Rusza budowa polskiej części tarczy antyrakietowej. Rumuńska już działa

Uroczysta inauguracja odbędzie się w Redzikowie koło Słupska z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy. System ma chronić wojska USA i sojuszników z NATO przed pociskami balistycznymi.

2016-05-12, 21:00

Rusza budowa polskiej części tarczy antyrakietowej. Rumuńska już działa
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: navy.mil

Posłuchaj

Na terenie przyszłej bazy USA, zostanie uroczyście wbita pierwsza łopata. Relacja Agnieszki Drążkiewicz/IAR
+
Dodaj do playlisty

Baza ma być gotowa za dwa lata. Koszt budowy to 300 milionów dolarów. W Redzikowie stacjonować ma od 150 do 300 żołnierzy Marynarki Stanów Zjednoczonych. Baza pod Słupskiem będzie obiektem bliźniaczym do rumuńskiego Deveselu. Baza w Redzikowie będzie nieco większa, bo byłe lotnisko 28 Słupskiego Pułku Lotnictwa Myśliwskiego ma około 440 hektarów powierzchni.

Zainstalowane mają tu być rakiety SM 3IIA oraz I B. Według nieoficjalnych informacji ma ich być dziesięć.

Pierwotnie w Redzikowie miały powstać silosy rakietowe, ale opracowano nową, tańszą technologię. To zaadaptowana ze statków USA wersja wyrzutni.

Zmiany w umowie

Polsko-amerykańska umowa o rozmieszczeniu w Polsce antybalistycznych rakiet przechwytujących została zawarta w sierpniu 2008 r., weszła w życie trzy lata później. Pierwotna koncepcja zakładała umieszczenie w Polsce bazy pocisków dalekiego zasięgu, naprowadzanych przez radar w Czechach.

W 2009 r. Stany Zjednoczone zmieniły plany, zapowiadając, że europejska część instalacji antybalistycznej będzie wykorzystywać nie pociski dalekiego zasięgu, lecz właśnie pociski SM-3, wykorzystywane już m.in. do osłony amerykańskich wojsk na starym kontynencie. Zmianę uzasadniano względami strategicznymi, technicznymi i finansowymi. Aneks do umowy podpisano w roku 2010.

REKLAMA

Umowie o ulokowaniu amerykańskiej bazy w Redzikowie towarzyszy umowa o statusie obsługujących ją wojsk amerykańskich (status of forces agreement - SOFA), z którą wiążą się porozumienia wykonawcze. Określają one np. warunki zabudowy otoczenia bazy, użytkowania urządzeń emitujących fale elektromagnetyczne oraz lotów statków powietrznych nad bazą i wokół niej.

Baza bliźniaczka

Tarcza antyrakietowa instalowana przez USA w Deveselu w Rumunii od czwartku jest oficjalnie operacyjna. Inauguracja odbyła się w obecności sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga i przedstawicieli władz amerykańskich i rumuńskich.

- USA i Rumunia wspólnie tworzą historię, dostarczając NATO ten system - oświadczył admirał Mark Ferguson, dowódca sił morskich USA w Europie i Afryce.

W Rumunii zainstalowano baterię pocisków SM-3 w wersji lądowej (Aegis Ashore). W skład systemu wchodzi także radar wykrywania i śledzenia pocisków balistycznych w Turcji. Elementy są włączone w system dowodzenia i kontroli w amerykańskiej bazie w niemieckim Ramstein; w skład systemu wchodzą też okręty systemu Aegis bazujące w Hiszpanii i uzbrojone w pociski SM-3 w wersji morskiej.

REKLAMA

Pociski SM-3 służą do zwalczania pocisków balistycznych krótkiego i średniego zasięgu w środkowej fazie lotu.
Rosyjskie władze zdecydowanie skrytykowały w czwartek uruchomienie amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Rumunii, mówiąc że jest to "bezpośrednie zagrożenie" dla rosyjskiego bezpieczeństwa. Moskwa zapowiada wzmocnienie swych zdolności militarnych.

STORYFUL/x-news

Ostra reakcja Rosji

- To kolejny krok ku militarnemu i politycznemu powstrzymywaniu Rosji - ocenił przedstawiciel rosyjskiego MSZ Andriej Kielin, dodając że rozmieszczenie tarczy "może jedynie pogorszyć już i tak skomplikowaną sytuację" między Rosją a NATO.

Moskwa ocenia, że wyrzutnie w Rumunii i w Polsce to naruszenie układu INF (o likwidacji pocisków rakietowych średniego zasięgu), ponieważ mogą one służyć również do wystrzeliwania pocisków manewrujących średniego zasięgu.

REKLAMA

Przedstawiciele USA, NATO, Polski i Rumunii wielokrotnie deklarowali, że europejska część amerykańskiej tarczy antyrakietowej nie jest wymierzona w Rosję. Jej celem jest ochrona przed potencjalnym zagrożeniem pociskami rakietowymi dalekiego zasięgu z Bliskiego Wschodu, w tym z Iranu.

O zagrożeniu ze strony Iranu mówili w czwartek w bazie Deveselu przedstawiciele Pentagonu i Departamentu Stanu USA, wskazując m.in., że irańskie rakiety balistyczne mogą docierać do części Europy, w tym do Rumunii.
Kreml niejednokrotnie groził jednak, że w wypadku niekorzystnego dla Rosji rozwoju sytuacji, jeśli chodzi o budowę tarczy antyrakietowej w Europie, Moskwa odstąpi od dalszych kroków w sferze rozbrojenia i kontroli zbrojeń, a także zastosuje kontrposunięcia.


Powiązany Artykuł

paul wayne jones 1200.jpg
Ambasador USA w Polsce: celem Rosji jest dzielenie NATO

Nawiązał do tego w czwartek także rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, przypominając, że "od samego początku tej historii mówiliśmy, że zdaniem naszych ekspertów budowa systemu obrony przeciwrakietowej stanowi zagrożenie dla Federacji Rosyjskiej". Wskazywał na "kardynalną zmianę sytuacji", jeśli chodzi o Iran i mówił, że nie traci na aktualności pytanie, przeciwko komu system ten jest wymierzony.

USA i NATO wskazują - odnotowuje agencja Associated Press - że tarcza ma charakter czysto obronny oraz że w każdym razie byłaby bezsilna wobec wielkiego rosyjskiego arsenału międzykontynentalnych rakiet balistycznych.
Stoltenberg podkreślił w Deveselu, że obrona przeciwrakietowa "nie podważa ani nie osłabia rosyjskiego strategicznego potencjału odstraszania nuklearnego".

REKLAMA

Jednak Moskwa ostrzegała, że Polska i Rumunia umieszczając u siebie elementy amerykańskiej tarczy "automatycznie stają się celami" Rosji.

Układ INF (Treaty on Intermediate-range Nuclear Forces) USA i ówczesny ZSRR zawarły w 1987 roku. Traktat zakazuje obu stronom posiadania, produkcji i testowania bazujących na lądzie pocisków balistycznych i manewrujących o zasięgu od 500 do 5 500 km. 

PAP/IAR/iz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej