"Mlada fronta DNES": Czescy drogowcy dali się zaskoczyć

Drogowcy znów dali się zaskoczyć. I choć zima już w pełni, jednak to nie śnieg tym razem zawinił, i w dodatku nie byli to polscy drogowcy, a czescy.

2007-12-19, 18:27

"Mlada fronta DNES": Czescy drogowcy dali się zaskoczyć

Drogowcy znów dali się zaskoczyć. I choć zima już w pełni, jednak to nie śnieg tym razem zawinił, i w dodatku nie byli to polscy drogowcy, a czescy. Na dwa dni przed wejściem Czech do strefy Schengen zaskoczył ich fakt, że na trasy, po których od kilkudziesięciu lat niemal nikt nie jeździł, w piątek mogą ruszyć sznury samochodów.     

Problem z brakiem znaków drogowych jest poważny zwłaszcza na czesko-niemieckiej granicy - informuje internetowy portal praskiego dziennika Mlada fronta DNES. "Nie możemy ich nigdzie kupić" - poskarżył się dziennikarzom Petr Pakosta, zastępca wójta gminy Góra Świętej Katarzyny w Rudawach.        

Brakuje przede wszystkim znaków ograniczenia prędkości i dopuszczalnego ciężaru, a także zakazów zatrzymywania się. Z tego powodu, mimo otwarcia granic o północy z czwartku na piątek, niektóre drogi na pograniczu czesko-niemieckim mogą pozostać zamknięte dla ruchu kołowego.       

Nieoczekiwanie duży popyt na znaki drogowe potwierdzają producenci i obiecują, że będą w stanie zaspokoić go po Nowym Roku. Według nich największym powodzeniem cieszą się niebieskie tablice z wianuszkiem złotych gwiazd, które jednak nie mają wpływu na bezpieczeństwo ruchu. Ich brak nie powinien zatem prowadzić do zamykania nadgranicznych dróg.

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej