Fala krytyki pod adresem Muzeum II Wojny Światowej. Odpowiedź placówki
Epatowanie cierpieniem i brak wielu historycznych wątków zarzucają m.in. recenzenci autorom wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej. Placówka oceniła, że krytyka jest chybiona, bo recenzenci oparli swoje opinie na dokumencie, który "tylko z grubsza" opisuje wystawę.
2016-07-14, 21:19
Trzy recenzje wystawy głównej powstającego w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej przygotowano na prośbę Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Ich treść i autorzy przez długi czas nie byli znani opinii publicznej. Uzyskał je z resortu kultury i przekazał placówce - po wystąpieniu z wnioskiem w myśl ustawy o informacji publicznej - prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
W czwartek dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej (dyrektor i jego zastępcy są jednocześnie autorami koncepcji wystawy głównej) udostępniła mediom zarówno treść recenzji, jak i własny komentarz do krytycznych uwag, które się w nich znalazły.
Autorami recenzji są: historyk i publicysta Piotr Semka, historyk i senator PiS prof. Jan Żaryn oraz historyk z Uniwersytetu Gdańskiego dr hab. Piotr Niwiński.
Uwagi do wystawy i odpowiedź muzeum
Pierwszy z recenzentów zarzucił autorom wystawy m.in., że nie ma na niej "ani słowa o masakrze na Woli w trakcie Powstania Warszawskiego".
"W rzeczywistości wystawa obszernie przedstawia zarówno powstanie, jak i wymordowanie kilkudziesięciu tysięcy cywilnych mieszkańców Woli" - czytamy w piśmie-komentarzu przygotowanym przez dyrekcję placówki.
Wśród zarzutów sformułowanych przez tego samego recenzenta znalazło się też "niewyodrębnienie jako osobnej przestrzeni z tematu sporów etnicznych - rzezi Polaków na Wołyniu". Historyk nazwał ten brak "prawdziwym skandalem".
"W rzeczywistości Muzeum II Wojny przedstawia ukraińskie zbrodnie na Polakach na Wołyniu, jako wyodrębnioną część, w oddzielnej sekcji wystawy 'Czystki etniczne'" - napisali w swoim komentarzu przedstawiciele placówki.
Zaznaczyli, że "Muzeum II Wojny jest pierwszym w Polsce i na świecie, w którym w szczegółowy sposób przedstawiona jest zbrodnia wołyńska".
Zarzutem, który - mniej lub bardziej zaakcentowany - pojawił się we wszystkich recenzjach był fakt, że wystawa główna muzeum koncentruje się na ukazaniu cierpienia związanego z konfliktem wojennym.
REKLAMA
Przykładowo dr hab. Niwiński napisał, że "zasadniczo jest to muzeum martyrologii"; ocenił, że wystawa podkreśla "nieszczęścia ludzkie", a brak na niej "drugiej strony wojny - hartowania człowieka".
"Najwłaściwsze byłoby podsumowanie całości przekazu znanym sformułowaniem z czasów PRL - 'Nigdy więcej wojny'" - napisał dr hab. Niwiński. Uwagi podobnej treści zawarli też w swoi recenzjach dwaj pozostali historycy.
"Przyznajemy, że istotnie pokazujemy II wojnę w kategoriach wielkiego zła i ogromu cierpienia. W centrum naszej uwagi znajdują się miliony mordowanych, prześladowanych, cierpiących cywilów.
Uważamy to za nasz moralny obowiązek i jesteśmy przekonani, że muzeum, które odrzucałoby taką perspektywę, deformowałoby rzeczywisty obraz wojny i sprzeniewierzałoby się swoim celom.
II wojna różniła się od wszystkich poprzednich tym, że jej ofiarą była przede wszystkim ludność cywilna" - odpowiedziała na te zarzuty w czwartkowym komentarzu dyrekcja placówki.
Najpoważniejszy ogólny zarzut do koncepcji wystawy, jaki wysunął prof. Żaryn, brzmiał następująco: "Autorzy dokonali moim zdaniem strategicznego wyboru, w którym polski punkt widzenia na historię II wojny światowej został zasypany 'pseudouniwersalizmem'. Bohaterem zbiorowym stała się zła wojna i jej skutki".
REKLAMA
W opinii Żaryna wystawa powinna opowiadać przede wszystkim o szczególnych cechach Polaków "miłujących wolność, katolikach, patriotach, itd., a przede wszystkim dumnych ze swej historii".
Zdaniem autorów koncepcji wystawy "założenie, że istnieje sprzeczność między tym co polskie, narodowe, a tym co uniwersalne, jest fałszywe".
"Ta różnica w myśleniu o świecie i historii sprawia, iż prof. Żaryn chce, by Muzeum II Wojny Światowej opowiadało niemal wyłącznie o tym, że Polacy to 'miłujący wolność katolicy, patrioci (…) przede wszystkim dumni ze swej historii'.
Chce wystawy opowiadającej o walce i cierpieniu narodu polskiego pod okupacją niemiecką ze szczególnym uwzględnieniem cierpienia duchowieństwa rzymskokatolickiego.
