Jaki będzie los Brytyjczyków pracujących w unijnych instytucjach w Brukseli?
Przepisy stanowią, że unijnymi urzędnikami mogą być wyłącznie obywatele krajów członkowskich Unii Europejskiej, chyba że odpowiedni organ odpowiadający za nominację postanowi inaczej.
2016-06-28, 15:01
Posłuchaj
"Zgodnie z naszym statutem, jesteście funkcjonariuszami Unii Europejskiej. Wchodząc do tej instytucji zostawiliście Wasze narodowe kapelusze za drzwiami. Dziś te drzwi się przed wami nie zamykają" - napisał przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker w specjalnym liście do brytyjskich urzędników Komisji Europejskiej.
Jak wyjaśniła Agata Gostyńska-Jakubowska z Centre for European Reform w Londynie, urzędnicy Unii formalnie nie reprezentują państw członkowskich, ale interes całej Wspólnoty, więc możliwy jest scenariusz, w którym część z nich pozostanie w strukturach nawet po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE.
Precedens został ustanowiony przez norweskich urzędników zatrudnionych do pracy w Komisji Europejskiej tuż przed przegranym referendum akcesyjnym, którym pozwolono zostać. Także Duńczycy pracowali w instytucjach w Brukseli przed przystąpieniem ich kraju do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej - poprzedniczki Unii Europejskiej.
"To ewidentne dziedzictwo Brytyjczyków"
Populacja Wielkiej Brytanii to ok. 13 proc. mieszkańców Unii, ale liczba brytyjskich urzędników w instytucjach wspólnotowych nie odpowiada tej proporcji. W Komisji Europejskiej (KE) pracuje ich nieco ponad 1,1 tys., co jest dopiero ósmym najwyższym kontyngentem narodowym i stanowi zaledwie 3,5 proc. wszystkich urzędników. Więcej przedstawicieli mają m.in. Belgowie, Francuzi, Niemcy i Polacy.
Również pozycja Brytyjczyków w Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych (ESDZ), unijnej służbie dyplomatycznej, jest słabsza niż wynikałoby to z proporcji. Mimo że w poprzedniej kadencji KE to Brytyjka Catherine Ashton kierowała ESDZ, Brytyjczycy mają ledwie 68 przedstawicieli w blisko tysiącosobowej służbie.
Komentatorzy wskazują jednak, że sama liczebność Brytyjczyków nie daje pełnego obrazu znaczenia Wielkiej Brytanii w unijnych instytucjach, bo choć jest ich relatywnie niewielu, to zajmują stosunkowo ważne stanowiska w urzędniczej hierarchii. Agencja AFP zauważyła, że brytyjskie władze mocno wspierały kariery urzędnicze w Brukseli.
Gostyńska-Jakubowska wskazała także na fakt, iż wielu absolwentów brytyjskich uczelni nie chce obejmować stanowisk w unijnych strukturach ze względu na ich negatywny wizerunek w Wielkiej Brytanii.
W przeszłości brytyjscy politycy i urzędnicy odegrali istotne role w szeregu decyzji dotyczących przyszłości Unii Europejskiej. Roy Jenkins z brytyjskiej Partii Pracy został wkrótce po wejściu Zjednoczonego Królestwa do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej szefem Komisji Europejskiej, zajmując się m.in. przygotowaniem projektu unii monetarnej.
Na początku pierwszej dekady XXI wieku brytyjski komisarz Neil Kinnock przedstawił szereg propozycji dotyczących reformy struktury KE i służby cywilnej, wprowadzając m.in. większą kontrolę nad wydatkami, obowiązki regularnego audytu i program wsparcia rozwoju kariery.
- To, jak dzisiaj jest zorganizowana Komisja - wokół kolegium komisarzy i grup projektowych - to ewidentne dziedzictwo Brytyjczyków, których głos był historycznie zauważalny - zaznaczyła Gostyńska-Jakubowska.
PAP, IAR, kk