Ukraiński parlament poparł mobilizację do armii. Władze nie wykluczają rosyjskiej agresji na szeroką skalę
Przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksandr Turczynow poinformował parlament o sytuacji na wschodzie kraju.
2015-01-15, 13:47
Posłuchaj
Według niego, w niekontrolowanych przez Kijów częściach obwodów donieckiego i ługańskiego jest 36 tysięcy bojówkarzy, z nich 8 tysięcy to wojskowi rosyjskiej armii. Mają oni 542 czołgi i prawie tysiąc wozów opancerzonych. Z kolei wzdłuż granicy Ukrainy i Rosji stacjonują 52 tysiące rosyjskich żołnierzy.
Czytaj też<<<Ukraina: dzień żałoby narodowej i mobilizacja rezerwistów>>>
Ołeksandr Turczynow powiedział, że są dwa scenariusze rozwoju sytuacji. Pierwszy przewiduje wznowienie działań zbrojnych przez separatystów na szeroką skalę z aktywnym udziałem wojsk Federacji Rosyjskiej. Drugi scenariusz przewiduje nie dopuszczenie przez Kreml do stabilizacji sytuacji na Ukrainie, przeciąganie konfliktu i doprowadzenie do zniszczenia niepodległości tego kraju.
Od początku roku bojówkarze zwiększają liczbę ataków na ukraińskie pozycje. Minionej doby doszło do niemal 130, w których zginęło 2 wojskowych, a 4 zostało rannych.
REKLAMA
Rada Najwyższa, zgodnie z oczekiwaniami, poparła mobilizację, którą w środę ogłosił prezydent. Nie poparli jej jedynie członkowie Bloku Opozycyjnego, czyli byłej Partii Regionów, reprezentujący rosyjskie interesy na Ukrainie.
Petro Poroszenko oświadczył jednocześnie, że podpisuje dekret o trzech falach mobilizacji do wojska w 2015 r., który zostanie przekazany do akceptacji parlamentowi.
Mówiąc o mobilizacji, prezydent Ukrainy zapewnił, że poborowi nie będą odbywali służby wojskowej w strefie na wschodzie kraju objętej działaniami przeciw separatystom, które władze w Kijowie nazywają operacją antyterrorystyczną. - Gwarantuję, że żaden z nich nie zostanie tam skierowany - zaznaczył.
Petro Poroszenko ostrzegł, że decyzja o mobilizacji nie jest na rękę Rosji, która będzie starała się ją utrudnić. - Szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy przekazał mi, że służby specjalne sąsiedniego kraju przygotowują i inspirują akcje przeciwko mobilizacji. Reakcja milicji i władz miejscowych powinna być natychmiastowa i ostra. Takie akcje są nie do przyjęcia - powiedział prezydent Ukrainy.
REKLAMA
Wcześniej, przedstawiciele Ministerstwa Obrony Ukrainy informowali, że w ramach mobilizacji do służby w siłach zbrojnych zostanie powołanych w bieżącym roku ok. 50 tysięcy ludzi.
W grudniu minister obrony narodowej Stepan Połtorak zapowiedział, że w 2015 r. Ukraina zwiększy liczebność armii do 250 tysięcy osób. Połtorak informował wówczas, że obecnie na Ukrainie jest 232 tys. żołnierzy. Jeszcze w 2013 r. ukraińskie siły zbrojne liczyły 130 tysięcy ludzi.
KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>
IAR,PAP,kh
REKLAMA
REKLAMA