Kradzież eksponatów na Majdanku. Sprawcy nie będą ukarani
Lubelska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie kradzieży butów byłych więźniów obozu koncentracyjnego na Majdanku. Nie udało się odkryć sprawców.
2015-01-28, 14:52
Posłuchaj
Ustalono, że do kradzieży doszło między 18 a 20 listopada. Z gabloty wystawienniczej baraku numer 52 sprawca, bądź sprawcy skradli 8 par butów, przecinając wcześniej drucianą siatkę, którą zabezpieczona była ekspozycja.
W sprawie tej przeprowadzono oględziny miejsca zdarzenia, sporządzono dokumentację i przesłuchiwano świadków. Prowadzono także działania operacyjne, zarządzono badania biegłych z zakresu mechanoskopii, ekspertyzy biologiczne a także daktyloskopijne.
Mimo tak dużego zaangażowania sił, prowadzący postępowanie nie byli w stanie ustalić sprawców kradzieży, a w związku tym nie wiadomo czy był to chuligański wybryk czy profanacja.
Kradzież zauważył 20 listopada pracownik muzeum podczas rutynowego obchodu. Buty zostały skradzione prawdopodobnie w czasie zwiedzania, gdy muzeum było czynne. W baraku mogło wtedy nie być żadnego pracownika muzeum, ponieważ opiekun zbiorów ma pod swoją pieczą kilka baraków. Muzeum nie ma tylu etatów, żeby zapewnić stałą obecność pracowników w każdym baraku. Ukradzione buty mają dużą wartość dokumentalną.
REKLAMA
W dniach w których mogło dojść do rabunku przewinęło się przez ten obiekt ok. 800 osób. Większość to byli uczestnicy wycieczek z Izraela. W baraku nr 52 w którym doszło do kradzieży eksponowanych jest ponad 50 tys. butów przede wszystkim Żydów. Nie jest on objęty monitoringiem.
IAR/fc
REKLAMA