Wraca sprawa żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną w Nangar Khel. Prokurator żąda dla nich kary więzienia
Kar od 5 do 12 lat więzienia żąda prokuratura wojskowa dla czterech żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną w Nangar Khel w Afganistanie z 2007 r.
2015-03-10, 13:18
We wtorek przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie prokurator ppłk Gerard Konopka wniósł o karę 8 lat więzienia dla ppor. Łukasza Bywalca, 12 lat - dla chor. Andrzeja Osieckiego, 8 lat - dla plut. rezerwy Tomasza Borysiewicza i 5 lat dla - st. szer. rezerwy Damiana Ligockiego. Trzej pierwsi mieliby też zapłacić po ponad 80 tys. zł zadośćuczynienia ofiarom tragedii.
Oskarżeni, którzy zgadzają się na podawanie nazwisk, nie przyznają się do winy. Obrona ma zabrać głos w czwartek. Na razie nie wiadomo, kiedy zapadnie wyrok. Za zabójstwo cywilów na wojnie grozi dożywocie. Tylko Damianowi Ligockiemu grozi do 15 lat więzienia, ponieważ jako jedyny jest oskarżony o "ostrzelanie niebronionego obiektu".
To precedensowa sprawa w historii polskiej armii i polskiego wymiaru sprawiedliwości. W sierpniu 2007 r. w wyniku ostrzału z broni maszynowej i moździerza wioski Nangar Khel na miejscu zginęło sześć osób, w tym troje dzieci i pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej. Kolejne dwie osoby zmarły w szpitalu.
Prokuratura wojskowa z Poznania oskarżyła siedmiu wojskowych, w tym dowódcę kpt. Olgierda C. Byli oni przez ponad pół roku aresztowani. Z braku dowodów w 2011 r. WSO uniewinnił wszystkich oskarżonych. W 2012 r. Sąd Najwyższy prawomocnie utrzymał uniewinnienie kapitana i dwóch szeregowych. Sprawy pozostałych czterech zwrócił do WSO. Ich ponowny proces ruszył w 2013 r.
W czerwcu 2013 roku Wojskowy Sąd Okręgowy przyznał kapitanowi Olgierdowi C. 500 tys. zł zadośćuczynienia i ok. 2 tys. zł odszkodowania za ponad siedem miesięcy spędzonych w areszcie. W sierpniu 2013 roku Izba Wojskowa SN, po apelacji prokuratury, obniżyła kwotę zadośćuczynienia do 150 tys. zł. SN zwrócił uwagę, że kwota zadośćuczynienia może obejmować tylko krzywdy niesłusznie aresztowanego, a nie innych osób, w tym rodziny. Tymczasem sąd pierwszej instancji ustalając wysokość zadośćuczynienia błędnie wziął pod uwagę negatywne uczucia bliskich oficera.
PAP, bk
REKLAMA