Hongkong: starcia w dzielnicy Mong Kok. Zatrzymano 26 osób

Kilka tysięcy uczestników prodemokratycznych protestów starło się w sobotę z policją w Hongkongu. Funkcjonariusze użyli siły, by demonstranci nie zajęli ponownie terenów, z których zostali usunięci dzień wcześniej.

2014-10-18, 09:43

Hongkong: starcia w dzielnicy Mong Kok. Zatrzymano 26 osób

Posłuchaj

Kolejne starcia w Hongkongu - korespondencja Tomasza Sajewicza (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Około 9 tys. ludzi zebrało się w sobotę nad ranem w biznesowej dzielnicy Mong Kok na półwyspie Kowloon (Koulun) w Hongkongu. Demonstranci domagali się od policji, by dała im więcej miejsca na organizację protestu. Policjanci w odpowiedzi natychmiast aresztowali każdego, kto próbował zablokować oczyszczone wcześniej drogi.

Jak poinformowała lokalna administracja, protestujący kilkakrotnie próbowali szturmować policyjne kordony. Policja potępiła te działania; podała, że co najmniej 15 funkcjonariuszy odniosło obrażenia, a 26 osób zostało zatrzymanych m.in. za czynną napaść, zniszczenie mienia i posiadanie broni.

W tej grupie znalazła się fotoreporterka Paula Bronstein, zatrzymana za stanie na masce samochodu podczas starć. Hongkoński Klub Korespondentów Zagranicznych potępił jej zatrzymanie i zażądał natychmiastowego jej uwolnienia. W wydanym oświadczeniu podkreślono, że policja groziła dziennikarzom relacjonującym hongkońskie protesty i zastraszała ich.

Kilkanaście godzin wcześniej funkcjonariusze rozebrali barykady wzniesione w Mong Kok przez uczestników prodemokratycznego protestu.

REKLAMA

Studenci chcą "pełnej demokracji"

Głównymi ośrodkami protestu nadal są dzielnice Admiralty i Causeway Bay. Demonstrują tam setki ludzi, głównie studentów. Szef administracji Hongkongu Leung Chun-ying w piątek wyraził nadzieję, że w przyszłym tygodniu dojdzie do rozmów ze studentami. W minionym tygodniu władze - ku oburzeniu protestujących - odwołały rozmowy, oświadczając, że konstruktywny dialog jest niemożliwy.

Alex Chow, sekretarz generalny Federacji Studentów, potępił władze miasta za zarządzenie policyjnej akcji i jednoczesne planowanie rozmów z protestującymi. - Z jednej strony chcą dialogu, z drugiej w przeprowadzanych nad ranem akcjach usuwają demonstrantów - mówił na studenckim wiecu. Zaapelował do lokalnego rządu o rozpoczęcie rozmów "przed środą".

Studenci od września prowadzą demonstracje z żądaniami wprowadzenia pełnej demokracji w Hongkongu. Domagają się reform politycznych, w tym nieingerowania władz centralnych Chin w zaplanowane za trzy lata pierwsze w historii wybory powszechne w regionie.

"Jeden kraj, dwa systemy"

Gdy 17 lat temu była brytyjska kolonia wracała pod rządy Pekinu w ramach zasady "jeden kraj, dwa systemy", obiecano jej szeroki zakres autonomii, w tym politycznej. Jednak pod koniec sierpnia rząd Chin poinformował, że w wyborach szefa lokalnej administracji w 2017 roku mieszkańcy będą mogli wybierać jedynie spośród dwóch lub trzech kandydatów, zatwierdzonych wcześniej przez lojalny wobec władz centralnych komitet nominacyjny.

REKLAMA

''PAP/aj

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej