Umorzono śledztwo w sprawie ataku na Leszka Millera
Sieradzka prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie ataku na przewodniczącego SLD Leszka Millera.
2014-04-03, 21:01
Posłuchaj
W  styczniu 55-letni Janusz P. podszedł do byłego premiera i oblał go zepsutym  mlekiem. 
 Do incydentu doszło po zakończeniu koncertu muzyki poważnej, w którym  uczestniczył Miller, kiedy rozmawiał z grupą gości. Polityk nie odniósł  żadnych obrażeń, zniszczeniu uległo jego ubranie. Po zdarzeniu były  premier wrócił do domu, a jego partyjni koledzy złożyli w sieradzkiej  policji doniesienie o naruszeniu nietykalności cielesnej funkcjonariusza  publicznego. 
 Dzięki zeznaniom świadków, sieradzcy policjanci wytypowali  prawdopodobnego sprawcę tego czynu. Był nim 55-latek, znany policji z  wcześniejszych nietypowych zachowań. Po zatrzymaniu tłumaczył, że  motywem jego działania było wzburzenie i niechęć do lidera SLD.  Sieradzka prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut naruszenia  nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. 55-latkowi groziła  kara do 3 lat więzienia. 
 Kilka dni później ten sam mężczyzna wtargnął do studia lokalnego radia w  Sieradzu. Stało się to w czasie wywiadu ze Zbigniewem Krasińskim,  wicestarostą sieradzkim i kandydatem do Parlamentu Europejskiego z listy  SLD.
Jak powiedział rzecznik prokuratury Józef Mizerski, śledczy uznali, że czyn, jakiego dopuścił się  mężczyzna, oblewając szefa SLD zepsutym mlekiem, ścigany jest z powództwa  prywatnego. Dodał, że pokrzywdzony sam może skierować w tej sprawie akt  oskarżenia, ale jak się okazało, nie jest on zainteresowany ściganiem  Janusza P. 
 W związku z atakiem na byłego premiera, SLD rozmawiało z szefem MSW  Bartłomiejem Sienkiewiczem o systemowych uregulowaniach ws. ochrony dla  byłych szefów rządu. Po spotkaniu rzecznik Sojuszu Dariusz Joński  powiedział, że szef MSW ma się zwrócić do Komendanta  Głównego Policji, by policja "szerzej i bliżej" współpracowała ze  wszystkimi formacjami politycznymi, aby ograniczać takie sytuacje, jak  ta z Sieradza. Współpraca - dodał Joński - miałaby polegać na tym, że  partie informowałyby policję o dużych, otwartych spotkaniach.
 Sam Miller - po incydencie w Sieradzu - zapowiedział, że nie zamierza występować o ochronę dla siebie.  
 Zgodnie z ustawą o BOR ochrona przysługuje najważniejszym osobom w  państwie. Objęty jest nią prezydent i jego najbliższa rodzina,  marszałkowie Sejmu i Senatu, premier, wicepremierzy, szefowie MSZ i MSW  oraz byli prezydenci RP. W wyjątkowych sytuacjach  szef MSW może, ze względu "na dobro państwa", zdecydować o objęciu taką  ochroną innych ministrów lub polityków.
IAR, PAP, bk