Barcelończycy legalizują pensjonaty
W ciągu tygodnia w Barcelonie zarejestrowano więcej pensjonatów i mieszkań wynajmowanych turystom, niż w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Dotychczas działały na czarno.
2014-09-02, 12:20
Posłuchaj
Przyczyną zmiany były protesty mieszkańców miasta, którzy domagali się inspekcji miejsc wynajmowanych na czarno turystom. Przez miesiąc, co noc, mieszkańcy położonej nad morzem Barcelonety wychodzili na ulice i protestowali przeciwko - jak to nazywali - turystyce pijaństwa.
W dzielnicy oficjalnie było zarejestrowanych 60 pensjonatów. Nieoficjalnie szacowano ich liczbę na prawie 800. Ich właściciele nie płacili podatków, proponowali niskie ceny i wynajmowali je zwykle młodym, którzy szukali w Barcelonie taniej rozrywki.
- Piją, butelki zostawiają na ulicy, o trzeciej nad ranem wciąż słychać muzykę - narzekała mieszkanka Barcelonety.
Dzięki protestom i przeprowadzonym inspekcjom, w ciągu ostatniego tygodnia do urzędu miasta zgłoszono 900 mieszkań przeznaczonych do wynajmu turystom. Z obliczeń urzędu podatkowego wynika, że w całej Barcelonie wciąż działa 8 tysięcy nielegalnych pensjonatów.
REKLAMA
JU/IAR
REKLAMA