Premier Francji: dodatkowe pieniądze na walkę z terroryzmem
Premier Francji Manuel Valls poinformował, że po ostatnich zamachach w Paryżu siły bezpieczeństwa otrzymają lepszą broń, a państwo zatrudni 2600 nowych funkcjonariuszy do walki z terroryzmem.
2015-01-21, 17:50
Posłuchaj
Nowe etaty powstaną w policji, wymiarze sprawiedliwości i służbach bezpieczeństwa. Dotyczy to także lingwistów, którzy biegle władają wieloma odmianami arabskiego, by lepiej przenikać do radykalnych środowisk. Na walkę z terroryzmem rząd przeznacza w ciągu najbliższych trzech lat niemal pół miliarda euro. Premier podkreślił, że priorytetem jest lepsze zabezpieczenie policjantów patrolujących ulice. Mają oni otrzymać nowocześniejsze kamizelki kuloodporne, specjalne kaski używane w niektórych operacjach, lepszą i skuteczniejszą broń. Zakup sprzętu dla policji miejskiej będzie finansowany przez MSW, bo policja miejska musi być lepiej chroniona.
Manuel Valls poinformował, że we Francji obserwacją służb bezpieczeństwa ma być objętych 3 tysiące osób. Specjalnie wyszkolonych 60 imamów, zostanie skierowanych do zakładów karnych. Ma to uchronić przebywających tam więźniów muzułmańskich od radykalizacji, której zostali poddani dwaj z trzech zamachowców z 7 stycznia.
Z kolei na specjalnym posiedzeniu rady obrony kraju prezydent Francois Hollande poinformował, że jednym z kroków w walce z terroryzmem będzie utrzymanie obecnego stanu etatów we francuskiej armii. Wcześniej planowano likwidację do 2019 roku ponad dwudziestu pięciu tysięcy stanowisk. Teraz podjęto decyzję, że utrzymanych zostanie siedem i pół tysiąca etatów.
Francois Hollande oznajmił, że w ramach operacji patrolowania najbardziej newralgicznych i najbardziej uczęszczanych miejsc w kraju rozlokowanych jest już ponad 10 tysięcy żołnierzy.
Śledztwo po zamachach
Paryska prokuratura poinformowała o przedstawieniu zarzutów czterem osobom w związku z niedawnymi zamachami w Paryżu. Trzej mężczyźni podejrzani są o udzielenie pomocy logistycznej Ahmedy Coulibaly'emu, który wziął zakładników w sklepie koszernym.
REKLAMA
Jak poinformował prokurator Francois Molins, trzem mężczyznom przedstawiono wstępne zarzuty dotyczące powiązań z terroryzmem. W szczególności chodzi o zakup broni dla Coulibaly'ego. Na czas śledztwa wszyscy podejrzani pozostaną w areszcie.
Dzień po zamachu z 7 stycznia na redakcję "Charlie Hebdo" Coulibaly zastrzelił w Paryżu policjantkę. 9 stycznia zaś wziął zakładników w sklepie z żywnością koszerną zabijając cztery osoby. Dzień później w operacji policyjnej zakładnicy zostali uwolnieni, a Coulibaly zabity.
W opublikowanych później przez media nagraniach Coulibaly twierdził, że otrzymywał instrukcje od Państwa Islamskiego i że koordynował swoje działania ze sprawcami zamachu na "Charlie Hebdo".
Służby cały czas badają czy islamscy ekstremiści - sprawcy ataków - mieli wspólników za granicą. Francja współpracuje w tym zakresie między innymi z Hiszpanią, Belgią i Turcją.
Ekstradycja z Bułgarii
REKLAMA
29-letni Joachin w ciągu 10 dni ma być przekazany Francji. Mężczyzna został zatrzymany 1 stycznia na granicy z Turcją na przejściu Kapitan Andreewo pod zarzutem uprowadzenia syna. Mężczyzna podróżował z trzylatkiem, którego - jak twierdzi żona zatrzymanego - porwał, by go wychować na islamistę.
ATAK NA REDAKCJĘ "CHARLIE HEBDO" - czytaj więcej >>>
Już po zatrzymaniu bułgarska prokuratura otrzymała drugi nakaz aresztowania, dotyczący domniemanych powiązań zatrzymanego z jednym z braci Kouachi, którzy w tym miesiącu w redakcji satyrycznego pisma "Charlie Hebdo" zabili 12 osób.
Pochodzący z Haiti Joachin potwierdził przed bułgarskim sądem, że kontaktował się z Cherifem Kouachim, lecz dodał, że były to wyłącznie "kontakty biznesowe" i nic nie wiedział o planowanym przez braci ataku terrorystycznym.
REKLAMA
PAP, to
REKLAMA