Lider "Solidarności" Piotr Duda zarzucił "Newsweekowi" kłamstwa. Dziennikarz: nie boję się procesu
Szef NSZZ "Solidarność" pokazał na konferencji prasowej dokumenty mające świadczyć o tym, że w terminach, w których według tygodnika miał mieszkać w luksusowym hotelu, przebywał gdzie indziej.
2015-09-08, 15:13
Posłuchaj
Tygodnik "Newsweek" napisał, że Piotr Duda korzystał z luksusowego apartamentu w kołobrzeskim hotelu "Bałtyk". Z uwagi na to, że należy on do spółki powiązanej z NSZZ "Solidarność" służbowe pobyty członków związku są objęte dużą zniżką. Szef "S", jego rodzina i znajomi mieli jednak korzystać z promocji także podczas prywatnych pobytów.
Duda stwierdził we wtorek na konferencji prasowej, że tygodnik opublikował kłamstwa na jego temat. Przewodniczący "Solidarności" pokazał dziennikarzom zdjęcia, które mają świadczyć o tym, że w terminach, w których - według tygodnika - miał mieszkać w hotelu, przebywał gdzie indziej.
Wymienił, że w majowy weekend 2014 roku uruchamiał w Gdańsku kampanię "Sprawdzam polityka". W listopadzie 2014 był na uroczystościach u prezydenta Bronisława Komorowskiego, w której uczestniczyli też szefowie Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Najwyższej Izby Kontroli oraz marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. W styczniu 2015 roku był na spotkaniu w kopalni Brzeszcze i uczestniczył w protestach na Śląsku.
Duda oświadczył, że w ciągu sześciu lat w hotelu "Bałtyk" był pięć razy służbowo i prywatnie raz. - Prywatnie byłem trzy i pół dnia i to opłaciłem - 85 złotych za dobę, tak, jak jest w regulaminie. Baza zabiegowa jest wliczona w cenę w pobytu, skorzystałem z dwóch zabiegów - wskazał. Tygodnik napisał, że na jego nazwisko zrobiono 27 rezerwacji.
"Ten artykuł to stek kłamstw i pomówień"
W jego opinii za publikacją stoi firma świadcząca usługi rehabilitacyjne, z którą spółka "Decom" - właściciel hotelu w Kołobrzegu - rozwiązała umowę. Szef "Solidarności" nie wykluczył też, że jest to prywatna zemsta redaktora naczelnego tygodnika, Tomasza Lisa za to, że wygrał on sprawę sądową z jego żoną, Hanną Lis. Duda zapowiedział, że sprawa trafi do sądu.
- Ja tego nawet nie nazwę paszkwilem, co przygotował "Newsweek" tylko dlatego, aby próbować upokorzyć mnie. Ale mi ust nikt nie zamknie, bo ja wiem, co robiłem, co robię i co będę robił - powiedział przewodniczący. - Ten artykuł jest jednym wielkim stekiem kłamstw i pomówień - dodał.
Wicepremier daje alibi Piotrowi Dudzie
Wicepremier minister gospodarki Janusz Piechociński z Polskiego Stronnictwa Ludowego przyznał, że widział się z Piotrem Dudą w terminie, w którym według tygodnika "Newsweek" miał on mieszkać w luksusowym hotelu w Kołobrzegu.
Piechociński potwierdził, że wraz z szefem "Solidarności" wmurowywał wówczas kamień węgielny pod fabrykę samochodów we Wrześni pod Poznaniem (województwo wielkopolskie).
"Potrzymuję kluczowe informacje z tekstu"
Wojciech Cieśla z "Newsweeka" ocenił, że Piotr Duda podczas konferencji nie odpowiedział na wiele ważnych pytań. - Kto odpoczywał w hotelu na jego rezerwacji? Kto za to zapłacił? Jeśli hotel, to na jakich zasadach? - wyliczył.
Wcześniej współautor artykułu o szefie "S" Michał Krzymowski powiedział, że nie boi się ewentualnego procesu. Zaznaczył, że na wszystkie rzeczy, o których napisał, posiada mocne dowody. Dziennikarz ma m.in. pisemne zobowiązania części swoich rozmówców, że to, co mu powiedzieli, powtórzą również w sądzie.
Redaktor naczelny "Newsweeka" Tomasz Lis poinformował, że podtrzymuje wszystkie "kluczowe informacje z tekstu". Jego zdaniem dziennikarze wykonali "bardzo dobrą reporterską pracę". Zapowiedział kontynuację tematu. Liderowi Solidarności zarzucił "obronę poprzez atak".
IAR, kk
REKLAMA