Secesja Katalonii. Dwa spojrzenia na kryzys w Hiszpanii
W piątek hiszpański Senat, w odpowiedzi na ogłoszenie przez katalońskich nacjonalistów niepodległości regionu, przegłosował zawieszenia autonomii Katalonii. W sobotę rano władze w Madrycie odwołały jego premiera Carlesa Puigdemonta wraz z całym rządem, a także ponad setkę wysokich rangą katalońskich urzędników. W imieniu premiera Mariano Rajoya obowiązki głowy władzy wykonawczej w regionie sprawuje wicepremier rządu centralnego Soraya Sáenz de Santamaría. Kto ma rację w tym sporze? Jakie padają argumenty?
2017-10-31, 11:59
O ocenę bieżącej sytuacji poprosiliśmy Jaume Cassanyera koordynatora Katalońskiego Zgromadzenia Narodowego w Polsce i Ignacio Martineza, korespondenta w Polsce hiszpańskiej agencji prasowej EFE.
POPARCIE DLA SECESJI
Jaume Cassanyer: Rząd kataloński posłuchał mieszkańców Katalonii. Musimy pamiętać, że ponad 80 proc. Katalończyków chciało głosować w referendum. Odpowiedzią Madrytu było wysłanie policji do ataku.
Ignacio Martinez: Separatyści są mniejszością, trzeba o tym pamiętać. Była w Barcelonie duża manifestacja poparcia dla Hiszpanii, według organizatorów nawet milion osób. Katalończycy byli do tej pory cicho, ale powiedzieli "dość".
NIELEGALNE DZIAŁANIA?
JC: Madryt nadużywa władzy i odrzuca dialog. Od początku proponowaliśmy rozwiązanie jak w Szkocji albo w Kanadzie - referendum uzgodnione przez obie strony. Ze strony Madrytu sytuacja jest negowana przez cały czas. Przejmują władzę siła, przekraczają własne prawo.
REKLAMA
IM: To, co robi nasz rząd jest zgodne z prawem. Jeśli robisz coś nielegalnego, spotykają cię konsekwencje. Kiedy masz autonomię, masz też obowiązki. Musisz zachować się lojalnie do konstytucji i państwa, które dało ci autonomię. Oni nie byli lojalnii.
KONTROLA
JC: Z jednej strony została ogłoszona republika katalońska, z drugiej strony rząd Hiszpanii ogłosił art. 155. Odwołał też prezydenta i odwołał parlament, czego teoretycznie z art. 155 nie mógł zrobić. Jesteśmy już przyzwyczajeni, że Madryt nadużywa kontroli nad trybunałami, żeby robić co chce.
IM: Kiedy mieliśmy przejście do demokracji i tworzyliśmy konstytucję, nasza struktura państwowa nie została dobrze zaprojektowana. Autonomie mają za dużo kompetencji, siły. Teraz mamy konsekwencje. Jesteśmy prawie krajem federalnym.
ESKALACJA KONFLIKTU
JC: Działania rządu katalońskiego szły w tym kierunku, żeby unikać konfliktu na ulicach i unikać rozlewu krwi. Proponowaliśmy wiele rozwiązań przez ostatnie lata z zerowym skutkiem. Czy strona, która neguje dialog i używa siły musi wygrać w Europie w XXI wieku?
REKLAMA
IM: W Katalonii język jest używany w grze politycznej. Zakazali uczyć po hiszpańsku w szkołach, media są tylko po katalońsku. Telewizja katalońska nigdy nie mówi o Hiszpanii, tylko wychwala Katalonię. Ludzie, którzy nie mówią po katalońsku stają się obywatelami drugiej kategorii. Kontynuowane są manipulacja i propaganda. 5-letnie dzieci uczą się, że król jest zły, policja jest zła, Katalonia jest pod opresją
WYBORY
JC: Tak naprawdę obie strony są w ciężkiej sytuacji, bo żadna nie ma w 100 proc. pod kontrolą tego, co się dzieje w Katalonii. Może być ciekawie, jeśli w grudniu partie niepodległościowe znowu wygrają.
IM: Zobaczymy, jakie będą wyniki nowych wyborów 21 grudnia. Sondaże wskazują, że separatyści tracą poparcie.
fc
REKLAMA
REKLAMA