Zamach w Petersburgu. Terrorysta był związany z radykalnymi islamistami
Urodzony w Kirgistanie Akbarżon Dżaliłow, którego rosyjskie służby uznały za sprawcę zamachu w metrze w Petersburgu dostał się pod wpływ islamistów w 2015 roku - podaje źródło w siłach bezpieczeństwa Rosji.
2017-04-04, 20:50
Posłuchaj
Oficjalnie Komitet Śledczy potwierdził we wtorek, że uważa Dżaliłowa za sprawcę zamachu samobójczego. Nieoficjalne informacje o zamachowcu podały media.
Dżaliłow według tych doniesień, działał w pojedynkę i prawdopodobnie był związany z Państwem Islamskim (IS). Wątek jego związków z IS badają teraz śledczy.
Nikt nie wziął winy na siebie
Dotąd żadna organizacja nie przyznała się do zamachu. Śledczy - jak twierdzą media - badają hipotezę, że osoba, która zachęciła Dżaliłowa do zamachu, znajduje się na terytorium Syrii. Inna hipoteza mówi o wspólnikach 22-latka w samym Petersburgu.
Powiązany Artykuł
Zamach w metrze. Kto zaatakował w Petersburgu?
Dżaliłow urodził się w 1995 roku w mieście Osz w Kirgistanie, a do Rosji przyjechał razem z rodzicami. Jeszcze w Kirgistanie otrzymał, na wniosek ojca, obywatelstwo rosyjskie. W Petersburgu pracował m.in. jako kucharz. Uprawiał sporty walki, ale nie osiągnął na tym polu większych sukcesów. Nie zwrócił wcześniej uwagi służb bezpieczeństwa ani policji; według niektórych źródeł miał na koncie wykroczenia drogowe.
REKLAMA
Media opublikowały we wtorek fotografię z kamer wideo w metrze, na której widać ubranego w czerwoną kurtkę młodego mężczyznę w okularach dźwigającego plecak na ramionach. Ładunek wybuchowy prawdopodobnie eksplodował w plecaku, gdy Dżaliłow miał go na sobie w wagonie metra.
Rosyjskie służby uznają obecnie, że Dżaliłow pozostawił jeden ładunek wybuchowy na stacji metra Płoszczad Wosstanija, a sam z mniejszym ładunkiem wyruszył dalej. Pierwszy ładunek nie wybuchł. Drugi eksplodował, gdy wagon metra z Dżaliłowem znajdował się na odcinku pomiędzy stacjami Siennaja Płoszczad i Technologiczeskij Institut.
"Wyniki ekspertyzy genetycznej i nagrania kamer wideo dają podstawy by sądzić, że właśnie człowiek, który był wykonawcą zamachu terrorystycznego w wagonie (metra), pozostawił torbę z ładunkiem wybuchowym na stacji metra Płoszczad Wosstanija" - oświadczył Komitet Śledczy.
Liczbę walczących w szeregach IS ekstremistów pochodzących z Kirgistanu szacuje się na około 2 tys.; jest ich niemal dwa razy więcej niż np. bojowników pochodzących z Dagestanu, republiki na Kaukazie Północnym.
REKLAMA
Liczbę walczących w szeregach IS ekstremistów pochodzących z Kirgistanu szacuje się na około 2 tys.; jest ich niemal dwa razy więcej niż np. bojowników pochodzących z Dagestanu, republiki na Kaukazie Północnym.
Wielu zabitych, kilkudziesięciu rannych
Eksplozja nastąpiła w poniedziałek w wagonie metra pomiędzy dwiema innymi stacjami - Siennaja Płoszczad i Technologiczeskij Institut. Według mediów ładunek pozostawiony na stacji Płoszczad Wosstanija znajdował się w atrapie gaśnicy, a jego siła rażenia była równoważna kilogramowi trotylu. Ładunek ten zawierał także metalowe elementy zwiększające siłę rażenia.
Jak ogłoszono we wtorek, liczba ofiar śmiertelnych zamachu wzrosła do 14; blisko 50 osób jest rannych. Wśród poszkodowanych jest czworo cudzoziemców - obywatele Białorusi, Łotwy, Tadżykistanu i Uzbekistanu.
Pamięć o ofiarach
Konsulowie generalni 22 państw Unii Europejskiej w Petersburgu złożyli we wtorek kwiaty koło stacji metra Technologiczeskij Institut.
REKLAMA
Dyplomaci krajów UE, w tym Polski, przyszli w to miejsce, by oddać hołd ofiarom zamachu i wyrazić solidarność z mieszkańcami Petersburga. W pobliżu wejścia na stację, gdzie spontanicznie powstało miejsce pamięci, złożyli wiązanki kwiatów, przewiązanych wstążkami w barwach narodowych.
zi
REKLAMA