Rosja zaatakuje państwa nadbałtyckie? Były szef NATO: Putin chce supermocarstwa

Ambicje Rosji wykraczają poza Ukrainę i dlatego kolejnym celem ataku tzw. zielonych ludzików mogą być państwa bałtyckie - ostrzegł w opublikowanej rozmowie z brytyjskim dziennikiem "Daily Telegraph" były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.

2015-02-06, 11:24

Rosja zaatakuje państwa nadbałtyckie? Były szef NATO: Putin chce supermocarstwa
Anders Fogh Rasmussen. Foto: World Economic Forum/Wikimedia Commons/CC

KRYZYS NA UKRAINIE: SERWIS SPECJALNY >>>

W ocenie Rasmussena Moskwa chce w ten sposób sprawdzić determinację NATO do obrony państw członkowskich i solidarność Sojuszu. Dodatkowo atak na państwa bałtyckie ma być elementem odbudowy potęgi Rosji i przywrócenia jej dominacji w Europie Wschodniej.

- Tu nie chodzi tylko o Ukrainę. Prezydent Władimir Putin chce odbudować dawną pozycję Rosji jako supermocarstwa. Jest duże prawdopodobieństwo, że dokona interwencji w państwach bałtyckich sprawdzając zdolność NATO do realizacji artykułu 5 Traktatu Waszyngtońskiego - powiedział były sekretarz generalny NATO odnosząc się do zapisu mówiącego, że atak na jednego z członków sojuszu oznacza akt agresji wobec całego NATO.

Putin - specjalista od wojny hybrydowej

Rasmussen podkreślił, że ewentualna interwencja Rosji nie miałaby charakteru otwartego konfliktu, ale byłaby powtórzeniem scenariusza z Ukrainy, gdzie doszło do wojny hybrydowej z wykorzystaniem tzw. zielonych ludzików. - Putin wie, że jeżeli przekroczy czerwoną linię i zaatakuje państwo należące do NATO to przegra. Jesteśmy o tym przekonani. Jednak Putin jest specjalistą od wojny hybrydowej - ocenił.

REKLAMA

"Daily Telegraph" przypomina, że terytoria Estonii i Łotwy zamieszkuje duża mniejszość rosyjska, która może być wykorzystana jako pretekst do wywołania konfliktu zbrojnego. Dziennik obawia się, że NATO miałoby problem z odpowiednim zareagowaniem na tego typu zagrożenie, a co za tym idzie - ze zdecydowaną reakcją. Szczególnie, że część państw członkowskich może przedkładać interesy gospodarcze z Rosją nad solidarność z innym członkiem sojuszu.

W rozmowie z dziennikiem Rasmussen skrytykował także skłonność europejskich państw NATO do cięć budżetowych w dziedzinie zbrojeń. W związku z tym obowiązki obronne NATO spadają na Stany Zjednoczone - uważa były sekretarz generalny sojuszu. - Sytuacja jest o tyle groźna, że Rosja zwiększa nakłady na zbrojenia - podsumowuje Rasmussen.

mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej