Pobicie profesora za rozmowę po niemiecku. Jest wyrok sądu
Na 10 miesięcy więzienia skazał stołeczny sąd Piotra R., który w jednym z tramwajów pobił profesora UW Jerzego Kochanowskiego za rozmowę po niemiecku z profesorem z Jeny. Skazany musi też wypłacić profesorowi 1000 zł nawiązki.
2017-03-13, 16:44
Oskarżony działał publicznie, bez racjonalnego powodu. Miał pełną świadomość tego co robił - tak sędzia sądu rejonowego Warszawa-Wola Ewa Patyra-Ważny uzasadniała wyrok.
Czyn chuligański
Sędzia zaznaczyła, że zachowanie oskarżonego wyczerpuje znamiona występku chuligańskiego – bo działał publicznie, bez powodu, z rażącym naruszeniem porządku publicznego. - Przy orzeczeniu sąd baczył, by kara uwzględniała szkodliwość społeczną czynu, który godził w ważne dobra chronione prawem – dodała sędzia.
Ewa Patyra-Ważny W ocenie sądu, w tej sytuacji tylko kara bezwzględnego pozbawienia wolności jest adekwatna
Czyn rasistowski?
Przypomniała, że Piotr R. był już wcześniej karany, a mimo to nie wyciągnął z tego wniosków. - W ocenie sądu, w tej sytuacji tylko kara bezwzględnego pozbawienia wolności jest adekwatna – powiedziała. Dodała, że wymaga dłuższej resocjalizacji, w warunkach izolacji więziennej.
Sąd nie dopatrzył się natomiast w tej sprawie podstaw rasistowskich. Sędzia nadmieniła, że zaatakowany został Polak a nie towarzyszący mu kolega z Niemiec. Na poczet kary skazanemu zaliczony ma zostać areszt. Poniedziałkowy wyrok nie jest prawomocny.
REKLAMA
Profesor wnioskował o bardziej wychowawczą karę - 2 lata prac społecznych i skierowanie Piotra R. na terapię przeciw agresji oraz działaniom dyskryminacyjnym.
Naukowiec podkreślał w mowie końcowej, że nie chce odwetu. Sam skazany od początku przyznawał się, w poniedziałek ponownie wyraził skruchę, przeprosił, zapewnił, że nie jest rasistą i chce zmienić swoje życie.
*****
Do pobicia profesora doszło we wrześniu 2016 r. w tramwaju, którym jechał razem ze swoim kolegom profesorem z Jeny. Rozmawiali po niemiecku. Piotr R. – na co wskazywali świadkowie - był pod wpływem alkoholu.
REKLAMA
Najpierw zażądał od profesora, żeby przestał mówić po niemiecku, następnie uderzył go co najmniej dwa razy w twarz i głowę. Kochanowski sam sprawę zgłosił policji; trafił do szpitala – rana okolic łuku brwiowego wymagała zszycia.
R. został zatrzymany m.in. dzięki policjantowi z Ochoty, który rozpoznał go na jednym ze zdjęć. Okazał się, że był wcześniej karany i znany policji m.in. w związku z kradzieżami.
zi
REKLAMA