Największe grzechy polskich kierowców? Ich popełnienie może nas kosztować życie
Polskie drogi należą do najniebezpieczniejszych w Europie. W ubiegłym roku w wypadkach zginęły 2993 osoby. Do tragedii prowadzą głównie błędy kierowców. Oto 5. największych grzechów uczestników ruchu, które mogą kosztować zdrowie, a nawet życie.
2017-08-31, 19:09
Nieprzestrzeganie pierwszeństwa przejazdu
Ze statystyk wynika, że to zachowanie jest najczęstszą przyczyną wypadków drogowych w Polsce. Niestety, wielu kierowcy zapomina o podstawowych zasadach ruchu drogowego lub nie patrzy na znaki, które informują o tym, kto ma pierwszeństwo przejazdu. Do kolizji, a nawet poważnych wypadków, zwłaszcza przy dużych prędkościach na drogach szybkiego ruchu, dochodzi przy zmianie pasa ruchu. Kierowcy zapominają, a niektórzy może nawet nie wiedzą, że pierwszeństwo przejazdu zawsze ma pojazd, który jedzie swoim pasem ruchu.
Niestety, uliczna praktyka pokazuje, że wielu osobom siedzącym za kółkiem wydaje się, że jeśli zmieniają pas i są przed pojazdem, który znajduje się na pasie, na który chcą wjechać, to mogą to zrobić bez najmniejszych problemów. Taki manewr jest zajechaniem drogi innemu uczestnikowi ruchu i może doprowadzić do tragedii. Wyobraźmy sobie, że taka osoba ma szybsze auto niż nasze i w momencie manewru mocno wcisnęła pedał gazu. Sytuacja taka może zakończyć się w najgorszym wypadku wgnieceniem bocznych drzwi w naszym aucie. Może też zdarzyć się tak, że po wjechaniu przed dany pojazd skracamy drogę jego hamowania, co przy gwałtowanym zahamowaniu samochodów jadących przed nim również może doprowadzić do poważnego wypadku, którego przykre konsekwencje odczują osoby jadące na naszym tylnym siedzeniu.
Do poważnych kolizji bardzo często dochodzi przy zmianie pasa na środkowy przez samochody jadące na pasach skrajnych. Pamiętajmy, że przy takim manewrze pierwszeństwo ma samochód, który znajduje się z prawej strony, a nie ten który pierwszy włączył kierunkowskaz. Dlatego przy wjeżdżaniu na pas środkowy należy zwrócić uwagę nie tylko na to, czy obok nie ma innego auta, ale również czy znajdujemy się w bezpiecznej odległości przed pojazdem znajdującym się na skrajnym pasie od prawej, który mógłby zechcieć wjechać na pas środkowy.
Do wypadków, których przyczyną jest nieprzestrzeganie pierwszeństwa przejazdu bardzo często dochodzi również na skrzyżowaniach pozbawionych sygnalizacji świetlnej. Pamiętajmy, że w takich sytuacjach, o tym kto kogo powinien przepuścić decydują znaki. Duży problem pojawia się na skrzyżowaniach przy, których nie ma znaków. W takich sytuacjach o pierwszeństwie przejazdu decyduje tzw. zasada „prawej ręki”, co w praktyce oznacza, że powinniśmy przepuścić pojazd, który znajduje się po naszej prawej stronie. Wyjątkiem jest sytuacja, w której na skrzyżowanie wjeżdża pojazd uprzywilejowany lub tramwaj, wtedy to one mają pierwszeństwo. Warto pamiętać, że na skrzyżowaniach dróg równorzędnych pojazd znajdujący się z prawej strony ma pierwszeństwo również podczas zawracania.
Niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze
To druga najczęstsza przyczyna wypadków drogowych w Polsce. W naszym kraju na wszystkich drogach obowiązują ograniczenia prędkości, z których wielu kierowców nic sobie nie robi nagminnie je łamiąc. A to właśnie prędkość często zabija. Dlatego przypominamy wam o limitach obowiązujących na Polski drogach:
- autostrady - 140 km/h,
- drogi ekspresowe dwujezdniowe - 120 km/h,
- drogi ekspresowe jednojezdniowe - 100 km/h,
- drogi dwujezdniowe dwukierunkowe o dwóch pasach ruchu - 100 km/h,
- na drodze jednojezdniowej dwukierunkowej – 90 km/h.
Oczywiście to nie wszystkie ograniczenia. Poruszając się po terenie zabudowanym powinniśmy poruszać się z maksymalną prędkością 50 km/h. Wyjątek stanowi noc. W godzinach między 23.00, a 5:00 maksymalna prędkość w terenie zabudowanym wynosi 60 km/h. Inny wyjątek to poruszanie się po drogach w strefie zamieszkania. Tutaj ograniczenie prędkości wynosi 20 km/h.
Kierowcy powinni pamiętać jednak o tym, żeby prędkość dostosowywać do warunków panujących na drodze. Mowa o widoczności na drodze, stanie jezdni, pogodzie, natężeniu ruchu. Podczas opadów deszczu czy śniegu automatycznie wydłuża się prędkość hamowania. Warto o tym pomyśleć zanim dociśniemy pedał gazu.
