Zastraszające dane. Amerykańska policja od początku roku zastrzeliła prawie 400 osób
Szokujące statystyki amerykańskiej Fundacji Policyjnej. Policjanci w Stanach Zjednoczonych zabijają codziennie więcej niż dwie osoby - informuje "Washington Post". Od początku roku zginęło 385 osób.
2015-05-31, 12:02
W obliczu braku federalnych danych, dotyczących tej kwestii, "Washington Post" korzysta z własnych informacji oraz ze statystyk organizacji pozarządowych. Redakcje podkreśla więc, że dane są zaniżone.
Wynika to z faktu, że co najmniej 17 tysięcy lokalnych i stanowych agencji policyjnych nie jest zobowiązanych do gromadzenia danych, dotyczących liczby osób zastrzelonych przez policjantów.
- Jeśli nie zaczniemy zbierać dokładnych danych, nie zdołamy ograniczyć liczby ofiar - podkreślają dziennikarze "Washington Post".
Przypominają przy tym głośną sprawę zabicia 18-letniego Michaela Browna, przypadkowo zastrzelonego przez funkcjonariuszy policji w stanie Missouri.
Z informacji dziennika wynika, że zdecydowana większość zastrzelonych przez policjantów to mężczyźni. Dane pokazują, że blisko połowę zabitych osób stanowili biali. Wśród ofiar było 100 Afroamerykanów i 54 Latynosów. Większość policyjnych ofiar była uzbrojona w pistolety, noże i inne niebezpieczne przedmioty. Mniej niż jedna piąta w momencie zabójstwa nie posiadała żadnej broni.
"Washington Post" przywołuje przypadki interwencji, w których strzałów oddanych przez policję nie da się uzasadnić. Tak było na przykład w przypadku niepoczytalnego mężczyzny, który stał na mrozie w samych bokserkach i wymachiwał kijem od szczotki.
REKLAMA
Według amerykańskiego prawa funkcjonariusze mogą strzelać, gdy obawiają się o życie własne lub innych osób. Zaledwie w przypadku 1 proc. ofiar śmiertelnych sąd stwierdza, że policjant popełnił przestępstwo.
IAR, Washington Post, bk
REKLAMA