Jak Umberto Eco był związany z Polską? Wielkie znaczenie dla semiotyki

W Polsce działalność semiotyczna Umberta Eco w jakimś sensie została zapoczątkowana i w takim zakończona – powiedział prof. Artur Gałkowski z Uniwersytetu Łódzkiego, który w ubiegłym roku nadał wybitnemu naukowcowi tytuł doktora honoris causa.

2016-02-20, 15:10

Jak Umberto Eco był związany z Polską? Wielkie znaczenie dla semiotyki

Posłuchaj

Żałoba po Umberto Eco. Relacja Marka Lehnerta (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Według prof. Gałkowskiego, szefa Zakładu Italianistyki Katedry Filologii Romańskiej UŁ oraz promotora doktoratu honoris causa UŁ dla Umberto Eco, bardzo ważne znaczenie dla nauk semiotycznych nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim w Europie miał przyjazd Eco do Polski w 1968 roku.

- Uważam, że pierwsza wizyta Umberto Eco w Polsce w jakimś sensie zapoczątkowała jego działalność semiotyczną. Wówczas zrodziła się m.in. idea integracji semiotyków w Europie, nazywanych wówczas semiologami. Efektem spotkania było m.in. założenie międzynarodowego stowarzyszenia semiotycznego. Eco i inni badacze rodzącej się nauki mieli świadomość tego, że wywodzi się ona z językoznawstwa strukturalnego rozwijanego m.in. w Czechach, Rosji czy Polsce. Prace kontynuowano w krajach Europy Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych. Eco pozostaje jednym z założycieli i nestorów semiotyki. Był jej dobrym duchem w skali globalnej – powiedział prof. Gałkowski.

Przypomniał, że w Warszawie Eco nawiązał m.in. znajomość i kontakty naukowe z prof. Jerzym Pelcem, którego zainteresowania naukowe skupiają się wokół zagadnień semiotyki. - To również musiało mieć wpływ na rozwój tej dziedziny nauki w Polsce – zaznaczył.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

ueco.jpg
Nie żyje Umberto Eco. Ostatnią książką walczył o dobre dziennikarstwo

Włoski filozof próbował bezskutecznie przyjechać do Polski m.in. w okresie stanu wojennego. Wrócił dopiero w 1996 roku, kiedy otrzymał tytuł doktora honoris causa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, a ostatni raz gościł w Polsce w maju ubiegłego roku, odbierając na Uniwersytecie Łódzkim tytuł doktora honoris causa. To była trzecia i ostatnia oficjalna wizyta językoznawcy w Polsce.

Według prof. Gałkowskiego uznana w planie międzynarodowym działalność semiotyczna Eco nie tylko rozpoczęła się w Polsce w czasie nieformalnego spotkania semiotyków w Kazimierzu nad Wisłą w 1968 r., ale również w Polsce domknęła się podczas konferencji semiotycznej "Znak – Myśl – Słowo – Dzieło" organizowanej na Wydziale Filologicznym UŁ.

Słynny naukowiec otwierał ją wykładem na temat przyszłości semiotyki. Eco zakreślił wówczas najważniejsze kierunki rozwoju tej nauki na nadchodzące lata. - Było to bardzo symptomatyczne - zauważył prof. UŁ.

Podkreślił także ogromne zasługi Eco dla całej humanistyki polskiej. - Przede wszystkim znany jest jako pisarz, ale jego teorii inni badacze semiotyki, kulturoznawstwa, literaturoznawstwa, językoznawstwa nie mogą pominąć. Często jego krótkie tezy stawały się wstępami do całych idei i metodologii – wyjaśnił.

REKLAMA

Zaznaczył, że włoski pisarz miał duży szacunek do polskiej nauki, kultury i historii. We wspominanym wykładzie w Łodzi, który rozpoczął od pytania: "Co zawdzięczam polskiej kulturze?". 

- Przy muzyce Chopina wzrastałem, a jako 12-latek przeczytałem "Quo vadis?". Później miałem kontakt z twórczością Stanisława Jerzego Leca, którego utwory jako redaktor zleciłem tłumaczyć - opowiadał. Wspomniał o Szymborskiej i żartował, że gdyby spotkali się wcześniej, mogłaby z tego wyniknąć historia miłosna. - Zgłębiałem również esperanto Zamenhofa oraz dzieła Tadeusza Kotarbińskiego, a pisząc o estetyce, korzystałem z książek Romana Ingardena - mówił.

Wśród osób, które świadczą o jego bliskich relacjach z Polską, wymienił także żyjącego w XIII w. Erazma Ciołka zwanego Vitteliusem, Leszka Kołakowskiego, Bronisława Geremka.

REKLAMA

(Źródło: Agencja TVN/x-news)

Prof. Gałkowski wspomniał, że przyjazd Eco do Łodzi był "niepowtarzanym i nietuzinkowym wydarzeniem". Pozwolił poznać włoskiego intelektualistę jako człowieka "przyjaznego, przystępnego i otwartego". Czterodniowa wizyta – jak zaznaczył - potwierdziła, że to osoba z dużym poczuciem humoru, zmysłem autoironii, dystansem do świata, którym jest bardzo zainteresowany. - Czasami miałem wrażenie, że gdzieś odpływał myślami, ale nawet podczas kontemplacji nic nie uciekało jego uwadze. To człowiek o niezwykłym zmyśle "ogarniania" – podkreślił prof. Gałkowski.

Zauważył, że Eco był "zwyczajny w swojej niezwyczajności". Jako przykład podaje anegdotę, kiedy filozof stając przy banerze ze swoją fotografią pytał ze zdziwieniem żonę Renate Eco-Ramge: "kto to jest?". - Świat odbierał wszystkimi zmysłami – dodał.

- Dla Eco nadany przez UŁ tytuł doktora honoris causa był przedostatnim i czterdziestym takim wyróżnieniem w karierze naukowej. - Chcieliśmy zaprosić go na kolejne duże wydarzenie UŁ i wyjeżdżając z Łodzi, odpowiedział, że przyjedzie, jeśli pozwolą mu na to lekarze – powiedział prof. Jarosław Płuciennik, prorektor UŁ i zdradził, że kalendarz pisarza był wypełniony na co najmniej trzy lata.

REKLAMA

Eco zmarł w piątek we Włoszech w wieku 84 lat. Był światowej sławy intelektualistą - semiologiem, filozofem, mediewistą, powieściopisarzem, eseistą, felietonistą, bibliofilem, krytykiem sztuki oraz znawcą komunikacji społecznej; jednym z najbardziej utytułowanych naukowców świata.

Wśród jego najbardziej znanych powieści są: "Imię róży" z 1980 r., "Wahadło Foucaulta" (1988), "Wyspa dnia poprzedniego" (1994), "Baudolino"(2000), "Tajemniczy Płomień królowej Loany" (2004), "Cmentarz w Pradze" (2010). W ubiegłym roku ukazała się jego ostatnie dzieło "Temat na pierwszą stronę".

PAP/fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej