Nowa odsłona programu PRISM? "WSJ": inwigilacja telefonów komórkowych w USA
Operacja zbierania informacji o przestępcach i podejrzanych uderzać ma w tysiące Amerykanów, których dane trafiają do ministerstwa sprawiedliwości - informuje "Wall Street Journal".
2014-11-14, 12:24
Według gazety w programie zbierania danych z telefonów komórkowych wykorzystywane są urządzenia przypominające stacje przekaźnikowe, które montuje się na samolotach Cessna. Startują one z pięciu największych lotnisk. W ten sposób program może objąć zasięgiem większość ludności USA.
"WSJ" podaje, że inwigilacja prowadzona jest na zlecenie amerykańskiego ministerstwa sprawiedliwości.
Jak wyjaśnia gazeta, na samolotach instalowane są urządzenia, które imitują stacje przekaźnikowe wykorzystywane przez sieci komórkowe. Z urządzeniami tymi, nazywanymi "dirtboxes", łączą się telefony komórkowe. W ten sposób podczas jednego lotu władze są w stanie pozyskać dane identyfikacyjne i lokalizacyjne z dziesiątków tysięcy telefonów, a takie loty mają odbywać się regularnie.
Urządzenia instalowane na samolotach mogą na krótko przerywać połączenia z niektórych telefonów. Informatorzy "WSJ" podkreślili jednak, że system został tak opracowany, by nie mógł przerwać połączeń alarmowych.
Program przywołuje na myśl masową inwigilację prowadzoną przez Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), ponieważ przeczesuje wielkie ilości danych, aby znaleźć jedną osobę lub garstkę podejrzanych. Informacje o programie inwigilacji PRISM ujawnił w ubiegłym roku Edward Snowden.
Amerykańskie ministerstwo sprawiedliwości nie wypowiada się na temat inwigilacji telefonów komórkowych. Wyjaśnia, że debata na ten temat umożliwiłaby podejrzanym, a także obcym mocarstwom zdobycie informacji o potencjale amerykańskich służb wywiadowczych. Agencje podlegające resortowi działają w zgodzie z prawem federalnym - twierdzą źródła cytowane przez "WSJ".
REKLAMA
PAP, bk
REKLAMA