Unijna narada o przyszłości. Wielka Brytania wykluczona z rozmów
O przyszłości Unii Europejskiej po brytyjskim referendum rozmawiają w Brukseli liderzy 27 krajów, bez Wielkiej Brytanii, na nieformalnej naradzie.
2016-06-29, 10:55
Posłuchaj
Różne wizje rozwoju UE. Korespondencja Beaty Płomeckiej (IAR)
Dodaj do playlisty
To konsekwencja powszechnego głosowania na Wyspach, w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem z Unii. Różne są wizje dotyczące rozwoju Unii Europejskiej i nie ma jednej odpowiedzi. Są ci, którzy naciskają na ściślejszą integrację wybranej grupy krajów, oraz ci, którzy stawiają na Europę ojczyzn i wzmocnienie państw członkowskich.
O tym, że należałoby opracować nowy traktat europejski, mówił w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem odpowiedzią na Brexit powinna być reforma UE, precyzująca m.in. podział kompetencji między instytucje a państwa członkowskie, a także wprowadzająca nowy "bardziej konsensualny" sposób podejmowania decyzji.
źródło: TVP Info
Europa wielu prędkości
Premier Belgii, przed wejściem na spotkanie, mówił, że podział Unii jest nieuchronny. Charles Michel dodał, że trzeba zaakceptować wolę krajów, które chcą się rozwijać szybciej. - Europa wielu prędkości to moje credo. Sądzę, że to iluzja, że wszystko można zrobić w gronie 27 krajów, to oznacza stagnację - mówił szef belgijskiego rządu.
Minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn podkreślił w środę, że w Unii Europejskiej potrzeba więcej sprawiedliwości społecznej. Nawiązując do Brexitu ostrzegł, że w innych krajach UE wynik takiego referendum mógłby być obecnie taki sam. - Ludzie nie są przeciwko Europie, a przeciwko obecnej politycznej Europie - podkreślił Asselborn w wypowiedzi dla niemieckiej telewizji publicznej ARD. Wskazując na potrzebę zmian oświadczył m.in.: "W Brukseli musimy odejść od tego teatralnego spektaklu, jaki jest tam często grany".
Powiązany Artykuł

Brexit. Co dalej z Wielką Brytanią, UE i Polską?
Asselborn zaakcentował, że w UE konieczne jest intensywne przeciwdziałanie bezrobociu wśród młodzieży; jest nim obecnie dotkniętych ok. 14 milionów młodych ludzi. Wyraził też opinię, że wielu ludzi odbiera Unię Europejską jako "elitarny projekt". Podkreślił, że UE musi bardzo szybko pozbyć się tego wizerunku. Sam rozwój ekonomiczny nie wystarczy - kontynuował. Wartość dodatkową, która jest wytwarzana, Unia musi rozdzielać zgodnie z zasadą sprawiedliwości społecznej. - Jesteśmy odpowiedzialni za ponad 440 milionów ludzi. Musimy dać sobie radę - powiedział luksemburski polityk.
Wspólna deklaracja
Po dzisiejszej naradzie nie należy się spodziewać żadnych wiążących decyzji. Oczekuje się, że przywódcy 27 krajów przyjmą wspólną deklarację. - Chodzi o to, by pokazać jedność Unii i zapowiedzieć dalsze prace nad jej zreformowaniem - powiedział jeden z dyplomatów. Dodał, że na razie jest za wcześnie, by dyskutować o renegocjacji unijnego traktatu. Kolejne, nieformalne spotkanie przywódców 27 krajów ma być zorganizowane we wrześniu, w Bratysławie.
Powiązany Artykuł

Brexit: złośliwe komentarze i sprzeczne stanowiska po szczycie UE
We wtorek w czasie niespełna czterogodzinnej kolacji, na której - jak relacjonowano - panował nastrój "smutku i ubolewania" szefowie państw i rządów wysłuchali Camerona podsumowującego wydarzenia z ubiegłego tygodnia w jego kraju. Zgodnie z oczekiwaniami Brytyjczyk powiedział reszcie przywódców UE, że decyzja o uruchomieniu art. 50 traktatu o UE, który rozpoczyna procedurę wyjścia Wielkiej Brytanii z "28", będzie należała do jego następcy.
Mimo wcześniejszych deklaracji o jak najszybszym notyfikowaniu woli wyrażonej w referendum z 23 czerwca liderzy unijni zgodzili się, by dać czas na uporządkowanie sytuacji na Wyspach po decyzji o wyjściu ze Wspólnoty. Jak relacjonował na nocnej konferencji prasowej szef Rady Europejskiej Donald Tusk UE oczekuje jednocześnie, że zamierzenia nowego rządu Wielkiej Brytanii zostaną określone tak szybko jak to możliwe.
IAR/PAP/fc