Prezydent nie jedzie do Rosji przez Jaruzelskiego?

2010-03-28, 13:25

Prezydent nie jedzie do Rosji przez Jaruzelskiego?
Aleksander Szczygło, Fot. Jakub Szymczuk

Wszystkie szczegóły, także zaproszenie do Moskwy na obchody 65. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami gen. Wojciecha Jaruzeslkiego mają wpływ na decyzję o udziale prezydenta Lecha Kaczyńskiego w tej uroczystości - ocenił szef BBN Aleksander Szczygło.

Szczygło mówił dziennikarzom, że nadal trwają rozmowy z resortem spraw zagranicznych dotyczące tego wyjazdu. "Wszystkie szczegóły są uzgadniane z ministerstwem, bo to ono jest współodpowiedzialne i ono współorganizuje tego rodzaju przedsięwzięcia - jeśli chodzi o wizyty prezydenta, premiera czy innych osób pełniących ważną funkcję, poza krajem" - powiedział.

Jak dodał, w całej sprawie chodzi głównie o pamięć żołnierzy. "To rząd m.in. Jarosława Kaczyńskiego i ja, zaczęliśmy po 1989 r. tak poważnie czcić również tych żołnierzy, którzy walczyli na Wschodzie. To ja zacząłem uczestniczyć w rocznicach bitwy pod Lenino jako szef MON, bo uważam, że dzielenie krwi polskich żołnierzy na lepszą, gorszą dlatego, że ktoś walczył tu czy tam jest nieporozumieniem" - powiedział Szczygło.

Zaznaczył również, że "pamięć o tych żołnierzach i szacunek dla ich walki i wysiłku" wymagają, by najwyższy przedstawiciel Polski jakim jest prezydent "był godnie przyjęty i miał możliwość zaprezentowania polskiego stanowiska".

Decyzja zapadnie odpowiednio wcześnie

Pytany o zaproszenie gen. Jaruzelskiego, zaznaczył, że trzeba pamiętać, iż w jego życiu były dwa okresy - "ten do 1945 r. kiedy był żołnierzem, który walczył i ten po 1945 r. o którym" - jak dodał - "nie można mówić wiele pochlebnego mówiąc jak najdelikatniej". "Musimy pamiętać o tych osobach, które zginęły w 70 r. na Wybrzeżu do których to on kazał strzelać. Musimy pamiętać o tych ofiarach Stanu Wojennego do których kazał strzelać. Wszystko się liczy. (...)Wszystkie szczegóły mają istotne znaczenie dla podjęcia ostatecznej decyzji" - podkreślił.

Zapewnił też, że zostanie ona podjęta na tyle wcześnie, by ewentualna wizyta prezydenta w Moskwie mogła dojść do skutku.

Kulminacyjnym punktem obchodów 65. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie będzie wielka defilada wojskowa na Placu Czerwonym. Wezmą w niej udział także żołnierze z czterech krajów koalicji antyhitlerowskiej - USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Polski.
Z Polski - jak poinformował minister obrony narodowej Bogdan Klich - do Moskwy pojedzie pododdział wojskowy i czterech kombatantów.

Politycy: "nie chodzi o obrazek"

Pytany o sprawę Janusz Palikot (PO) powiedział dziennikarzom, że prezydent powinien pojechać do Moskwy. "Uciekanie przed odpowiedzialnością, lękanie się jakiegoś obrazka, że na jakimś tle czy w jakimś towarzystwie się wystąpi jest dziecinne. Tak się zachowują osoby niedorosłe, niedojrzałe a nie poważny polityk, prezydent Polski, który powinien zawsze dać radę nie tylko na barykadzie ale też trybunie w Moskwie" - powiedział.

Również Marek Siwiec z SLD uważa, że Lech Kaczyński powinien jechać do Moskwy, bo tego wymaga polska racja stanu. Polega ona, zdaniem posła Siwca na tym, by pokazać światu, że braliśmy udział w II wojnie, ponieśliśmy ogromne ofiary oraz byliśmy w gronie zwycięzców. Zdaniem posła SLD jeżeli Lech Kaczyński nie pojedzie będzie to świadczyło o jego skrajnej małostkowości i działania na szkodę Polski.
Prezydenta Lecha Kaczyńskiego na uroczystości zakończenia II wojny kilka dniu temu zaprosił ambasador Rosji Władimir Grinin

ag, PAP, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)



REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej