Gwałtowne zamieszki w Kiszyniowie. Demonstranci wdarli się do parlamentu

"Jesteśmy ludźmi", "Precz z mafią" - z takimi hasłami rozwścieczony tłum wtargnął do budynku mołdawskiego parlamentu. Starcia z policją trwały kilka godzin.

2016-01-20, 21:10

Gwałtowne zamieszki w Kiszyniowie. Demonstranci wdarli się do parlamentu

Wokół gmachu zgromadziło się w środę kilka tysięcy demonstrantów. Części z nich udało się przełamać kordon policji i wyłamać drzwi wejściowe.

Tłum rzucił się do środka plądrując parlament i demolując meble. Policja użyła gazu łzawiącego i siłą próbowała wyprzeć manifestantów.

Jak informuje Radio Kiszyniów powołując się na szefa Generalnego Inspektoratu Policji Gheorghe Cavcaliuca, sytuacja jest pod kontrolą.

Według służb medycznych, rannych zostało dziesięć osób, w tym czterech policjantów.

REKLAMA

Część protestujących zadeklarowała, że pozostanie przed parlamentem, do czasu ustąpienia premiera.

Polityczne zamieszanie

W środę parlament Mołdawii przegłosował utworzenie nowego rządu. Stanowisko premiera obejmie kompromisowy kandydat Pavel Filip. Jest to już trzeci mołdawski premier w ciągu niecałego roku.

Mołdawia, licząca ok. 3,5 mln mieszkańców, pozostawała praktycznie bez rządu od października, gdy na skutek wotum nieufności i wśród oskarżeń o korupcję upadł gabinet Valeriu Streleta.

Od tego czasu prezydent Nicolae Timofti dwukrotnie nominował kandydatów na premiera, ale żaden nie uzyskał aprobaty parlamentu. Dopiero trzeci kandydat, Pavel Filip, desygnowany w piątek minister ds. technologii i łączności w poprzednim gabinecie, uzyskał poparcie, co było efektem kompromisu w proeuropejskiej, trójpartyjnej koalicji rządzącej.

REKLAMA

Brak zgody w sprawie kandydatur

Opozycyjna Partia Socjalistów Republiki Mołdawii (PSRM) zablokowała w środę trybunę parlamentu, aby nie dopuścić do przedstawienia przez kandydata na premiera programu nowego rządu. W tej sytuacji Filip przemawiał z sali.

- Naród Mołdawii nie potrzebuje rządu, który mówi miłe rzeczy, lecz rządu, który rozwiązuje jego problemy - powiedział Filip po głosowaniu.

W tym czasie ok. dwóch tysięcy demonstrantów stało przed parlamentem, domagając się wcześniejszych wyborów. Opozycja widzi w Filipie zaufanego współpracownika wpływowego oligarchy Vlada Plahotniuca, którego oskarża o korupcję na wielką skalę.

Redactie Stiri pe Surse/You Tube

REKLAMA

Afera bankowa podgrzała sytuację

Protesty przeciw władzom w Mołdawii utrzymują się od wielu miesięcy z powodu odkrytej w kwietniu 2015 roku afery polegającej na wyprowadzeniu z mołdawskich banków w niewyjaśniony do dziś sposób ponad 1,5 mld dolarów.

Pieniądze zniknęły w listopadzie 2014 roku z państwowego banku oszczędnościowego oraz prywatnych banków Unibank i Social Bank. Z poufnego raportu firmy konsultingowej Kroll wynika, że pieniądze wyprowadzono za pomocą oszukańczych pożyczek i transferów. Poprzez sieć rosyjskich spółek i fikcyjnych firm z siedzibą w Wielkiej Brytanii fundusze miały trafić do łotewskich banków.

Afera bankowa zaostrzyła kryzys gospodarczy w Mołdawii związany z rosyjskimi kontrsankcjami wobec Zachodu i konfliktem zbrojnym na wschodniej Ukrainie.

PAP/Radio Kiszyniów/iz

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej