Kara dla radia Eska za "żart" Wojewódzkiego i Figurskiego
Satyryczny charakter audycji nie usprawiedliwiał naruszania godności Ukrainek, pracujących w Polsce jako pomoce domowe - uznał Sąd Apelacyjny oddalając apelacje od wyroku sądu I instancji w sprawie kary nałożonej przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji.
2014-08-20, 19:16
Decyzja sądu oznacza, że prawomocna jest już kara 50 tys. zł dla radia Eska Rock za naruszenie  ustawy o radiofonii przez obrażanie w 2012 roku Ukrainek w audycji dwóch  znanych prezenterów.
W czerwcu 2012 roku w  programie "Poranny WF", nawiązując do wygranego przez Ukrainę meczu ze  Szwecją na Euro 2012, Jakub Wojewódzki mówił m.in., że "zachował się jak  prawdziwy Polak" i "wyrzucił swoją Ukrainkę". Michał Figurski dodał:  "Ja po złości jej dzisiaj nie zapłacę" oraz: "Powiem ci, że gdyby moja  była chociaż odrobinę ładniejsza, to jeszcze bym ją zgwałcił".
Wywołało  to spore oburzenie. Protestowało ukraińskie MSZ.  Według polskiego resortu spraw zagranicznych wypowiedzi te były "skandaliczne i chamskie". Rada  Etyki Mediów uznała je za przejaw ksenofobii, rażące chamstwo i typową  mowę nienawiści.
Zarząd radia Eska przeprosił wszystkich, którzy  poczuli się urażeni. Wyrażając "głębokie ubolewanie", dyrektor  programowy radia Marcin Bisiorek mówił, że audycja ma charakter  satyryczny, a prezenterzy wcielają się w różne role, aby wyśmiać  małostkowość niektórych Polaków.
Wojewódzki przepraszał Ukraińców  dotkniętych jego "poczuciem humoru". Podkreślał, że audycja ma  charakter satyryczny. O miłości do narodu ukraińskiego zapewniał  Figurski. Ich program zdjęto jednak z anteny. A umowy z nimi rozwiązano.
W  2012 roku do stołecznego sądu wpłynął akt oskarżenia wobec obu  prezenterów, oskarżonych przez prokuraturę o znieważenie w audycji  radiowej innych osób z powodów narodowościowych. Grozi im do 3 lat  więzienia. Obaj nie przyznali się do zarzutów.
KRRiT uznała te  wypowiedzi za naruszenie przez nadawcę zapisów ustawy o radiofonii i  telewizji, zakazujących dyskryminacji ze względu na m.in. płeć lub  narodowość. Nałożyła na radio 75 tys. zł kary za treści obraźliwe dla  osób narodowości ukraińskiej i kobiet w ogóle. Rada może nałożyć na  nadawcę karę w wysokości do 50 proc. jednorocznej opłaty za używanie  częstotliwości.
Radio twierdziło, że Rada nie wyjaśniła satyrycznych intencji audycji i odwołało się do sądu.
W  2013 roku Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że w audycji były elementy  "mowy nienawiści". Zarazem sąd obniżył karę do 50 tys. zł, biorąc pod  uwagę m.in. ubolewanie radia i rozwiązanie umów z prezenterami oraz  zdjęcie audycji z anteny.
Radio złożyło apelację, wnosząc o  uchylenie całej kary. Argumentowało, że sprawcą "mowy nienawiści" musi  kierować tzw. zamiar bezpośredni (czyli, że ktoś chce obrazić inne  osoby). Sądowi Okręgowemu zarzucono też nieprzesłuchanie prezenterów aby poznać ich  zamiar.
KRRiT wniosła, by Sąd Apelacyjny przywrócił karę przez nią  wymierzoną. Jej obniżenie uznano za bezpodstawne. Rada przy wymiarze  kary brała bowiem pod uwagę zachowanie stacji po fakcie, a karę  miarkowano, bo mogła ona sięgać maksymalnie 95 tys. zł. Według Rady  zamiar ma znaczenie tylko w prawie karnym, a nie w tym postępowaniu.
Oddalając  obie apelacje, Sąd Apelacyjny uznał, że kara jest "odpowiednia",  a treści audycji naruszyły ustawowy zakaz dyskryminacji.
- Satyryczny  charakter audycji nie usprawiedliwiał tego, że przy okazji piętnowania  postaw ksenofobicznych, znalazły się w niej treści naruszające godność,  zwłaszcza uderzające w Ukrainki, zatrudniane w Polsce jako pomoce  domowe, wobec których można stosować przemoc i upokarzać je - mówiła w  uzasadnieniu wyroku sędzia Jadwiga Smołucha.
"Poranny WF" był  krytykowany już wcześniej. KRRiT dwukrotnie nakładała na stację kary 50  tys. zł za wypowiedzi obu prezenterów z 2011 roku na temat ciemnoskórego  rzecznika Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Alvina Gajadhura.  Mówili o nim: "Zadzwońmy do Murzyna", sugerowali, że jego telefon działa  w "buszmeńskiej sieci dla czarnych", a audycję "sponsoruje warszawski  oddział Ku Klux Klanu".
Wojewódzki i Figurski zostali za to oskarżeni przez  prokuraturę o znieważenie osoby ze względu na przynależność rasową i  narodową. W lipcu Sąd Rejonowy Warszawa Praga-Północ nieprawomocnie  ich uniewinnił. Uznał, że choć wypowiedź była obraźliwa, to nie  wypełniła znamion czynu zabronionego, gdyż był to program satyryczny.  Sąd dał wiarę oskarżonym, iż ich intencją nie było znieważenie, a zatem  nie działali w zamiarze bezpośrednim.
PAP/asop