Związkowcy o podwyżkach nauczycieli: cieszą, ale entuzjazmu nie ma

– Każda podwyżka lub waloryzacja cieszy, ale nauczyciele chcieliby siąść do rozmów o nowym systemie wynagradzania - powiedział Ryszard Proksa z NSZZ "Solidarność". Prezes ZNP Sławomir Broniarz pytał, kto pokryje koszty tych podwyżek.

2017-09-04, 16:04

Związkowcy o podwyżkach nauczycieli: cieszą, ale entuzjazmu nie ma
Zdjęcie ilustracyjne . Foto: Pixabay

Premier Beata Szydło poinformowała w poniedziałek, że pensje nauczycieli wzrosną w ciągu trzech lat o 15 proc. Pierwsza podwyżka ma nastąpić 1 kwietnia 2018, druga - 1 stycznia 2019, trzecia - 1 stycznia 2020.

Komentując propozycję wzrostu płac, Sławomir Broniarz zaznaczył, że może odnieść się jedynie do podwyżek zaplanowanych na 2018 r. Przyznał, że trudno jeszcze mówić o projektowanym wzroście płac w roku 2019 oraz 2020. Mowa o planowanym wzroście wynagrodzenia nauczycieli to, jego zdaniem, rodzaj uprawiania propagandy sukcesu, bo 5 proc. w przyszłym roku musi być pomniejszone o wskaźnik wzrostu cen towarów i usług.

Samorządy pokryją koszty podwyżek?

Prezes ZNP zwrócił uwagę, że samorządy już poniosły znaczne koszty związane z wdrażaniem reformy oświaty i obawiają się, że zostaną obciążone planowanymi podwyżkami. – Entuzjazmu w ustach wielu nauczycieli nie usłyszymy, choć na pewno będą tacy, których podwyżki zadowolą. Pytanie tylko, co zostanie nam odebrane przy realizacji tego przedsięwzięcia oraz kto pokryje koszty podwyżek w sytuacji, gdy subwencja pozostaje na niezmienionym poziomie – powiedział S. Broniarz.

Nauczyciele chcą rozmawiać o płacach

Przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa stwierdził, że każda podwyżka lub waloryzacja cieszy, ale nauczyciele chcieliby siąść do rozmów o nowym systemie wynagradzania – prostym, czytelnym i jasnym. – W tej chwili bardziej zależy nam na nowym systemie wynagradzania. Istniejący system bardzo zaciemnia obraz zarobków nauczycieli – powiedział. Jak wskazał, obecnie jest dużo różnych dodatków do pensji, których nauczyciele często nie dostają. – Chcemy, żeby płaca zasadnicza była płacą zasadniczą, a nie wynosiła niecałe 60 proc. (tzw. średniego wynagrodzenia nauczycieli) jak dzisiaj, a pozostałe kwoty to przedziwne i przeróżne dodatki, których w większości nauczyciele nie dostają – ocenił.

Nauczyciele chcą też odejścia od tzw. płacy średniej, by wreszcie przestano manipulować, ile polski pedagog zarabia. – Chcielibyśmy takiej samej definicji płacy, jak w każdej innej branży, czyli płacy zasadniczej, dodatku funkcyjnego i stażu – dodał Proksa. Jego zdaniem obecny system uniemożliwia sprawdzenie, czy samorządy wypełniają regulaminy wynagradzania. Nauczyciele postulują, by uprościć system płac nauczycieli.

REKLAMA

abi

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej