinformował, że w dalszym ciągu prowadzone są rozmowy ws. zabezpieczania przejazdów zorganizowanych grup kibiców. - Zachęcamy PZPN do takich regulacji żeby zbiorowe przejazdy, de facto organizowane przez kluby, były także przez nie monitorowane. Jeśli organizowany jest wyjazd kilkuset kibiców pociągiem specjalnym, to w moim przekonaniu powinno być kilku - w zależności od wielkości tej grupy - przedstawicieli klubu, który organizuje taki przejazd i dba o zachowanie kibiców - powiedział Działoszyński.
REKLAMA
W całym kraju działają policyjne wydziały ds. zwalczania przestępczości pseudokibiców. Komendant zwrócił uwagę, że środowiska pseudokibiców zajmują się handlem narkotykami, a także prowadzą inną nielegalną działalność. - Struktury kibolskie nie są budowane po to, żeby oglądać mecze piłki nożnej, tylko po to żeby robić różne interesy, czasami za cichym przyzwoleniem klubów - ocenił szef KGP.
PAP,kh
REKLAMA