Komisja śledcza ds. Amber Gold. "Marcin P. wprowadził resort gospodarki w błąd"
- Marcin P. wprowadził w błąd Ministerstwo Gospodarki oświadczając, że spełnia warunki, by kierować domem składowym. Gdy resort to ustalił, niezwłocznie wykreślił spółkę z rejestru domów składowych - powiedział były dyrektor z MG Jarosław Mąka.
2017-03-07, 13:43
Posłuchaj
Jarosław Mąka: była zabawa w ciuciubabkę, w kotka i myszkę ze strony Amber Gold (IAR)
Dodaj do playlisty
We wtorek przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold odbyło się przesłuchanie dyrektora Departamentu Administrowania Obrotem Ministerstwa Gospodarki Jarosława Mąki.
Pytania członków komisji dotyczyły kwestii rejestru domów składowych, do którego w styczniu 2010 roku została wpisana Amber Gold. Spółka została z niego wykreślona 22 czerwca 2010 roku, gdy się okazało, że jej szef Marcin P. był wcześniej karany.
"Marcin P. wprowadził nas w błąd"
Jarosław Mąka wytłumaczył, że nie było możliwości niewpisania Amber Gold do rejestru domów składowych, ponieważ w złożonym pod koniec 2009 roku wniosku zostały zawarte wszystkie dane wymagane w ustawie.
- Wniosek był kompletny zgodnie z ustawą - podkreślił. Dodał, że dołączone było także oświadczenie prezesa firmy - Marcina P. - że spełnia warunki, aby wykonywać działalność domu składowego.
REKLAMA
Mąka wskazał, że Marcin P. wprowadził w błąd resort gospodarki. - Po otrzymaniu informacji z Komisji Nadzoru Finansowego, że P. był skazany wezwaliśmy go do złożenia zaświadczenia o niekaralności - powiedział.
Jak to określił przesłuchiwany, wówczas zaczęła się zabawa w ciuciubabkę. Amber Gold dokonało zmiany na stanowisku prezesa i przysłało zaświadczenie o niekaralności Katarzyny P. (żony Marcina P.).
Mąka oznajmił, że informacja o zmianie na stanowisku prezesa Amber Gold nie została przyjęta przez MG. - W związku z tym wystąpiliśmy sami do Krajowego Rejestru Skazanych o informację. Otrzymaliśmy ją 7 czerwca 2010 roku i wynikało z niej, że P. ma na swoim koncie już pięć wyroków - zeznał.
Dlatego - jak opowiedział świadek - 22 czerwca 2010 roku wykreślono Amber Gold z rejestru domów składowych.
Zawiadomiono o tym fakcie sąd rejestrowy w Gdańsku, KNF, gdański oddział banku BGŻ oraz Prokuraturę Rejonową Gdańsk-Śródmieście. Prokuratura została też poinformowana o złożeniu przez Amber Gold oświadczenia niezgodnego ze stanem faktycznym.
Zapytany dlaczego w piśmie skierowanym przez resort do KRS nie zawarto informacji o karalności Marcina P. świadek nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć. Stwierdził, że chodziło o najszybsze zawiadomienie sądu rejestrowego.
- 15 lipca dostaliśmy pismo z prokuratury o odmowie wszczęcia dochodzenia w sprawie złożenia nieprawidłowego oświadczenia - wskazał Mąka.
Były dyrektor z MG poinformował, że "w dość krótkim czasie - od wpłynięcia wniosku Amber Gold o rejestrację spółki jako domu składowego - doszło do spotkania z przedstawicielem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego". Zdaniem resortu gospodarki sprawa wymagała oceny służb.
REKLAMA
Dodał, że przekazał funkcjonariuszowi ABW kserokopie dokumentów. Jak zeznał, funkcjonariusz miał odpowiedzieć, że "przekaże je do weryfikacji odpowiednim komórkom u siebie".
Mąka oznajmił, że jak wyszły na jaw nieprawidłowości związane z Amber Gold i Marcinem P. jego departament trzykrotnie na stronach internetowych zamieszczał informacje o tych nieprawidłowościach.
Po południu przed komisją stanie były wicepremier oraz były szef tego resortu Waldemar Pawlak.
Komisja śledcza ds. Amber Gold
Powiązany Artykuł
Afera Amber Gold
Powołana w lipcu ubiegłego roku komisja śledcza ma zbadać i ocenić prawidłowość i legalność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez: rząd, w szczególności ministrów finansów, gospodarki, infrastruktury, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i podległych im funkcjonariuszy publicznych.
Zbadać ma też działania, jakie podejmowali w sprawie spółki: prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), Generalny Inspektor Informacji Finansowej i prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
A także prokuratura oraz organy powołane do ścigania przestępstw, w szczególności szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Komendant Główny Policji i podlegli im funkcjonariusze publiczni.
REKLAMA
Komisja śledcza ma także zbadać działania podejmowane w sprawie Amber Gold przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Afera Amber Gold
Powstała w 2009 roku firma Amber Gold kusiła klientów wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.
Głośno o firmie zrobiło się w lipcu 2012 roku, kiedy kłopoty finansowe zaczęły mieć linie lotnicze OLT Express, których właścicielem było Amber Gold. Zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika.
13 sierpnia 2012 roku firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
REKLAMA
Proces, w którym oskarżeni są były prezes spółki Marcin P. i jego żona Katarzyna P. trwa przed gdańskim sądem od 21 marca ubiegłego roku.
Marcin P. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Oskarżony nie zgodził się odpowiadać na żadne pytania, w tym także swojego obrońcy. Katarzyna P. też nie przyznała się do żadnego z zarzutów i odmówiła składania wyjaśnień.
Według śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.
W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia.
TVP
kk
REKLAMA
REKLAMA