ME siatkarzy 2017: Kadziewicz z wiarą, ale obawami. "Więcej znaków zapytania, niż odpowiedzi"
Były środkowy reprezentacji Polski Łukasz Kadziewicz w "Trzeciej Stronie Medalu" opowiedział o swoich oczekiwaniach przed siatkarskimi mistrzostwami Europy oraz o swojej książce "Kadziu. Siatkówka i rock'n'roll".
2017-08-21, 16:33
Posłuchaj
Kadziewicz w latach 2001-2009 w narodowych barwach rozegrał 178 meczów. W 2006 roku w Japonii razem z kolegami z reprezentacji został wicemistrzem świata.
- Siatkówka mi wiele dała, pozwoliła mi też przegrywać ze sobą jako facetem, mężem, ojcem. Nie zawsze moja głowa była gotowa na sukcesy, ciężki trening, problemy, które napotykałem na swojej drodze - mówi.
Podczas swojej kariery dał się poznać jako zawodnik z mocnym charakterem. W 2005 roku razem z dwoma innymi siatkarzami został na jakiś czas zawieszony przez ówczesnego selekcjonera Raula Lozano za niesportowy tryb życia.
Powtórka z 2014 roku?
- W tej książce jest dużo szczerości, prawdy o mnie, że nie zawsze ten "kozak” krzyczący na boisku jest fajnym facetem poza nim. Zdecydowanie lepiej radziłem sobie na boisku niż poza nim. Tam częściej przegrywałem - dodaje Kadziewicz.
REKLAMA
Łukasz Kadziewicz W tej książce jest dużo szczerości, prawdy o mnie, że nie zawsze ten "kozak” krzyczący na boisku jest fajnym facetem poza nim. Zdecydowanie lepiej radziłem sobie na boisku niż poza nim. Tam częściej przegrywałem
Wydanie książki niemal zbiegło się z początkiem mistrzostw Europy, które w dniach 24 sierpnia - 3 września odbędą się w Polsce.
- Jak każdy spodziewam się dobrego wyniku, ale też jak każdy mam ogromne obawy. Chyba cały czas jest więcej znaków zapytania, niż odpowiedzi, które by nas satysfakcjonowały. Ale zaryzykuję stwierdzenie, że jeżeli wygramy mecz otwarcia z Serbami to zdobędziemy na tych mistrzostwach medal. To będzie wielki krok do tego, żeby w ćwierćfinale nie trafić na mega mocne zespoły - tłumaczy "Kadziu".
Wymazać koszmary z przeszłości
Wspomniany przez niego mecz otwarcia odbędzie się na PGE Narodowym. W 2014 roku również tam zainaugurowane zostały mistrzostwa świata, a rywalem również byli Serbowie. Wtedy biało-czerwoni wygrali 3:0, a później wywalczyli złote medale.
- Serbowie na pewno odrobili lekcję. To są zawodnicy i sztab trenerski z najwyższej półki. Oni sobie nie pozwolą na to, żeby po raz kolejny wyjść i nie wykonać bardzo dobrej, mocnej zagrywki. Wtedy Serbowie zostali chyba trochę przytłoczeni przez Stadion Narodowy. Dzisiaj wielu z nich w tej kadrze nadal jest, oni to pamiętają i to nie będzie takie łatwe spotkanie - twierdzi gość radiowej Trójki.
REKLAMA
Kogo widzi w gronie faworytów? - Serbowie, Rosjanie, Włosi. Są też nieobliczalni Słoweńcy, którzy już dwa lata temu pokazali, że mogą zaskoczyć całą Europę (podczas Euro 2015 zajęli drugie miejsce - red.). Czarnym koniem może być Estonia, ale obyśmy się nie przekonali na własnej skórze. Historia polskiej siatkówki w ostatnich latach pokazuje, że mamy "swoją Słowenię” (porażka w ćwierćfinale poprzednich ME 2:3 - red.), mamy "swoją Australię” w Londynie (porażka 1:3 w fazie grupowej na igrzyskach olimpijskich w 2012 roku - red.). Obyśmy na tej imprezie nie wykreowali kolejnej „swojej” drużyny, która będzie „gwoździem do trumny” - przestrzega.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy Moniki Sułkowskiej z Łukaszem Kadziewiczem.
Trzecia strona medalu na antenie Trójki w każdą niedzielę między 17.05 a 19.00.
bor, PR3
REKLAMA