Petycja do polityków. Kobiety rozpoczęły zbiórkę podpisów
Petycja ma trafić do parlamentu i rządu. Zawiera 11 punktów, w tym między innymi postulaty dotyczące zaprzestania języka wulgarności i seksizmu, eliminacji agresji seksualnej, pełnego dostępu do metod planowania rodziny czy gruntownej polityki społecznej dla kobiet.
2016-10-23, 20:42
Posłuchaj
Kobiety rozpoczęły zbieranie podpisów w sprawie zwiększenia swoich praw. Relacja Witolda Banacha/IAR
Dodaj do playlisty
Akcja rozpoczęła się w niedzielę przed Sejmem, gdzie odbywała się manifestacja. - My, obywatelki Rzeczypospolitej Polskiej wzywamy do zaprzestania traktowania nas jak Polaków drugiej kategorii - mówiła w jej trakcie Agata Czarnacka, jedna z organizatorek protestu i akcji zbierania podpisów.
Wiele kobiet tłumaczyło, że przyszły na manifestację ponieważ czują, że ich prawa są naruszane i ograniczane. Zwracały uwagę m.in. na niższe zarobki kobiet od mężczyzn na tym samym stanowisku, czy - jak mówiły - ingerencję państwa w intymną sferę życia kobiet.
Zdecydowana większość uczestników protestu ubrana była na czarno, część miała na twarzach namalowane czarne paski. Wiele osób, mimo bezdeszczowej aury, trzymało rozłożone parasolki - symbol "czarnego protestu" zorganizowanego trzy tygodnie wcześniej.
TVN24/x-news
REKLAMA
W pobliżu sceny, na której przemawiali organizatorzy protestu i osoby go wspierające, zebrało się kilkoro przeciwników aborcji z transparentami i zdjęciami płodów po aborcji. Od głównej demonstracji odgradzał ich kordon policji. Osoby te emitowały z głośników nagranie, w którym opowiadano m.in. o tym, jak przebiega aborcja.
Akcja w innych miastach
Czerwone kartki skierowane do parlamentarzystów i rządu z napisem "Mamy dość" pokazywały w niedzielę kobiety także m.in. w Krakowie i Szczecinie - wszystko w ramach zaplanowanego na niedzielę i poniedziałek II Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Według organizatorów, pikiety, manifestacje i spotkania mają się odbyć w ponad stu polskich miastach.
Pierwszy taki protest odbył się 3 października i nazwany był "Czarnym protestem" lub "Czarnym poniedziałkiem".
Powiązany Artykuł
Jarosław Kaczyński: będziemy dążyli, by aborcji było dużo mniej niż obecnie
Był odpowiedzią na decyzję Sejmu, który 23 września odrzucił projekt liberalizujący przepisy aborcyjne, a do dalszych prac w komisji skierował projekt przewidujący całkowity zakaz i penalizację przerywania ciąży.
REKLAMA
Wywołało to burzliwe reakcje, m.in. "Czarny protest" jako wyraz sprzeciwu wobec zaostrzenia przepisów. Manifestacje odbyły się w wielu polskich miastach, a także za granicą.
Jednocześnie w ramach sprzeciwu wobec "czarnego protestu" organizowane były "białe protesty"; zachęcano, by czarny strój pozostawić "tym, którzy mają czarne sumienia". W kościołach prowadzone były modlitwy w intencji ochrony życia; zachęcał do nich Episkopat.
Prace w Sejmie
6 października posłowie zadecydowali o odrzuceniu także projektu zakładającego całkowity zakaz i penalizację przerywania ciąży.
Jednocześnie rząd zaproponował program wsparcia dla rodzin w trudnej sytuacji, m.in. tych, które wychowują dzieci z niepełnosprawnościami.
REKLAMA
PAP/IAR/iz
REKLAMA