Nieustąpienia pierwszeństwa pieszemu na przejściu dla pieszych
Tak brzmi trzeci najczęściej popełniany grzech na polskich drogach. Z jego powodu dochodzi do 12 proc. wypadków w Polsce. Pamiętajmy, że kierowca ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa pieszemu, zarówno znajdującemu się na przejściu, jak i przed nim. Wydaje się proste, praktyka pokazuje jednak co innego. Większość kierowców nie zatrzymuje się na widok pieszego oczekującego przed przejściem, a są i tacy, którzy używają klaksonu, gdy pieszy przechodzi na przejściu.
Nieutrzymania bezpiecznej odległości między pojazdami
Z tego powodu do wypadków dochodzi zarówno na autostradach, jak i miejskich ulicach. W pierwszym przypadku ze względu na dużą prędkość skutki kolizji mogą być tragiczne, w drugim najczęściej kończy się na niegroźnych stłuczkach. Zachowanie bezpiecznej odległości jest niezbędne do uniknięcia zderzenia w razie nagłego hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego auta.
Polskie przepisy ruchu drogowego nie precyzują, jaki konkretnie dystans powinniśmy zachować wobec pojazdu jadącego przed nami. Wyjątek stanowi poruszanie się w tunelu znajdującym się poza terenem zabudowanym i przekraczającym 500 m długości. W takim przypadku, kierowca powinien zachować odległość od poprzedzającego pojazdu nie mniejszą niż 50 metrów. W przypadku samochodów o masie powyżej 3,5 tonu lub autobusu dystans ten wydłuża się do 80 m. Kierowcy tirów czy innych zespołów pojazdów o długości przekraczającej 7 metrów, powinni również pamiętać o tym, aby w czasie jazdy poza obszarem zabudowanym na jezdniach dwukierunkowych o dwóch pasach ruchu utrzymać odstęp, który pozwoli wyprzedzającym je pojazdom wjechać w lukę między nimi.
W praktyce na polskich drogach wielu kierowców jeździ na tzw. zderzaku zachowując odległość 1-2 metrów. Należy wiedzieć, że przy prędkości 30 km/h droga hamowania wynosi 5 metrów, natomiast przy 100 km/h aż 60 metrów. Jakie szanse na skuteczne wyhamowanie mają w takim razie kierowcy, którzy na autostradzie przy prędkości 140 km/h zbliżają się do drugiego pojazdu na odległość 1 m?
Pamiętajmy o tym, że znajdując się tak blisko innego pojazdu nie dajemy sobie żadnych szans na szybką reakcję w sytuacji wymagającej natychmiastowego działania. Jeśli nie zachowujemy odpowiedniej odległości ograniczamy również pole widzenia i nie jesteśmy w stanie zobaczyć tego, co znajduje się przed poprzedzającym nas samochodem.
Nieprawidłowego wykonania manewru wyprzedzania
To piąty najczęściej popełniany przez polskich kierowców grzech. Mówi się, że manewr wyprzedzania jest najtrudniejszym i najniebezpieczniejszym manewrem drogowym i trudno się z tym nie zgodzić, przez pewien moment znajdujemy się przecież na przeciwległym pasie ruchu, a jego nieumiejętne wykonanie może skończyć się nawet śmiercią. Niestety, wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia i popełnia karygodne błędy wyprzedzając innych użytkowników drogi.
Kto z nas na trasie wjazdowej do miasta nie spotkał w korku pojazdu, który wcześniej po kolei wyprzedzał inne? Warto było mu się przyjrzeć, bo jego kierowca nie umie wyprzedzać. Dlaczego? Bo podejmuje złe decyzje. Skoro spotkał się na przedmieściach z pojazdami, które wcześniej wyprzedził to znaczy, że natężenie ruchu było tak duże, iż auta poruszały się z tą samą prędkością, a odległości między nimi były niewielkie. W takim wariancie nie warto było wyprzedzać i ryzykować trudnym manewrem dla zyskania 5 minut.
Wyprzedzać warto wtedy, gdy auto przed nami jedzie z niższą od nas prędkością, bo tak chce jego kierowca, a nie zmuszają go do tego poprzedzające pojazdy. Manewr powinniśmy rozpocząć od spojrzenia w lusterka wsteczne i boczne, aby upewnić się czy sami nie jesteśmy wyprzedzani. Jeśli kierowca za nami włączył już kierunkowskaz to powinniśmy pozwolić mu się wyprzedzić. Następni my sygnalizujemy kierunkowskazem, że rozpoczynamy wyprzedzanie. Niestety, wielu kierowców popełnia błędy, które prowadzą do tragedii.
Często prowadzący pojazd nie sygnalizują manewru wyprzedzania kierunkowskazem lub wykonują go nie patrząc w lusterka przez co nie widzą, że sami są już wyprzedzani. Karygodne błędy popełniają również wyprzedzani kierowcy, którzy w trakcie wykonywania manewru wyprzedzania ich przez inny pojazd zwiększają prędkość. Pamiętajmy, że jeśli ktoś nas wyprzedza, to nie powinniśmy zwiększać, ani zmniejszać prędkości, czyli należy jechać z taką jak do tej pory.
- Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl