Trybunał Stanu dla Beaty Szydło? Premier: nie złamałam konstytucji
Nie mogę opublikować czegoś, co jest stanowiskiem niektórych sędziów TK - tak Beata Szydło odniosła się do zapowiedzi SLD, że jeśli nie opublikuje ona orzeczenia TK z 9 marca, to Sojusz podejmie kroki, żeby postawić ją przed Trybunałem Stanu.
2016-03-21, 14:42
W poniedziałek po południu szef SLD Włodzimierz Czarzasty zapowiedział przekazanie wniosku o postawienie szefowej rządu przed Trybunałem Stanu klubom parlamentarnym. O podpisanie się pod nim Czarzasty apelował do wszystkich posłów. Politycy Sojuszu przekonują, że ich wniosek może uzyskać poparcie co najmniej 115 posłów opozycji, w którym to przypadku mógłby on trafić do dalszych prac w sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej.
- Mają do tego prawo, żyjemy w demokratycznym państwie - powiedziała premier.
Jej zdaniem nie ma w tej chwili powodu do tego, żeby stawiać ją przed Trybunałem Stanu, ponieważ nie złamała konstytucji, a wszystkie działania dotyczące Trybunału Konstytucyjnego są wykonywane zgodnie z prawem.
- Jeżeli podstawą miałby być zarzut, że nie zostało opublikowane stanowisko niektórych sędziów Trybunału, to nie mogę opublikować czegoś, co nie spełnia wymogów prawa. Moim obowiązkiem - konstytucyjnym i wynikającym z ustaw, na podstawie których pracuję i pełnię swoją funkcję - jest przestrzeganie polskiego prawa. W związku z tym nie mogę publikować czegoś, co nie jest orzeczeniem - oświadczyła szefowa rządu.
Uzasadniając wniosek o postawienie premier Szydło przed TS, lider Sojuszu przekonywał, że zgodnie z prawem premier "nie może oceniać prawidłowości podlegających publikacji w dziennikach urzędowych aktów prawnych, nie może badać, czy zostały wydane zgodnie z prawem".
REKLAMA
Czarzasty podkreślił też, że wniosek SLD oznacza powiedzenie "sprawdzam" opozycyjnym klubom parlamentarnym. "Sprawdzamy Platformę Obywatelską, sprawdzamy pana Petru i jego partię. Fajnie jest organizować pochody i wychodzić na ulice, ale weźcie osobiście odpowiedzialność, podpisując się pod wnioskiem, weźcie odpowiedzialność wobec Polski i Polaków w sprawie TS dla pani premier, bo to wymaga odwagi" - mówił na konferencji prasowej przed Sejmem.
- Szczególnie apeluję do Platformy Obywatelskiej: zróbcie to dobrze, bo już raz nie głosowaliście za Trybunałem Stanu dla pana Zbigniewa Ziobry wszyscy, co doprowadziło tego, że nie został on (wniosek) przegłosowany. A dzisiaj konsekwencją tego jest nieograniczona władza dla człowieka, który w przeszłości - według Sojuszu Lewicy Demokratycznej - z tej władzy korzystał nienajlepiej - dodał.
Pytany przez PAP, czy SLD prowadziło w sprawie poparcia dla wniosku rozmowy z klubami opozycji, Czarzasty przyznał, że takich rozmów jeszcze nie było. - Uznaliśmy, że byłoby to nieeleganckie przed złożeniem pism do klubów parlamentarnych. Natomiast ja jestem przekonany, że kluby parlamentarne podejmą rozmowę na ten temat - powiedział. - Jeżeli jest tak, że posłowie będą się bali, bo będą się bali np. konsekwencji ze strony służb na przykład, albo ze strony rządu, to niech to powiedzą, że się boją. My się nie boimy - zaznaczył.
Wniosek o postawienie premiera lub ministra przed Trybunałem Stanu może złożyć co najmniej 1/4 (115) posłów. Zdaniem wiceszefa SLD Wincentego Elsnera, nieuzyskanie poparcia 115 posłów opozycji "wydaje się nieprawdopodobne". "Mamy w tej chwili w Sejmie 225 posłów opozycji" - podkreślił. "Jestem przekonany, że również wśród posłów PiS wielu jest takich, którzy zaniepokojeni są obecną sytuacją i którzy są przekonani o tym, że prawa i sprawiedliwości w Polsce należy przestrzegać" - dodał. Decyzja o postawieniu premiera przed TS zapada, gdy wniosek uzyska w sejmowym głosowaniu poparcie co najmniej 3/5 (376) posłów.
REKLAMA
Inny z wiceszefów SLD Krzysztof Gawkowski zapowiedział z kolei, że niezależnie od wniosku o Trybunał Stanu, SLD złoży w tym tygodniu "wniosek do prokuratury o ściganie przestępstwa urzędniczego z art. 231 Kodeksu karnego, które będzie obejmowało panią premier Beatę Szydło i szefową kancelarii premiera panią Beatę Kempę". Jak dodał, SLD zwróci się o objęcie postępowania w tej sprawie szczególnym nadzorem do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry.
