Bohaterowie czasu pokoju wyróżnieni nagrodą Jana Rodowicza "Anody"

W kategorii "wyjątkowy wyczyn" nagrodzony został Zbigniew Danielak. W kategorii "postawa życiowa stanowiąca wzór do naśladowania dla młodych pokoleń" nagrodę otrzymał Kazimierz Busma.

2015-03-06, 15:59

Bohaterowie czasu pokoju wyróżnieni nagrodą Jana Rodowicza "Anody"
Kazimierz Busma i Zbigniew Danielak. Foto: 1944.pl

Posłuchaj

Zbigniew Danielak o przyznanym mu wyróżnieniu (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Nagroda im. Jana Rodowicza "Anody" została ustanowiona przez Muzeum Powstania Warszawskiego w 2011 roku. Tym honorowym odznaczeniem wyróżniani są "powstańcy czasu pokoju", ludzie którzy nie muszą walczyć z bronią w ręku w obronie podstawowych wartości, lecz mogą je urzeczywistniać w wolnej Polsce. Nagroda przyznawana jest co roku w dwóch kategoriach: "za postawę życiową stanowiącą wzór do naśladowania dla młodych pokoleń" oraz "za wyjątkowy czyn".
W tym roku odznaczenia zostały wręczone po raz czwarty. W kategorii "wyjątkowy wyczyn" nagrodzony został Zbigniew Danielak, który w 1993 roku, w czasie misji pokojowej Organizacji Narodów Zjednoczonych w Kambodży, uratował trzech rosyjskich i dwóch ukraińskich pilotów, którzy zostali poszkodowani w katastrofie helikoptera transportowego. Wziął również udział w ryzykownej akcji uwolnienia porwanego dla okupu polskiego sanitariusza z rąk wietnamskiej mafii.
"Jest wśród nas człowiek, który w obliczu nagłego, bardzo niebezpiecznego zdarzenia, zachował zimną krew. Wykazał się odwagą i hartem ducha. Był szybki i skuteczny, ratując życie kilku osób (...) Jesteśmy przejęci pańskim męstwem, okazanym 27 lutego 1993 roku, gdy w tropikalnej dżungli, na płycie lotniska wojskowego uratował pan z rozbitego i płonącego helikoptera swoich kolegów, uczestników pokojowej misji wojskowej w Kambodży. Od pańskich przyjaciół wiemy, że działanie, jakiego się pan podjął, nie było przypadkowe, a wynikało z pańskiej natury" - napisano w uzasadnieniu przyznania nagrody.
Wyróżniony Zbigniew Danielak stwierdził, że w takich sytuacjach jak tak, która wydarzyła się w Kambodży nie ma czasu, "trzeba kłaść na szalę własne życie". Jego zdaniem, bohaterstwo polega na tym, że się nie kalkuluje.

W tej kategorii nominowani byli także: Artur Gaś, który ruszył z pomocą ofierze wypadku samochodowego; kierowca autobusu Andrzej Kordek, który zachował zimną krew, gdy jedna z pasażerek zaczęła rodzić, wykonał trudny zabieg ratujący życie, jakim jest resuscytacja niemowlaka; ratownicy medyczni z kartuskiego szpitala Piotr Olejniczak i Mariusz Deptuła, którzy narażając własne życie ratowali dziecko z tonącego samochodu oraz Zbigniew Śmiech, który uratował tonące dziecko.
W kategorii "postawa życiowa stanowiąca wzór do naśladowania dla młodych pokoleń" nagrodę otrzymał Kazimierz Busma - żołnierz Armii Krajowej, represjonowany przez Urząd Bezpieczeństwa, działacz Solidarności Rolników. Własnym staraniem i za własne pieniądze wybudował dom dla repatriantów z Kazachstanu. Sprowadził do niego 10 rodzin.
- Mój ojciec, Władysław Rodowicz, wspominając swojego stryjecznego brata, mówił, że Janek nigdy nie uważał się za bohatera i twierdził, że zawsze kierował się poczuciem obowiązku (...) To, co po wojnie chciał robić Janek, czyli budować domy, dokonał pan Kazimierz Busma - powiedział Antoni Rodowicz, członek kapituły nagrody.
Nagrodzony wyjaśnił, że w czasie wojny co najmniej trzy razy mógł zginąć, dlatego gdy nadszedł czas postanowił podziękować za swoje szczęście Bogu. Dodał, że "Panu Bogu dom jest niepotrzebny, a tym biedakom z Kazachstanu na pewno się przyda".