Te tematy są oczywiście w bardzo obszerny sposób pokazane na naszej wystawie, ale przekaz Muzeum II Wojny Światowej nie może się do tych kwestii ograniczać" - napisali autorzy komentarza.
W recenzjach pojawiają się też uwagi wskazujące na brak na wystawie głównej opowieści o wielu zdarzeniach czy postaciach - zdaniem recenzentów, istotnych dla narracji o tym konflikcie.
"Program tylko z grubsza aopisuje wystawę"
REKLAMA
Autorzy recenzji na ich wstępie podkreślają, że opierają swoje uwagi na dostarczonym im przez ministerstwo "Programie funkcjonalno-użytkowym wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej".
Jeden z wicedyrektorów muzeum - Janusz Marszalec - wyjaśnił, że wytykane przez recenzentów brakujące epizody czy postaci są w przeważającej większości obecne na wystawie.
Marszalec wyjaśnił, że program, na którym recenzenci oparli swoje opinie, "tylko z grubsza opisuje wystawę".
- Recenzenci nie otrzymali tzw. kodów interwencji, czyli tabeli pokazującej wszystkie punkty wystawy ważne ze względu na przekaz muzealny. Są tam wypunktowane i opisane wszystkie stanowiska, w których pojawiają się muzealia czy teksty - wskazał Marszalec.
Dyrekcja placówki podkreśliła, że resort kultury dysponował zarówno kodami interwencji, jak i wizualizacjami wystawy oraz przedstawiającymi ją filmami.
"Nie rozumiemy, dlaczego recenzenci ich nie wykorzystali" - stwierdzili w komentarzu przedstawiciele muzeum dodając, że placówka dysponuje jeszcze bardziej szczegółowymi materiałami dotyczącymi wystawy i była gotowa je przekazać.
"Recenzenci nie zwrócili się jednak do nas z prośbą o ich przekazanie" - napisano w piśmie.
"W rezultacie zdecydowana większość zarzutów recenzentów o braku na wystawie rozmaitych wątków jest całkowicie chybiona, ponieważ w rzeczywistości są one na niej obecne, tyle tylko, że autorzy recenzji nie byli w stanie ich znaleźć, nie korzystając z całości materiału dostarczonego przez Muzeum do Ministerstwa" - napisano też w komentarzu.
Zdaniem dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej wspomniane trzy recenzje były jedną z podstaw, które złożyły się na krytykę wystawy głównej placówki ze strony szefostwa resortu kultury.
"Powinien być prezentowany polski punkt widzenia"
O wystawie stałej przygotowywanej przez dyrekcję Muzeum II Wojny Światowej wicepremier i minister kultury Piotr Gliński wypowiadał się m.in. w maju.
- Obecne kierownictwo zdaje się planować uniwersalistyczną opowieść o dziejach tego konfliktu i zaangażowanych weń narodów. Zamiast skoncentrować się na polskiej narracji tego zdarzeni - powiedział minister.
- To polski punkt widzenia powinien być prezentowany w tym muzeum, tak jak brytyjski punkt widzenia jest prezentowany w Imperial War Muzeum w Wielkiej Brytanii - podkreślił Gliński.
***
Muzeum II Wojny Światowej powstaje przy ulicy Wałowej w Gdańsku, w historycznym centrum miasta. Wystawa główna muzeum ma zająć ponad 5 tys. m kw.
REKLAMA
Nowoczesna scenografia uzupełniona o liczne multimedia będzie tłem dla autentycznych przedmiotów związanych z II wojną, a całość ma pokazać spójny obraz tego konfliktu wojennego i jego konsekwencji zarówno w kontekście politycznym, jak i losów pojedynczych ludzi: Polaków, ale też innych narodów.
Budowa Muzeum II Wojny Światowej ma pochłonąć około 449 mln zł, którą to sumę asygnuje - w ramach wieloletniego programu - polski rząd.
Prace przy budowie placówki ruszyły w sierpniu 2012 roku. Pierwotnie planowano, że placówka zostanie otwarta 1 września 2014 roku.
Różne problemy techniczne, jakie pojawiły się w trakcie budowy, sprawiły jednak, że data ta kilkakrotnie ulegała zmianie. Według ostatnich zapowiedzi Muzeum, w którym aktualnie trwa montaż kolejnych elementów wystawy, powinno ono zostać otwarte na początku 2017 roku.
W połowie kwietnia resort kultury ogłosił zamiar połączenia Muzeum II Wojny Światowej z powołanym w grudniu ubiegłego roku Muzeum Westerplatte i wojny 1939 roku. Szefostwo resortu argumentowało ten zamiar chęcią racjonalizacji wydatków.
Ostateczna decyzja w sprawie ewentualnego połączenia placówek ma zostać podjęta do sierpnia.
Po ogłoszeniu planów resortu z apelem o powstrzymanie się od połączenia muzeów wystąpiła do ministra kultury m.in. gdańska Rada Miasta, Kolegium Programowe Muzeum II Wojny Światowej, Polski Komitet Narodowy Międzynarodowej Rady Muzeów oraz liczni historycy i przedstawiciele środowisk kombatanckich.
PAP, kk
REKLAMA
REKLAMA