Krystian Lupa podbija Chiny

Krystian Lupa, jeden z najwybitniejszych polskich reżyserów teatralnych, podbija Chiny. Wszystko za sprawą spektaklu „Persona. Marilyn”, który okazał się wielkim sukcesem w Państwie Środka i w opinii Chińczyków stanowi powiew wolności.

2014-06-05, 18:53

Krystian Lupa podbija Chiny
Spektakl "Persona. Marilyn". Foto: http://teatrdramatyczny.pl/Katarzyna Pałetko

Posłuchaj

05.06.14 Krystian Lupa: „Chińczycy byli spektaklem bardzo poruszeni (…)”
+
Dodaj do playlisty

Spektakl ukazuje ostatnie dni z życia Marilyn Monroe. Przedstawienie Krystiana Lupy spotkało się z bardzo pozytywnymi recenzjami w Polsce i tylko kwestią czasu była wędrówka spektaklu za granicę. Sztuka „Persona. Marilyn” pojawiła się w Azji i tam także spotkała się z aplauzem publiczności.

Witamy w Azji

Po raz pierwszy w Azji spektakl „Persona. Marilyn” grany był w Hongkongu. Kolejnym przystankiem były Chiny, a konkretnie Pekin. Przedstawienie głęboko osadzone w kulturze Zachodu spotkało się ze specyfiką kultury Wschodu i spotkało się ze zrozumieniem ze strony Azjatów.

– W Hongkongu reakcja na spektakl była bardzo frenetyczna i słowa widzów były bardzo emocjonalne, a zarazem trafne. Inaczej odczytywane były rozmaite znaki i cała myśl samego spektaklu. Gdy przyjechaliśmy do Chin, to mieliśmy wrażenie i baliśmy się, że przedstawienie będzie w swojej logice zbyt niezrozumiałe dla widzów. Chińczycy byli spektaklem bardzo poruszeni i odczytali go jako marzenie przekroczenia siebie, marzenie cudu – mówił w PR24 Krystian Lupa, reżyser.

Przekroczyć bariery kulturowe

Powstało już wiele prac naukowych poruszających tematykę przekraczania barier i odnajdywania wspólnego języka między kulturami Wschodu i Zachodu. Spektakl Krystiana Lupy mimo głębokiego osadzenia w kulturze amerykańskiej odnalazł w Chinach zrozumienie i aprobatę.

– Uczę się w tej chwili rozumienia logiki Azjatów. Z obu stron panuje wzruszający trud starania się o wzajemne zrozumienie. Chińczycy są niesłychanie dociekliwi i zadają mnóstwo pytań. Dopytują się o szczegóły, ale nie artystyczne czy reżyserskie, a o dążenia i możliwości, które są pomiędzy relacjami bohaterów. Widzów niezwykle zaintrygowało, że spektakl jest rodzajem fantazji i nie podajemy prawdziwych szczegółów z życia Marilyn Monroe – wyjaśniał Gość PR24.

PR24/Grzegorz Maj

Polecane

Wróć do strony głównej