W tej kategorii nominowani byli także: wychowanek domu dziecka Tadeusz Bartoś, który od 20 lat służy ludziom w potrzebie, inicjator licznych akcji pomocowych; pracownik Warszawskiej Gazowni Janusz Bukowski, który organizuje zbiórki krwi, pomaga bezdomnym i jest organizatorem wydarzeń charytatywnych; założycielka fundacji "Słoneczna Akademia" Bogna Czechowska, która prowadzi warsztaty plastyczne dla chorych dzieci oraz Ludwik Kamiński - krzewiciel wiedzy o Kresach Wschodnich, a także polskości wśród dzieci i młodzieży na dawnych Kresach.
"Cnoty, których wzór dali powstańcy pozostają aktualne"
Patronat honorowy nad uroczystością objął prezydent Bronisław Komorowski, który w liście odczytanym przez swojego doradcę Waldemara Strzałkowskiego podziękował wyjątkowym bohaterom.
"Muzeum opowiada o mieszkańcach tego miasta, którzy 70 lat temu stawili czoła złu, podejmując nierówny bój z niemieckim okupantem, w imię wolności ojczyzny i godności każdego jej obywatela. Bardzo się cieszę, że przesłanie, które stąd płynie, nie dotyczy jednak tylko historii naszego kraju, lecz jest skierowane do nas, współczesnych, a także sięga w przyszłość. Temu właśnie dobrze służy nagroda im. Jana Rodowicza Anody" - napisał prezydent.
"Żyjemy w warunkach pokoju i bezpieczeństwa, które rzadko w dziejach Rzeczypospolitej trwały tak długo jak obecnie. Jednak cnoty, których wzór dali powstańcy w 1944 roku pozostają aktualne i niezmiernie potrzebne w każdym czasie. Ubóstwo, cierpienie, wypadki losowe; różnego rodzaju nieszczęścia i wykluczenie, które spotykamy na naszej drodze, to problemy, od których nie należy odwracać wzroku. One wołają o solidarność, domagają się działania, aktywnej pomocy. Trzeba się mierzyć z tymi wyzwaniami, próbując zaradzić niedostatkom, jakich doświadczają nasi bliźni. Dzięki temu czynimy nasz świat bardziej ludzkim, stajemy się lepsi i budujemy bardziej przyjazne społeczeństwo. To jest wielką zasługą wszystkich laureatów i nominowanych do nagrody" - podkreślił Komorowski.
***
Porucznik Jan Rodowicz ps. "Anoda" (ur. 1923). Jako żołnierz Szarych Szeregów uczestniczył w akcjach Organizacji Małego Sabotażu oraz wielu akcjach Grup Szturmowych. Po akcji pod Arsenałem został odznaczony Krzyżem Walecznych. Od 1943 roku był zastępcą dowódcy III plutonu 1. kompanii Batalionu "Zośka". W czerwcu 1944 przeszedł ze swym plutonem do 2. kompanii "Rudy".
Podczas Powstania Warszawskiego walczył na Woli. Został odznaczony Virtuti Militari V klasy. 31 sierpnia kanałami przeszedł ze Starówki do Śródmieścia. Następnie walczył na Czerniakowie. Został ewakuowany na prawy brzeg Wisły. W 1945 roku ujawnił się, zaczął studiować architekturę. Został aresztowany 24 grudnia 1948 przez UB. 7 stycznia 1949 roku został zamęczony w śledztwie. Oprawcy propagują wersję o jego samobójstwie.
IAR, 1944.pl, PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej