Premier Wielkiej Brytanii: podwoimy wysiłki, by zniszczyć trującą ideologię

David Cameron potępił sprawców serii zamachów, do których doszło w piątek wieczorem w Paryżu. Zginęło w nich ponad 120 osób.

2015-11-14, 18:15

Premier Wielkiej Brytanii: podwoimy wysiłki, by zniszczyć trującą ideologię

Posłuchaj

Brytyjskie reakcje na zamachy. Relacja Adama Dąbrowskiego z Londynu (IAR)
+
Dodaj do playlisty





Zdaniem prokuratury w stolicy Francji przeprowadzono jednocześnie co najmniej sześć zamachów. Do eksplozji doszło w okolicach Stade de France. Przed koncertem grupy Eagles of Death Metal w sali koncertowej Bataclan rozegrała się strzelanina. Ataki przeprowadzono też w barach oraz na ulicach X i XI dzielnicy Paryża.

Odpowiedzialność za zamachy najprawdopodobniej ponoszą dżihadyści. Według świadków napastnicy mieli krzyczeć "Allahu Akbar" (arab. "Bóg jest wielki"), części z nich zginęła w wyniku samobójczych detonacji ładunków wybuchowych. Prezydent Francji Francois Hollande w swoim wystąpieniu telewizyjnym oskarżył o przeprowadzanie ataków organizację Państwo Islamskie (IS).

Brytyjski premier określił zamachowców jako "brutalnych i bezwzględnych morderców". Jak powiedział, zagrożenie ze strony organizacji Państwo Islamskie jest coraz większe. - Podwoimy wysiłki, by zniszczyć tę trującą, ekstremistyczną ideologię - zapowiedział.

Oświadczenie w sprawie zamachów wydała także brytyjska królowa Elżbieta II. Monarchini oświadczyła, ze wraz z mężem księciem Filipem jest "głęboko wstrząśnięta i zasmucona". Królowa złożyła wyrazy współczucia rodzinom i bliskim ofiar.

- Wielka Brytania przejrzy istniejące procedury dotyczące bezpieczeństwa i reagowania w razie zagrożenia terrorystycznego - poinformował rzecznik brytyjskiego szefa rządu. Decyzja zapadła na posiedzeniu komitetu ds. nadzwyczajnych zwołanym po atakach w Paryżu.

"Policja zintensyfikowała swoje działania w celu zachowania szczególnej ostrożności, a w związku z zaostrzeniem kontroli granicznej we Francji brytyjska służba graniczna pozostaje w bezpośrednim kontakcie ze swoimi francuskimi odpowiednikami" - poinformowała kancelaria premiera.

Brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych od miesięcy ostrzegało przed ryzykiem zamachów terrorystycznych na terenie Francji.


x-news.pl, CNN

"Paryż stał się strefą wojny"

Zamachy w Paryżu "mogą zapowiadać zmianę w atakach terrorystycznych dokonywanych przez Państwo Islamskie" - pisze "The Independent". "Od stycznia grupa znacznie wzmocniła swoją pozycję i jeśli okaże się, że to ona stoi za zamachami, może mieć to dramatyczne konsekwencje dla bezpieczeństwa w Europie" - zauważa dziennik.

Szerszą analizę wydarzeń z piątkowego wieczoru przynosi londyńskie wydanie "Guardian". "Bliskość Wielkiej Brytanii do Francji może doprowadzić do ponownego rozważenia regulacji dotyczących kontroli granicznej i bezpieczeństwa na terenie kraju" - podkreśla gazeta.

W komentarzu redakcyjnym współpracowniczka "Guardiana" Natalie Nougayrede napisała, że "Paryż stał się strefą wojny, a konsekwencje tych zamachów będą długotrwałe". "Ogłoszony przez prezydenta Francoisa Hollande'a stan wyjątkowy przywołuje we francuskiej myśli historycznej wspomnienia wojny algierskiej w latach 60." - napisała komentatorka.

"Trauma będzie głęboka. Jak do tego doszło? Gdzie były służby bezpieczeństwa? Ile na tych wydarzeniach uzyska radykalny Front Narodowy, (...) który będzie próbował je wykorzystać do szerzenia nienawiści? Dla wielu piątkowe wydarzenia to dramatyczne, brutalne przypomnienie, że wciąż żyjemy w epoce związanej z wydarzeniami 11 września 2001 roku" - podkreśliła dziennikarka.

Dziennik przypomina również, że zgodnie z szacunkami z Francji wyjechało więcej obywateli, by walczyć w szeregach dżihadystów niż z jakiegokolwiek innego kraju Unii Europejskiej. Szacuje się, że od 1,5 tys. do 3 tys. Francuzów dołączyło do IS. Służby specjalne oceniają, że ok. 200 wyszkolonych terrorystów mogło przyjechać z Syrii do Francji w ciągu ostatnich miesięcy.

Niemal wszystkie gazety zwracają uwagę na fakt, że do zamachów doszło zaledwie dzień po zabiciu w Syrii Mohammada Emwaziego, znanego jako "Dżihadi John". Chodzi o mężczyznę, który zabijał zagranicznych zakładników.



IAR, PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej