Wybuch gazu w Katowicach: ratownicy wydobyli trzy ciała z gruzów zawalonego domu
Poszukiwania zaginionej rodziny trwały osiemnaście godzin. Po wypadku do szpitali trafiło pięć poszkodowanych osób, wśród nich najciężej ranny mężczyzna z rozległymi oparzeniami.
2014-10-24, 00:30
Posłuchaj
Wcześniej informowano, że ratownicy szukają reportera TVN Dariusza Kmiecika, jego żony, reporterki TVP Katowice Brygidy Frosztęgi-Kmiecik i ich dwuletniego syna.
- To był zbieg najgorszych okoliczności, który dotknął rodzinę, bo znalazła się w epicentrum całej tej ruiny - powiedział w TVP Info szef Rządowego Centrum Bezpieczeństwa Janusz Skulich. - W każdym innym miejscu mieliby szanse na przeżycie - dodał generał.
Do potężnej eksplozji doszło około godziny 5:00 w czwartek. Zniszczone zostały trzy kondygnacje kamienicy. Zawaliła się jej ściana frontowa. Momentalnie wybuchł pożar, z którym strażacy długo walczyli.
Po ugaszeniu ognia strażacy zaczęli przeszukiwać rumowisko ręcznie. Poszukiwano trzyosobowej rodziny. Do akcji ratunkowej zaangażowano też specjalnie szkolone psy. Jak podkreślił zastępca komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach, Jeremi Szczygłowski, w dalszej akcji konieczne było użycie ciężkiego sprzętu, bowiem inaczej nie można się dostać pod gruzowisko. Strażacy rozebrali elementy konstrukcyjne dachu i stropów od góry, by dostać się do najniższej kondygnacji
REKLAMA
Służby informują o dotarciu do ciał poszukiwanych/TVN24/x-news
Możliwe przyczyny tragedii
Zastępca szefa śląskiej straży pożarnej sygnalizował, że ze wstępnych ocen biegłych, z którymi rozmawiał, wynika że przyczyną katastrofy był wybuch gazu. Chodzi jednak o większą jego ilość. - Butla z gazem nie byłaby raczej w stanie zniszczyć trzech kondygnacji - zaznaczył ratownik.
REKLAMA
TVN24/x-news
Jak podał z kolei prezydent Katowic Piotr Uszok, z dokumentów wynika, że w mieszkaniu, z którego najprawdopodobniej w piątek miał być eksmitowany lokator, zakład gazowniczy odciął już instalację gazową. Uszok nie potwierdził, że to w tym mieszkaniu doszło do wybuchu. - Trzeba tu poczekać na szczegółowe ustalenia prokuratury - zaznaczył.
Około godziny przed wybuchem doszło do lekkiego wstrząsu górotworu, o sile około 2 stopni w skali Richtera, w kopalni Murcki-Staszic. Epicentrum wstrząsu znajdowało się jednak ponad 4 kilometry od kamienicy i zarówno Wyższy Urząd Górniczy, jak i Katowicki Holding Węglowy, do którego należy kopalnia, nie wiążą tego wstrząsu z katastrofą. Innego zdania są natomiast mieszkańcy, którzy podkreślają, że odczuwalne były trzy wstrząsy o dość znacznej sile.
REKLAMA
IAR, PAP, bk
REKLAMA