Podsłuchy w restauracji? Szef MON: mam zaufanie do kontrwywiadu

2015-04-03, 09:30

Podsłuchy w restauracji? Szef MON: mam zaufanie do kontrwywiadu
Minister obrony Królestwa Niderlandów Jeanine Hennis-Plasschaert i wicepremier, minister obrony narodowej RP Tomasz Siemoniak podczas powitania z ceremoniałem wojskowym na dziedzińcu MON w Warszawie. Foto: PAP/Tomasz Gzell

Według tvn24.pl aparat służący do podsłuchu znalazła Służba Kontrwywiadu Wojskowego, w środę, tuż przed spotkaniem wicepremiera, szefa MON Tomasza Siemoniaka z minister obrony Holandii Jeanine Hennis-Plasschaert. - Ważne rozmowy były wcześniej w MON - napisał minister Siemoniak na Twitterze.

Posłuchaj

Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie o postępowaniu sprawdzającym w sprawie urządzenia podsłuchowego (źr. IAR)
+
Dodaj do playlisty

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie sprawdzające w sprawie ewentualnego podsłuchu w jednej z warszawskich restauracji - potwierdził rzecznik prokuratury Przemysław Nowak.

Według tvn24.pl Służba Kontrwywiadu Wojskowego udaremniła próbę podsłuchu tuż przed spotkaniem ministrów obrony Polski i Holandii.

Minister Tomasz Siemoniak na Twitterze napisał, że (podsłuchy) "znalazła Służba Kontrwywiadu Wojskowego w ramach rutynowego, bardzo wnikliwego sprawdzenia. A ważne rozmowy były wcześniej w MON".

"Ważne rozmowy były wcześniej w MON"

Szef MON Tomasz Siemoniak podkreślił, że ma zaufanie do Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Podkreślił, że rozmawiając z gościem z Holandii miał pewność, iż podsłuchów w restauracji już nie ma. Wyjaśnił, że przed spotkaniem, każde pomieszczenie jest wnikliwie sprawdzane. - Tym razem to sprawdzenie okazało się skuteczne, gdyż znaleziono (podsłuch) - zaznaczył polityk.
Wicepremier Siemoniak wyjaśnił, że najbardziej poufne rozmowy z gośćmi z zagranicy odbywają się w siedzibie resortu, natomiast przy obiedzie w restauracji o kluczowych, wrażliwych kwestiach nie rozmawia się. - Uczestniczy w nich zwykle kilkanaście osób z każdej ze stron, wchodzą kelnerzy, drzwi są otwarte. Nie rozmawia się wtedy o ważnych sprawach - tłumaczył

REKLAMA

Śledczy sprawdzają, co to było za urządzenie

Do wykrycia tajemniczego urządzenia doszło wczoraj. Śledczy sprawdzą czy założono podsłuch i korzystano z niego w restauracji "Różana" na warszawskim Mokotowie.

Prokurator Przemysław Nowak wyjaśnił, że w środę w jednej z warszawskich restauracji znaleziono urządzenie, "które może być urządzeniem podsłuchowym" i że zostało wszczęte postępowanie sprawdzające w kierunku art. 267 par. 3 Kodeksu karnego. Przewiduje on grzywnę, karę ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 dla tego, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem. Ściganie tego przestępstwa następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga prowadzi śledztwo w sprawie podsłuchów w innych dwóch warszawskich lokalach gastronomicznych, opisanych w ub. r. przez "Wprost". Dotychczas prokuratura ustaliła, że od lipca 2013 r. podsłuchano kilkadziesiąt osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. W tamtej sprawie zarzuty postawiono czterem osobom.

PAP/IAR/Twitter/agkm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej