Surowe kary dla niesfornych posłów? Opozycja blokuje zmiany w Sejmie
Kluby parlamentarne nie porozumiały się w sprawie zaostrzenia regulaminu Sejmu. Zmian w wewnętrznych przepisach parlamentu chce Prawo i Sprawiedliwość. Proponowanym rozwiązaniom sprzeciwia się opozycja.
2017-03-29, 17:18
W środę przy Wiejskiej odbyło się spotkanie przedstawicieli klubów parlamentarnych. Tematem rozmów były zmiany w regulaminie Sejmu. Inicjatorem spotkania był marszałek Marek Kuchciński. Przedstawiona propozycja zakłada zaostrzenie kar finansowych dla posłów zakłócających porządek obrad. Rozmowy klubów zakończyły się fiaskiem. Prawo i Sprawiedliwość wini za ten stan rzeczy opozycję.
- Stanowczo odmawia dalszej pracy – mówił na sejmowej konferencji szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Polityk zapowiedział jednak, że jego formacja nie wycofała się z prac nad zmianami. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie marszałek Sejmu oraz prezydium. Terlecki przyznał, że jest sceptyczny, jeśli chodzi o porozumienie z klubami opozycyjnymi. - Nie uważają, żeby zakłócanie obrad Sejmu było czymś karygodnym - tłumaczył Terlecki.
Opozycja nie chce zmian
Opozycja nie zgadza się z takim podejściem do sprawy. Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej przekonuje, że Sejm jest miejscem sporu. - Tu powinna się toczyć najostrzejsza debata. Jeżeli nie toczy się w parlamencie, to niestety wylewa się na ulicę – tłumaczyła posłanka Nowoczesnej. W jej ocenie zaproponowane zmiany są próbą szantażu.
- Zakładają one bardzo dużą dowolność do wprowadzania wysokich kar. Parlament to nie jest miejsce dla politycznych klakierów, a tak PiS chciałby widzieć jego prace – przekonywała posłanka Nowoczesnej.
REKLAMA
Zmian w regulaminie nie chce również Kukiz’15. - Obecne instrumenty, które ma marszałek są wystarczające i trzeba je tylko zgodnie z regulaminem stosować – mówił dziennikarzom poseł Grzegorz Długi. Kuki’15 uważa, że nowe przepisy mogłyby tylko skomplikować sprawę. Zmianom w regulaminie sprzeciwia się również Platforma Obywatelska.
- Budowanie autorytetu Izby nie może iść drogą dyscyplinowania siebie nawzajem, karania finansowego i jednostronnym patrzeniem w tym kierunku – przekonywał Andrzej Halicki z PO. Argumenty posłów opozycji nie przekonują jednak PiS-u.
Wysokie kary ostudzą temperament posłów
Zdaniem rządzącej partii obecne kary finansowe dla posłów, którzy zakłócają obrady są symboliczne. - To sprawia, że posłowie nie przejmują się nimi i efekt jest taki, że przybywa incydentów w Sejmie – tłumaczył portalowi PolskieRadio.pl Ryszard Terlecki. Zdaniem wicemarszałka Sejmu z ramienia PiS wysokie kary finansowe powinny ostudzić temperament niesfornych posłów.
- Komisja etyki, która udziela upomnień, czy nagan, niespecjalnie wzbudza jakiś respekt u posłów, natomiast kary finansowe, nawet niewielkie są odczuwalne, to może powstrzymać, co bardziej krewkich posłów od wykrzykiwania na sali sejmowej, lub przerywania obrad - tłumaczy Terlecki. Polityk PiS zauważa, że jedną z ważniejszych zmian jest kwestia recydywy. – Jak ktoś trzykrotnie narusza regulamin, to wtedy kara może być surowsza, czyli pozbawienie połowy wynagrodzenia przez sześć miesięcy - mówił Terlecki.
REKLAMA
Prawo i Sprawiedliwość będzie kontynuować prace w sprawie zmian w regulaminie Sejmu. Opozycja już zapowiada, że nie poprze rozwiązań zaproponowanych w obecnej formie.
- z Sejmu, Michał Fabisiak PolskieRadio.pl
REKLAMA