Obraz "Św. Iwo wspomaga biednych" po ponad 70 latach wraca do Wrocławia. "Zachwyca wirtuozerią"

- To jedno z najcenniejszych dział, które udało się odzyskać w ostatnich latach - powiedziała Minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Małgorzata Omilanowska, podczas przekazania obrazu do zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Podkreśliła, że wrócił do Polski po ponad 70 latach.

Dzieło Jordaensa, który uważany jest - obok Rubensa i van Dycka - za jednego z trzech głównych przedstawicieli Złotego Wieku malarstwa flamandzkiego, powstało w XVII w. Obraz wykonany techniką olejną na desce dębowej przedstawia Św. Iwo - sędziego z Rennes i Treguier, proboszcza w Louannec (1253-1303). Artysta ukazał go wśród grupy ubogich, we wnętrzu architektonicznym.

Omilanowska zwróciła uwagę, dzieło Jordaensa "zachwyca wirtuozerią". - To o tyle ciekawe, że jest to szkic namalowany przez artystę, by zachęcić zleceniodawcę do zamówienia obrazu w dużym formacie. Ten obraz pozwala zobaczyć jak pracowała ręka flamandzkiego mistrza, widać w nim olbrzymi talent Jordaensa - mówiła minister.  Dzieło jest ukończonym szkicem obrazu, sygnowanym przez Jordaensa. Obraz, który powstał na podstawie tego szkicu znajduje się w muzeum w Brukseli.

Dzieło zostało odnalezione w 2008 r. w domu aukcyjnym Sotheby's w Londynie. Dzięki wieloletnim staraniom polskiego MSZ oraz MKiDN dzieło Jordaensa w styczniu tego roku zostało sprowadzone do Polski. - W sposób konsekwentny odzyskujemy zrabowane dzieła, by wróciły do miejsc skąd pochodzą. To proces trudny i żmudny, ale skuteczny - powiedział minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna.

REKLAMA

W XVIII w. obraz "Św. Iwo wspomaga biednych" znajdował się w zbiorach opactwa w Krzeszowie, później trafił do Wrocławia do Muzuem Sztuk Pięknych. W 1942 r. obraz z Wrocławia został wywieziony przez Niemców do Kamieńca Ząbkowickiego. Trafił do tamtejszego pałacu wraz z setką innych dzieł sztuki. Wiadomo, że później stacjonowali tam żołnierze armii radzieckiej; od tego czasu aż do czasów współczesnych nie wiadomo co się z tym dziełem działo.

PAP/fc