Wybory prezydenckie 1995. Porażka Wałęsy. Kwaśniewski prezydentem

2015-04-01, 17:37

Wybory prezydenckie 1995. Porażka Wałęsy. Kwaśniewski prezydentem
Zaprzysiężenie Aleksandra Kwaśniewskiego przed Zgromadzeniem Narodowym na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Foto: PAP/Damazy Kwiatkowski

- Przegrana zabolała, ale nie dlatego, że mój mąż nie wygrał, lecz dlatego, że przegrał z postkomunistą - tak wybory prezydenckie, jakie się odbyły w 1995 roku skwituje po latach Danuta Wałęsa. Zaledwie sześć lat po przemianch ustrojowych na najważniejszym urzędzie w państwie zasiada Aleksander Kwaśniewski, były aparatczyk PZPR.

Pięć lat prezydentury Lecha Wałęsy były bardzo krytycznie oceniane. W 1993 roku większość w Sejmie zdobyły partie wywodzące się z Polski ludowej i utworzyły koalicję rządową. – Postkomuniści systematycznie, krok po kroku, odbudowywali dawne wpływy w prawie wszystkich istotnych sferach życia państwa, natomiast ludowcy stali się potężniejsi niż kiedykolwiek  w epoce PRL – zauważa historyk Antoni Dudek w książce „Historia polityczna Polski 1989-2012”.

I dalej: - Czerwono-zielonej ofensywie nie był w stanie przeciwstawić się skutecznie ani pozbawiony spójnej koncepcji działania Belweder, którego gospodarz zainteresowany był głównie swoją reelekcją, ani tym bardziej hamletyzująca Unia Wolności oraz rozproszkowana prawica.

Podziały po prawej stronie były tak wielkie, że nawet wielogodzinne obrady Konwentu św. Katarzyny nie były w stanie doprowadzić do uzgodnienia jednego kandydata w wyborach prezydenckich. Ostatecznie o głosy wyborców walczyło 13 kandydatów, w tym oprócz Kwaśniewskiego i Wałęsy: Jacek Kuroń, Jan Olszewski, Waldemar Pawlak, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Janusz Korwin-Mikke, Andrzej Lepper, Jan Pietrzak, Tadeusz Koźluk, Kazimierz Piotrowicz i Leszek Bubel.

Od początku kampanii powszechne było przekonanie, że w tej rozgrywce liczy się wyłącznie Wałęsa i Kwaśniewski. Lewica zdecydowała się na wynajęcie zagranicznego fachowca od kampanii wyborczych. Sięgnięto po doświadczonego Jacques’a Seguela, który wcześniej doradzał w zwycięskiej kampanii prezydenta Francji Francois’a Mitterranda. Antoni Dudek zwraca uwagę na fakt, że Kwaśniewski swoją kampanię skierował przede wszystkim do mieszkańców prowincji, ludzi mało interesujących się polityką, niezdecydowanych. – Dobre efekty przyniosły też częste wizyty w solarium oraz intensywne zabiegi odchudzające, w wyniku których zrzucił ponad 7 kilogramów, odzyskując sportową sylwetkę – pisze historyk.

REKLAMA

Do decydującego starcia doszło 5 listopada. Do urn wyborczych poszło wtedy ponad 18 milionów Polaków (64,7 procent uprawnionych). Nieznaczną przewagę nad Wałęsą zyskał Kwaśniewski, którego poparło 35,11 procent. Na byłego przewodniczącego „Solidarności” glosowało 33,11 procent.

Zwycięstwo w pierwszej turze było niczym wiatr w żagle lidera SdRP. Danuta Wałęsa wspomina, że „postkomuniści wyciągnęli mężowi tak zwaną sprawę podatku od miliona dolarów, który otrzymał kilka lat wcześniej, gdy miano nakręcić o nim film”. Dopiero po latach sąd uzna, że zarzuty były całkowicie bezpodstawne. Sprawa ta odegrała jednak spore znaczenie przed II turą. 12 listopada doszło do telewizyjnej debaty dwóch rywali. – Na początku debaty Kwaśniewski wstał i wręczył Wałęsie swoje oświadczenie majątkowe z komentarzem: Jestem człowiekiem uczciwym i apeluję do prezydenta, by uczynił to samo co ja – czytamy w książce Antoniego Dudka. To wyraźnie wyprowadziło z równowagi Wałęsę, który przez całą telewizyjną transmisję zachowywał się niespokojnie. Był gburowaty i chaotyczny. – Po zakończeniu debaty rozwścieczony Wałęsa zareagował na propozycję podania ręki konkurentowi, mówiąc: Ja to mógłbym panu najwyżej nogę podać - relacjonuje Dudek.

Druga debata nie zatarł złego wrażenia. Ostatecznie w niedzielę 19 listopada Wałęsa przegrał. Jego rywal zyskał poparcie blisko 8 milionów wyborców (51,72 procent). Urzędującego prezydenta poparło o 700 tys. wyborców mniej (48,28 procent).

- Tak, przegrana z Kwaśniewskim bolała, byłam zbulwersowana, a nawet wściekła. (…) Mąż po przegranej wrócił do Gdańska, był bardzo rozgoryczmy, przygnębiony, uważał że go nie docenili. Było mi go po prostu żal jako człowieka, który starał się, jak umiał, i któremu nie wyszło – wspomina Danuta Wałęsa w książce „Marzenia i tajemnice”.

REKLAMA

Agnieszka Sopińska-Jaremczak 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej