Komisja ds. Amber Gold. "Nie wiedzieliśmy, że Amber Gold to przekręt"

We wtorek przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold zeznawał były wiceprezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Jarosław Król. Po południu przed komisją stanie była dyrektor Departamentu Prawnego UOKiK Dorota Podsiedzik-Malec.

2017-03-21, 13:53

Komisja ds. Amber Gold. "Nie wiedzieliśmy, że Amber Gold to przekręt"
Były wiceprezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Jarosław Król zeznaje przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold. Foto: PAP/Tomasz Gzell

Posłuchaj

Były wiceprezes UOKiK Jarosław Król powiedział, że nie wiedział, iż Amber Gold jest zwykłym przekrętem (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Po wybuchu afery Amber Gold Komitet Stabilności Finansowej odnosząc się do działań podjętych w tej sprawie przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów stwierdził w swoim raporcie m.in. brak odpowiednio wnikliwej analizy ze strony prezesa UOKiK wzorców umownych stosowanych przez Amber Gold "w kontekście niedozwolonych postanowień umownych".

Wskazał także na brak odpowiednich reakcji kontrolnych wobec informacji o wpisaniu spółki na listę ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego.

"Wszyscy zostaliśmy zaskoczeni upadłością Amber Gold"

- Wszyscy zostaliśmy zaskoczeni tym, że tego konkretnego dnia Amber Gold ogłosiło upadłość - zeznał były wiceprezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Jarosław Król we wtorek przed komisją śledczą.

Podkreślił, że UOKiK nie mógł ostrzec przed tą firmą, gdyż nie wiedział, że był to "przekręt". - Nie mieliśmy żadnej skargi od żadnego konsumenta, od żadnego posła nie mieliśmy żadnej interpelacji w tej sprawie, żaden minister się do nas nie zwracał w tej sprawie - wyliczył Król.

Zastępca szefa Komisji Nadzoru Finansowego Marcin Pachucki zeznał przed komisją w styczniu, że w drugiej połowie 2010 roku odbyło się jego spotkanie z przedstawicielami UOKiK, a we wrześniu 2010 roku poprosił o przygotowanie pisma do departamentu ochrony klientów UKNF (zajmującego się z kontaktami z UOKiK), wskazującego na wątpliwości, co do funkcjonowania spółki Amber Gold.

REKLAMA

Poinformował, że "finalnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przekazał informację, że nie znajduje podstaw do prowadzenia postępowania administracyjnego w zakresie naruszenia zbiorowego interesów klientów".

Król skomentował, że negatywne oceny postępowania UOKiK są "ocenami, które można formułować po ogłoszeniu upadłości przez Amber Gold i po ujawnieniu się całej afery". - W tamtym momencie Urząd, tak samo jak wszystkich innych przedsiębiorców, traktował Amber Gold jako legalnie działająca firmę - oznajmił.

Szefowa komisji Małgorzata Wassermann z PiS zwróciła uwagę, że UOKiK nie zrobił nic, by "zagwarantować Kowalskiemu ochronę dorobku jego życia", tymczasem świadek, jak wynika z jego zeznań, uważał, że jest to firma legalna, chroniąca interesy konsumentów.

Były wiceprezes UOKiK zaznaczył, że problem polegał na tym, że Amber Gold, przynajmniej do pewnego momentu, wypłacał ludziom pieniądze i trudno było wykryć oszukańczy proceder. Urząd nie miał natomiast instrumentów, by weryfikować model biznesowy tej spółki. - Załamuje pan nas - skomentowała Wassermann.

Podczas przesłuchania poseł PiS Jarosław Krajewski zapytał świadka o to, czy jako wiceprezes UOKiK zaobserwował do sierpnia 2012 roku jakiekolwiek wsparcie w sprawie Amber Gold ze strony kancelarii ówczesnego premiera Donalda Tuska lub zainteresowanie tą sprawą samego premiera.

- Nikt z Urzędem się nie kontaktował z kancelarii premiera, choć w wielu innych sprawach były takie kontakty. W tej sprawie nie mieliśmy też żadnej interpelacji poselskiej - odparł Król. - Tutaj nie było żadnych sygnałów, ani ze strony kancelarii, ani ministerstw, ani ze strony posłów - dodał.

Komisja śledcza ds. Amber Gold

Powiązany Artykuł

złoto wiki 1200.jpg
Afera Amber Gold

Powołana w lipcu ubiegłego roku komisja śledcza ma zbadać i ocenić prawidłowość i legalność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez: rząd, w szczególności ministrów finansów, gospodarki, infrastruktury, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i podległych im funkcjonariuszy publicznych.

REKLAMA

Zbadać ma też działania, jakie podejmowali w sprawie spółki: prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), Generalny Inspektor Informacji Finansowej i prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego.

A także prokuratura oraz organy powołane do ścigania przestępstw, w szczególności szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Komendant Główny Policji i podlegli im funkcjonariusze publiczni.

Komisja śledcza ma także zbadać działania podejmowane w sprawie Amber Gold przez Komisję Nadzoru Finansowego.

Afera Amber Gold

Powstała w 2009 roku firma Amber Gold kusiła klientów wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.

Głośno o firmie zrobiło się w lipcu 2012 roku, kiedy kłopoty finansowe zaczęły mieć linie lotnicze OLT Express, których właścicielem było Amber Gold. Zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika.

REKLAMA

13 sierpnia 2012 roku firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

Proces, w którym oskarżeni są były prezes spółki Marcin P. i jego żona Katarzyna P. trwa przed gdańskim sądem od 21 marca ubiegłego roku.

Marcin P. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Oskarżony nie zgodził się odpowiadać na żadne pytania, w tym także swojego obrońcy. Katarzyna P. też nie przyznała się do żadnego z zarzutów i odmówiła składania wyjaśnień.

Według śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.

Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.

W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia.

REKLAMA

TVP

kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej