In vitro. Sejmowa komisja rozpoczęła pracę, z sali wyszli posłowie PiS

Projekty w sprawie in vitro - rządowy i autorstwa SLD - zostały skierowane do dalszych prac w komisji zdrowia 10 kwietnia. Ta pod koniec kwietnia powołała podkomisję do ich rozpatrzenia. Członkowie podkomisji rozpoczęli pracę w środę.

2015-05-13, 17:35

In vitro. Sejmowa komisja rozpoczęła pracę, z sali wyszli posłowie PiS
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Glow Images/East News

Jarosław Gowin ze ZP zgłosił w formie poprawki projekt ustawy, który przygotował w poprzedniej kadencji Sejmu, gdy był posłem PO. Trafił on do laski marszałkowskiej wraz z projektem przygotowanym przez Małgorzatę Kidawę-Błońską (PO). Posłowie Platformy nie doszli wówczas do kompromisu umożliwiającego złożenie jednego projektu. Poprawka Gowina nie została poddana pod głosowanie - Biuro Legislacyjne wskazało, że zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego poprawka nie może przekraczać zakresu rozpatrywanego projektu.

Z posiedzenia podkomisji wyszli posłowie PiS, którzy ocenili, że oba rozpatrywane projekty są złe. Wcześniej reprezentujący tę partię Czesław Hoc stwierdził, że tytuł projektu rządowego - "o leczeniu niepłodności" - który podkomisja uznała za wiodący, jest niewłaściwy, bo - jak zaznaczył - in vitro nie jest metodą leczenia. Przywoływał przy tym dane, z których wynika, ze skuteczność tej procedury jest bardzo niska i wynosi nieco ponad 3 proc.

Z tym twierdzeniem nie zgodzili się eksperci strony rządowej. Konsultant krajowy w dziedzinie endokrynologii, ginekologii i rozrodczości prof. Robert Spaczyński podkreślił, że techniki wspomaganego rozrodu są końcową drogą leczenia niepłodności, z której korzysta się, gdy inne metody zawodzą. Wskazał też, że być może 30 lat temu skuteczność in vitro wynosiła 3-8 proc., ale dziś sięga ona 30-40 proc.

Poprawki tylko językowe

Spór wywołała też definicja zarodka, która znalazła się w rządowym projekcie. Mówi ona, że zarodek to "grupa komórek powstała wskutek pozaustrojowego połączenia się żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej, od zakończenia procesu zlewania się jąder komórek rozrodczych (kariogamia) do chwili zagnieżdżenia się w śluzówce macicy".

Wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki oznajmił, że definicja ta jest zgodna z prawdą i nienacechowana ideologicznie. Hoc postulował jednak, by zmienić jej treść tak, by mówiła ona, że zarodek jest "organizmem ludzkim". Propozycji tej sprzeciwiła się Katarzyna Kozioł z Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu, druga z obecnych na posiedzeniu podkomisji ekspertów strony rządowej. Jak wytłumaczyła, zarodka nie można nazwać organizmem, bo termin ten odnosi się do tworu, który posiada organy. Przypomniała, że w przypadku człowieka można o tym mówić dopiero ok. 9 tygodnia ciąży, tymczasem zarodek ma zaledwie kilka dni.

Formalnie Hoc nie zgłosił żadnej poprawki, gdyż nie udało mu się zebrać podpisów trzech posłów. Jest to konieczne w przypadku poprawek do projektu, który - jak ten - implementuje do polskiego prawa dyrektywy Unii Europejskiej.

Z tego samego powodu formalnie nie zostały zgłoszone poprawki, o których wprowadzenie zaapelowała wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka (niezrzeszona). Chciała ona m.in., by w projekcie zapisać, że z in vitro mogą korzystać nie tylko związki małżeńskie i pary nieformalne, ale także samotne kobiety, niezależnie od ich orientacji seksualnej. Kolejna propozycja Nowickiej dotyczyła wykreślenia zapisanej w projekcie maksymalnej liczby sześciu zarodków tworzonych w procedurze in vitro i zapisania, że o tej liczbie każdorazowo będzie decydować lekarz. Także pod tą poprawką nie udało się zebrać trzech podpisów posłów.

Wprowadzenia poprawek do projektu chciała też Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych. Jak przekonywała prezeska ich samorządu Elżbieta Puacz, należy m.in. doprecyzować, że badania diagnostyczne w procedurze in vitro mogą wykonywać tylko diagności, którzy posiadają prawo do wykonywania tego zawodu. W jej ocenie zabezpieczyłoby to przed powtórzeniem się w przyszłości takich przypadków jak ten w Szczecinie, gdzie pomylony został materiał genetyczny i kobieta urodziła nie swoje dziecko.

Ostatecznie podkomisja opowiedziała się wprowadzeniem do projektu tylko poprawek językowych i doprecyzowujących. Ma ona kontynuować prace jeszcze w środę.

PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej