Reprywatyzacji nie da się przeprowadzić bez ustawy
Patologie przy reprywatyzacji to efekt braku przepisów.
2016-10-24, 21:41
Posłuchaj
- Polska, w przeciwieństwie do wszystkich innych krajów postkomunistycznych naszego regionu, nie uchwaliła stosownych aktów prawnych, które rozwiązywałyby problem – zauważa Marcin Schirmer, prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego.
W okresie transformacji było kilkanaście projektów ustaw reprywatyzacyjnych
Od czasu transformacji ustrojowej było kilkanaście propozycji ustaw reprywatyzacyjnych, żadna jednak nie miała szczęścia.
Najbliższa wejścia w życie była ustawa z 2001 r.
Jak przypomina, na kilkanaście powstałych projektów najbliższa uchwalenia była ustawa z 2001 r. za rządów Jerzego Buzka, która była kompromisem między oczekiwaniami środowisk roszczeniowych a możliwościami Skarbu Państwa.
̶ Ta ustawa zakładała wypłatę rekompensaty za utracone mienie w wysokości 50 proc. I gdyby została zrealizowana, to sprawę roszczeń byśmy mieli już załatwioną – mówi gość PR24.
REKLAMA
Jak dodaje, zawetował ją ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Nigdy nie było woli politycznej rozwiązania problemu reprywatyzacji
Marcin Schirmer podkreśla, że nigdy nie było i teraz też nie ma woli politycznej, by zająć się reprywatyzacją. Niesłusznie też podaje się argument, że polskiego państwa nie stać na zwrot własności lub rekompensaty.
Przypomina, że Państwo przez 75 lat zarządza znacjonalizowanym majątkiem, który przecież generuje jakieś przychody.
̶ Te przychody znacznie przekraczają wartość rekompensat – mówi gość PR24.
REKLAMA
Jak mówi Schirmer, optymalnym rozwiązaniem byłby zwrot nieruchomości byłym właścicielom lub rekompensaty w ustalonej wysokości.
Polskie Towarzystwo Ziemiańskie ma rozwiązanie problemu
Polskie Towarzystwo Ziemiańskie razem z Instytutem Sobieskiego proponuje też alternatywne rozwiązanie.
̶ Pokazuje ono, że można rozwiązać problem reprywatyzacji, wykorzystując środki pozabudżetowe, poprzez stworzenie Funduszu Dziedzictwa II Rzeczypospolitej, który emitowałby obligacje wykupywane przez NBP, który finansowałby wybrane projekty inwestycyjne w ramach Planu Morawieckiego – mówi Schirmer.
̶ Po realizacji tych inwestycji, właścicielom roszczeń reprywatyzacyjnych wypłacano by pewne kwoty, będące spłatą tychże roszczeń, mówi prezes Towarzystwa.
REKLAMA
W 2008 roku Ministerstwo Skarbu oszacowało wartość roszczeń reprywatyzacyjnych na 140 mld złotych, z czego 40 mld zł dotyczyło Warszawy. Nowszych szacunków nie ma, choć Schirmer mówi nawet o 400 mld zł.
Karolina Mózgowiec, jk
REKLAMA