Wyprawa "Belgiki" – z polskimi badaczami naprzeciw lodowemu pustkowiu
5 listopada 1899 roku do portu w Antwerpii przybił statek "Belgica”. Tak się zakończyła ponad dwuletnia wyprawa. Jej uczestnicy byli pierwszymi ludźmi, którym udało się przezimować na Antarktydzie.
2015-11-05, 05:45
W skład ekspedycji weszło dwóch Polaków: Henryk Arctowski i Antoni Bolesław Dobrowolski.
Śmiała wizja pewnego Belga

Wyprawa, która wyruszyła z Antwerpii 16 sierpnia 1897, była pomysłem Belga, barona Adriena de Gerlache de Gomery. Arystokrata kupił statek wielorybniczy, nadał mu nazwę "Belgica" i zebrał międzynarodową grupę badaczy, w skład której weszli Belgowie, Norwedzy, dwaj Polacy oraz Rumun. Na pokładzie znalazł się między innymi Roald Amundsen - późniejszy pierwszy zdobywca bieguna południowego.
- Oprócz dwóch Polaków, którzy brali udział w tej wyprawie, jako drugi oficer płynął Amundsen - wyjaśniała dr hab. Katarzyna Chwedorzewska , kierownik Zakładu Biologii Arktyki Polskiej Akademii Nauk w audycji Doroty Truszczak z cyklu "Człowiek i nauka". - Bardzo chciał wziąć udział w tej wyprawie. Świadczy o tym fakt, że nie pobierał pensji za swoją pracę.
Polarnik-konspirator
- Już rok przed wyprawą Arctowski był włączony w zbieranie funduszy i przygotowania - wyjaśniała biolog PAN.
REKLAMA
Posłuchaj
Z kolei Dobrowolski, wówczas dwudziestopięciolatek, początkowo zatrudniony był jako zwykły marynarz. Dopiero później włączono go w badania naukowe, był pomocnikiem meteorologa. Henryk Arctowski zaangażował Antoniego Dobrowolskiego, który już wtedy miał bogatą biografię: był konspiratorem niepodległościowym i więźniem Cytadeli, był też zesłany na Kaukaz.

"Naprawdę więc jadę tam, do białego Sfinksa Południa, na odsłonięcie odwiecznej, ostatniej tajemnicy globu? Nie wierzyłem swemu szczęściu..." - pisał Dobrowolski w wydanych w 1914 roku wspomnieniach.
Uwięzieni w lodzie
W lutym 1898 roku "Belgica” utknęła w lodach Antarktydy. Załoga musiała spędzić trzynaście miesięcy na lodowym pustkowiu.
REKLAMA
- Początkowo wyprawa nie miała w planach zimowania - wyjaśniała dr hab. Katarzyna Chwedorzewska. - Niektórzy historycy podejrzewają Gerlache’a, że celowo opóźnił wypłynięcie z Punta Arenas na Ziemi Ognistej, gdzie wyprawa spędziła dwa tygodnie, żeby być pierwszym człowiekiem, który przezimował powyżej sześćdziesiątego stopnia szerokości geograficznej południowej.
Białe piekło
Warunki były ekstremalne: wokół panowały bardzo niskie temperatury, a prowiant zaczynał się kończyć. Nie wszyscy wytrzymali polarne tortury. Jeden z członków ekspedycji popełnił samobójstwo, rzucając się do lodowatej wody. Inny zginął zmyty przez fale z pokładu "Belgiki”.

Dziedzictwo
Dobrowolski stał się później światowej sławy specjalistą z zakresu glacjologii. Przyczynił się także do powstania Obserwatorium Sejsmologicznego w Warszawie i Obserwatorium Morskiego w Gdyni. Zmarł w 1957 roku. Z kolei Arctowski brał później udział w wyprawach na Spitzbergen i Lofoty. Jego działalność nie ograniczała się do polarnictwa: przygotował raport o Polsce dla Amerykanów biorących udział w konferencji po I wojnie światowej. Zmarł w Stanach Zjednoczonych w 1958 roku.
Imię Antoniego Dobrowolskiego nosi polska stacja polarna na Antarktydzie, a także wyspa i lodowiec w Antarktyce i lodowiec na Spitsbergenie. Imię Arctowskiego nosi zatoka na antarktycznej Wyspie Króla Jerzego i znajdująca się tam stacja polarna PAN.
REKLAMA
O wyprawie "Belgiki" i historii polskich badań polarnych posłuchaj w audycji z cyklu "Człowiek i nauka".
bm
REKLAMA