Premier: musimy znaleźć konsensus
Szukanie kompromisu przez strony polityczne w Sejmie, to najlepsza droga do rozwiązania politycznego pata wokół TK - uważa premier Beata Szydło. Według niej osiągnięcie kompromisu zależy od postawy opozycji, zarzuciła przy tym politykom PO, że zamiast rozmawiać, wolą eskalować konflikt.
- Musimy znaleźć konsensus i rozwiązanie tego politycznego pata. Tu jest potrzebna zgoda polityczna wszystkich ugrupowań, które są w tej chwili obecne w polskim parlamencie - powiedziała szefowa rządu na konferencji prasowej w Krakowie.
Szydło stwierdziła, że Komisja Wenecka w swojej opinii "zaznaczyła, że wszystkie strony polityczne w Sejmie powinny podjąć pracę, poszukując kompromisu i dialogu". - Przekazałam tę opinię do Sejmu, bo uważam, że to właśnie w parlamencie musimy taki konsensus wypracować i to jest najlepsza droga - dodała szefowa rządu.
- Rzecz polega tylko na tym, czy rzeczywiście politycy opozycji chcą porozumienia i chcą pracować dla polskich obywateli i polskiego państwa, czy też chcą eskalować konflikt i budować własną pozycję polityczną na eskalowaniu kolejnych awantur i konfliktu - podkreśliła.
REKLAMA
W jej ocenie jeżeli politycy opozycji "chcą kompromisu, to usiądziemy do stołu i rozwiązanie znajdziemy, bo zawsze to jest możliwe, kiedy się do stołu siada". - Apeluję do opozycji, byśmy to zrobili - podkreśliła.
Premier zaznaczyła jednak, że jej "nadzieje studzi fakt, że chociażby politycy Platformy Obywatelskiej nie chcą rozmawiać, tylko jeżdżą na przykład do Brukseli i skarżą na Polskę, eskalują konflikt, domagają się, żeby przeciwko Polsce instytucje europejskie podejmowały różnego rodzaju rezolucje".
Jak dodała "to nie jest droga, którą powinni iść prawdziwi obywatele polscy, patrioci".
Szydło nawiązała do projektu rezolucji PE, którego przygotowanie zapowiedziała w miniony czwartek Europejska Partia Ludowa; w rozmowach na ten temat brał udział w Brukseli lider PO Grzegorz Schetyna. Rezolucja ma mówić o kwestii kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego, a także wskazywać na konieczność wdrożenia zaleceń Komisji Weneckiej.
Szydło w poniedziałek w Krakowie mówiła też, że "jeżeli opozycja nie chce rozmawiać na temat propozycji, które były już składane zarówno przeze nią, jak i przez innych polityków PiS, "to musimy szukać takiego rozwiązania, które pozwoli uspokoić sytuację". Jak dodała, to jest dzisiaj potrzebne polskiemu państwu.
Premier 12 marca zdecydowała o przekazaniu opinii Komisji Weneckiej ws. zmian w przepisach o TK do Sejmu, by tam parlamentarzyści wszystkich klubów podjęli pracę nad kompromisowym rozwiązaniem.
Następnie wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki powiedział, że marszałek Sejmu Marek Kuchciński zapewne powoła zespół ekspertów, który zajmie się zbadaniem opinii. Rzecznik klubu PiS Beata Mazurek mówiła, że do stanowiska ekspertów będą mogły się odnieść kluby parlamentarne.
REKLAMA
9 marca Trybunał Konstytucyjny w 12-osobowym składzie zakwestionował m.in. określenie pełnego składu Trybunału, jako co najmniej 13 sędziów; wymóg większości 2/3 głosów dla jego orzeczeń; nakaz rozpatrywania wniosków przez TK według kolejności wpływu; wydłużenie terminów rozpatrywania spraw przez TK; możliwość wygaszania mandatu sędziego TK przez Sejm oraz brak w noweli vacatio legis.
Według TK nowela uniemożliwiła Trybunałowi "rzetelne i sprawne działanie" i ingerowała w jego niezależność. TK odrzucił zarzut, że rozstrzygał we własnej sprawie, bo nie ma innego organu, który by to zbadał. O uznanie niekonstytucyjności noweli wnieśli posłowie PO, posłowie Nowoczesnej i PSL oraz RPO, I prezes SN i KRS.
Politycy PiS uważają, że zebranie się TK w 12-osobowym składzie oznacza, że orzeczenie jest nieważne. Jak ocenił minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro, sędziowie TK działali bezprawnie, ich - jak to określają - orzeczenie nie ma mocy prawnej i nie jest wiążące.
PAP, mr, to
REKLAMA
REKLAMA