Sondaż: rośnie poparcie dla Angeli Merkel i CDU, spadają notowania AfD
W ostatnich miesiącach CDU traciło w oczach wyborców, sprzeciwiających się przyjętej przez rząd Merkel polityce otwartych drzwi wobec migrantów.
2016-02-26, 12:53
Posłuchaj
Władze Niemiec przyznają, że nie wiedzą co dzieje się z wieloma uchodźcami, którzy w minionym roku przybyli do tego kraju. Relacja Wojciecha Szymańskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Teraz poparcie dla kanclerz Niemiec Angeli Merkel i jej partii wzrosło - spadły natomiast notowania antyimigranckiej, skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD) - wynika z opublikowanego w sondażu dla publicznej telewizji ARD.
Blok chadeckich partii - CDU i jej siostrzanego ugrupowania CSU w Bawarii - może liczyć na poparcie na poziomie 37 proc., czyli o dwa punkty procentowe więcej w porównaniu z 4 lutego, za to AfD - na 10 proc., czyli o dwa punkty procentowe mniej - wynika z badania DeutschlandTrend uważanego w Niemczech za najbardziej miarodajne. W skali kraju AfD nadal zachowuje pozycję czwartego najsilniejszego ugrupowania.
Autorzy badania, przeprowadzonego we wtorek i środę z udziałem 1028 osób, nie wskazują na bezpośrednią zależność między liczbą uchodźców przybywających do kraju a notowaniami szefowej rządu, jednak - jak zauważa agencja Reutera - poprzednie sondaże sugerują, że taka korelacja istnieje.
W środę zalewie 140 migrantów przekroczyło granicę Niemiec, w porównaniu z nawet 10 tysiącami dziennie w ubiegłym roku.
REKLAMA
W ostatnich miesiącach CDU traciło w oczach wyborców, sprzeciwiających się przyjętej przez rząd Merkel polityce otwartych drzwi wobec migrantów. W zeszłym roku do Niemiec przyjechało ponad 1,1 mln imigrantów ubiegających się o azyl, rok wcześniej było to 200 tys. Do 2020 roku władze spodziewają się kolejnych 2,5 mln uchodźców.
Pierwszym sprawdzianem dla rządu kanclerz Merkel będą wybory do parlamentów krajowych Badenii-Wirtembergii, Nadrenii-Palatynatu i Saksonii-Anhalt, które odbędą się 13 marca. Będą to pierwsze wybory regionalne od jesieni ubiegłego roku.
Grecja już nie tak otwarta
Rząd w Atenach polecił tymczasem prywatnym firmom promowym i agencjom podróży, by transportowały mniej migrantów z wysp do kontynentalnej części kraju.
Imigranci w Europie - Czytaj więcej >>>
REKLAMA
- Podjęliśmy działania z powodu zamykania granic przez inne państwa, w tym zwiększenie tymczasowych miejsc noclegowych i pewne spowolnienie transportu migrantów z wysp greckich do portu w Pireusie - powiedział minister żeglugi Todoris Dricas w telewizji Skai TV.
Powiązany Artykuł

Kryzys migracyjny: tak wygląda życie w "dżungli"
Dodał, że trzy statki wyczarterowane przez rząd wyłącznie w celu przewożenia migrantów z wysp pozostaną tam i będą służyć jako schronienie dla przybyszów przez "dwa-trzy dni". Zapewnił, że "spowolnienie na niewielką skalę" napływu migrantów do kontynentalnej Grecji to rozwiązanie tymczasowe.
W ten sposób rząd w Atenach chce wyhamować tempo przybywania kolejnych osób w sytuacji, gdy Austria, Macedonia i inne kraje tzw. szlaku bałkańskiego zaostrzyły kontrole graniczne, na skutek czego co najmniej 20 tys. migrantów utknęło w Grecji. W proteście przeciw takim działaniom Grecja wezwała w czwartek na konsultacje swego ambasadora w Austrii i zagroziła, że zablokuje proces podejmowania decyzji na forum UE, jeśli Unia nie zaproponuje wspólnej inicjatywy w obliczu kryzysu migracyjnego.
Greckie władze nie są w stanie powstrzymać tysięcy uchodźców opuszczających ośrodki rejestracyjne, a setek przybyszów od maszerowania autostradami na północ ku granicy z Macedonią. Wielu migrantów spało ostatnio pod gołym niebem w centrum Aten, inni wybierali stadiony.
REKLAMA
Według relacji świadków Macedonia przyjmuje tylko Irakijczyków i Syryjczyków, a cofa z granicy obywateli Afganistanu. Agencja Reutera podała, że po greckiej stronie przejścia granicznego w Idomeni przebywało w piątek rano około 2,5 tys. ludzi, a setki kolejnych są już w drodze do tego miejsca.
(Aktor Jude Law dołączył do szeregu brytyjskich wykonawców występujących w tzw. "Dżungli" - obozie dla migrantów i uchodźców w Calais we Francji. Źródło: STORYFUL/x-news)
PAP/IAR, pp
REKLAMA