Przywódca holenderskiej Partii na rzecz Wolności znów ma kłopoty. Odpowie za słowa o Marokańczykach
Geert Wilders został wezwany na przesłuchanie w sprawie swojej wypowiedzi dotyczącej Marokańczyków, jaką wygłosił w marcu - poinformowała prokuratura w Hadze.
2014-10-09, 11:31
Prokuratorzy otrzymali ponad 6,4 tys. skarg po tym, jak Wilders na przyjęciu w Hadze po wyborach lokalnych obiecał, że "zajmie się" apelami zwolenników PVV o to, żeby było "mniej Marokańczyków" w mieście i w całym kraju.
Wilders będzie przesłuchiwany w związku z podejrzeniem, że obraził grupę ludzi ze względu na przynależność rasową oraz nawoływał do dyskryminacji i nienawiści - wyjaśniono w komunikacie.
W 2011 r. polityk został oczyszczony z wcześniejszych zarzutów o przestępstwa nienawiści. Przez wiele lat miał zapewniony całodobowy nadzór policyjny po otrzymaniu pogróżek w reakcji na nagranie, jakie opublikował, w którym m.in. porównywał Koran do "Mein Kampf" Hitlera oraz określił islam jako "faszystowską religię".
W majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego PVV Wildersa zajęła w Holandii czwarte miejsce, za partiami proeuropejskimi, choć wieszczono jej zwycięstwo.
Antyimigracyjna, antyislamska i eurosceptyczna PVV jako jedyna partia w Holandii była przeciwna otwarciu (w 2007 roku) rynku pracy dla obywateli nowych państw członkowskich, a potem nie zgadzała się na finansowanie kolejnych pakietów ratunkowych dla zagrożonych bankructwem państw w strefie euro. Ugrupowanie to postuluje też wyjście Holandii z eurolandu i UE.
W Polsce partia Wildersa znana jest przede wszystkim z uruchomienia w 2012 roku internetowego portalu, na którym zachęcano do składania skarg i zażaleń na zachowanie imigrantów zarobkowych z Europy Środkowej i Wschodniej. Polacy stanowią wśród nich najliczniejszą grupę.
pp/PAP
REKLAMA