"Kokainowy lord" podaje się do dymisji i odchodzi z parlamentu

Wiceprzewodniczący brytyjskiej Izby Lordów John Buttifant Sewel ogłosił we wtorek, że opuszcza Izbę po opublikowaniu przez brytyjski tabloid "The Sun" nagrania, na którym widać jak rzekomo zażywa kokainę w towarzystwie prostytutek.

2015-07-28, 15:30

"Kokainowy lord" podaje się do dymisji i odchodzi z parlamentu
John Buttifant Sewel ogłosił, że opuszcza Izbę Lordów. Foto: PAP/EPA/DODS / HANDOUT

W niedzielę gazeta na swej stronie internetowej opublikowała film zrobiony ukrytą kamerą z półnagim lordem. Mężczyzna zażywa kokainę podczas zabawy z dwiema prostytutkami, żartuje ze swojej rozwiązłości i rzuca rasisowską uwagę o Azjatkach.

We wtorkowym oświadczeniu Sewel poinformował, że jego zachowanie niekoniecznie musiało naruszyć kodeks etyczny członka Izby Lordów. - Ważniejsze są pytania, czy moje zachowanie jest godne członkostwa w Izbie Lordów i czy moja dalsza obecność naruszy zaufanie społeczeństwa do Izby Lordów - wskazał deputowany. - Uważam, że odpowiedź na te pytania jest taka, iż najlepiej przysłużę się Izbie opuszczając ją - oświadczył.

Polityk jest żonaty, ma 69 lat. W Izbie Gmin był odpowiedzialny za standardy i dyscyplinę.

Sprawa wywołała dyskusję o reformie wyższej izby parlamentu liczącej obecnie ponad 800 członków. Krytycy twierdzą, że staje się ona zbyt duża z powodu prawa premiera do mianowania nowych członków.

REKLAMA

Przewodnicząca Izby Lordów Tina Stowell przyjęła decyzję para, który jeszcze w poniedziałek mówił, że jedynie z boku będzie przyglądał się dochodzeniu. - Jesteśmy mianowani, a nie wybierani, więc to niezwykle ważne, żebyśmy spełnili standardy, których wobec nas obywatele mają prawo oczekiwać, i żebyśmy szybko działali, jeśli ich zawiedziemy - mówiła Stowell.

Były przewodniczący Izby Jonathan Hill powiedział radiu BBC, że stanowiska Sewela już nie dałoby się obronić. - Jeśli jest się odpowiedzialnym za wyznaczanie standardów, to przede wszystkim samemu trzeba ich przestrzegać. Według Hilla Sewel postąpił właściwie, składając rezygnację.

PAP/iz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej