"Konflikt może wymknąć się spod kontroli". Górski Karabach: kolejni zabici w starciach
Azerbejdżan informuje o śmierci trzech żołnierzy w walkach wokół spornej ormiańskiej enklawy. Starcia w rejonie Górskiego Karabachu zaczęły się w nocy z piątku na sobotę. Obie strony oskarżają się o prowokowanie starć.
2016-04-04, 11:44
Mimo międzynarodowej presji na Baku i Erywań na wyciszenie karabaskiego konfliktu, już trzeci dzień daje on o sobie znać z większym lub mniejszym natężeniem.
W poniedziałek resort obrony Azerbejdżanu zakomunikował, że trzech żołnierzy zostało zabitych po tym jak ormiańskie siły ostrzelały ich pozycje z moździerzy i granatników.
Z powodu karabaskiego konfliktu wizytę w Polsce odwołała minister spraw zagranicznych Gruzji Ekaterine Tkeszelaszwili – poinformował o tym polski MSZ. Resort wydał wczoraj ostrzeżenie przed podróżami i zalecił Polakom natychmiastowe opuszczenie rejonu walk.
W starciach, które wybuchły w nocy z piątku na sobotę zginęło do tej pory co najmniej 30 żołnierzy i 2 cywilów.
REKLAMA
W przypadku ciągłych prowokacji ze strony ormiańskiej, rozpoczniemy operację w pełnej skali wzdłuż całej linii walk, z użyciem wszelkiego rodzaju broni – ostrzegł w poniedziałek Wagif Darghaly, minister obrony Azerbejdżanu.
Z kolei przedstawiciele nieuznawanej Republiki Górskiego Karabachu wydali ze swej stolicy Stepanekert oświadczenie, że oddziały Azerbejdżanu ”zintensyfikowały ostrzał pozycji karabaskiej armii w poniedziałek, z użyciem moździerzy kalibru 152 mm, artylerii i czołgów”.
(Wideo: azerbejdżańskie miasteczko Terter przy linii frontu zostało ostrzelane 2 kwietnia)
REKLAMA
Sprzeczne informacje
W stolicy Armenii, Erywaniu, rzecznik ministra obrony Artstrun Howhannisjan, powiedział, że wojownicy z Górskiego Karabachu „posunęli się naprzód w pewnych sektorach linii frontu i zajęli nowe pozycje”.
Te informacje zostały jednak szybko zdementowane przez Baku, jako „nieprawdziwe”. Resort obrony Azerbejdżanu twierdzi, że wciąż kontroluje „strategiczne wzgórza” w Karabachu, zajęte przez azerbejdżańskie oddziały w sobotę.
W niedzielę Azerbejdżan informował o jednostronnym zawieszeniu broni. Strona ormiańska oznajmiła zaś, że jest gotowa na rozejm, ale pod warunkiem, że Baku odda zagarnięty obszar.
REKLAMA
(Wideo: żołnierze ranni w Górskim Karabachu transportowani do szpitala w Erywaniu)
Konflikt od czasu rozpadu ZSRR
Ormianie, ze wsparciem Erywania, przejęli kontrolę nad Górskim Karabachem na początku lat 90. W wyniku konfliktu, który wówczas rozgorzał, zginęło około 30 tysięcy ludzi. Strony nie podpisały do tej pory porozumienia pokojowego, choć w 1994 roku zawarto rozejm.
Bogaty w energetyczne zasoby surowcowe Azerbejdżan ma wydatki obronne przewyższające cały budżet Armenii – zauważa agencja Reutera. Baku groziło wcześniej, że jeśli negocjacje się załamią, zajmie separatystyczny region.
Jednak Armenia, popierana w regionie przez Rosję, ostrzega, że zniweczy wszelką ofensywę skierowaną na Karabach.
REKLAMA
Apele międzynarodowe o uspokojenie sytuacji
Rosja i Zachód zaapelowały po wybuchu walk do wszystkich stron konfliktu o powstrzymanie się od eskalowania przemocy.
Moskwa, jak pisze Reuters, dostarczyła uzbrojenie obu stronom konfliktu, jednak znacznie bliższe więzi militarne i ekonomiczne łączą ją z Armenią. W 2013 roku Moskwa zmusiła Erywań do rezygnacji z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską i wstąpienia do integracyjnych struktur euroazjatyckich. Zdaniem obserwatorów, Rosja mogła szantażować Armenię m.in. kwestiami bezpieczeństwa i Górskiego Karabachu. Na terenie Armenii Moskwa ma swoje bazy wojskowe.
Sekretarz stanu USA John Kerry stwierdził, że konflikt w Górskim Karabachu ”nie ma militarnego rozwiązania” i wezwał strony do rozmów pokojowych pod auspicjami OBWE.
Natomiast prezydent Turcji Tayyip Erdogan obiecał wsparcie swemu tradycyjnego sojusznikowi, Azerbejdżanowi w staraniach o ”zakończenie” konfliktu. - Modlimy się, by bracia w Azerbejdżanie odnieśli zwycięstwo kosztem jak najmniejszych ofiar - powiedział.
REKLAMA
Organizacja Współpracy Islamskiej, z siedzibą w Arabii Saudyjskiej, skupiająca 57 państw muzułmańskich, zażądała zaś bezwarunkowego wycofania się Armenii z Górskiego Karabachu. Baku jest członkiem tej organizacji.
Nie są jasne przyczyny
Jak zauważa AFP, wciąż nie są jasne przyczyny, dlaczego konflikt w Górskim Karabachu zaognił się właśnie teraz.
Wśród analityków pojawiają się głosy, że ryzyko eskalacji jest teraz większe niż wcześniej, gdyż obie strony wzmocniły się militarnie. Cytowany przez agencje prasowe Thomas Wal z Carnegie Europe stwierdził, że jeśli jedna ze stron, np. Azerbejdżan, będzie chciała osiągnąć swoje cele przez ograniczoną kampanię militarną, sprawa może mimo wszystko wymknąć się spod kontroli.
Jak zauważa Reuters, stabilność w rejonie południowego Kaukazu jest kluczową kwestią dla Azerbejdżanu, przez który przebiegają ważne rurociągi, i innych dużych eksporterów ropy i gazu w regionie.
REKLAMA
AFP, Reuters, IAR/ PolskieRadio.pl/agkm
Walki w rejonie Górskiego Karabachu. Wideo: Euronews
REKLAMA